Trudny sezon przechowalniczy jabłek 2011/2012 na obszarach dotkniętych przymrozkami
Ostatnie zimy 2009/2010 i 2010/2011 były surowe i trudne dla roślin sadowniczych, niekorzystna była również pogoda w trzech ostatnich sezonach wegetacyjnych, z powodu bardzo obfitych opadów deszczu w długich okresach czasu, powodujących podtopienia i znaczne utrudnienia w prowadzeniu ochrony chemicznej. Dodatkowo w 2011 roku wystąpiły silne przymrozki. Ten splot bardzo niekorzystnych warunków pogodowych odbił się zarówno na kondycji zdrowotnej, żywotności drzew owocowych, jak również na wysokości i jakości plonów jabłek w sezonie 2011 roku.
W 2011 roku Kujawy i znaczną część Polski nawiedziły bardzo silne przymrozki. Epicentrum zimna było w okolicach Torunia, gdzie przy gruncie lokalnie temperatura wynosiła do -12 o C. Spadek temperatury w nocy z 3 na 4 maja był to w dużej mierze przymrozek adwekcyjny czyli napływowy, spowodowany napływem mas zimnego powietrza, „zalewających” znaczny obszar kraju bardzo grubą warstwą i siejąc prawdziwe spustoszenie w sadach drzew owocowych. W niektórych sadach, czy kwaterach przymrozek zredukował plon jabłek nawet o 70-80 %, szczególnie tam, gdzie przeważały w nasadzeniach odmiany, które w tym czasie były w pełni kwitnienia. Najbardziej ucierpiały odmiany: Lobo, Cortland, Jonagoldy, Idared, Ligol, Delikates.
Niestety, przymrozki okazały się dla wielu sadów nie jedynymi, jakie wpisały się w sezon 2011 roku. W maju i czerwcu, ale również w końcu sierpnia i we wrześniu przeszły przez Polskę fale silnych burz, którym towarzyszył grad, czyniąc wprawdzie lokalne (ucierpiały pojedyncze wsie), ale silne spustoszenie upraw sadowniczych, warzywniczych i innych. W skali regionu straty może nie były duże, ale dla pojedynczych gospodarstw oznaczały czasami uszkodzenia plonu nawet w 70-80 a miejscami 100 % (niektóre sady grad nawiedził trzykrotnie w sezonie). Bardzo obniżyło to dodatkowo jakość jabłek, a poprzez uszkodzenie skórki dodatkowo narażało na ich infekcje przez liczne patogeny ran.
Przymrozki i grady wpłynęły również na wygląd jabłek. W miarę wzrostu jabłek uwidaczniały się skutki działania niskiej temperatury i sadownicy zaczęli zadawać sobie pytanie, jaką wartość handlową będą miały owoce z charakterystycznymi, poprzymrozkowymi ordzewieniami (korkowate obrączki wokół kielicha lub nieco niżej - ordzawiony pasek opasujący zawiązek w połowie jego wysokości, czasami były to uszkodzenia punktowe – korkowe plamki wokół kielicha). Na niektórych odmianach i w niektórych kwaterach takie jabłka stanowiły znaczny procent z tych, które przeżyły tak skrajne warunki pogodowe. Opisane zmiany widoczne były najczęściej na owocach odmian Jonagold , Ligol, ale również i w mniejszym zakresie na wszystkich innych. Ujawniło się również stosunkowo dużo jabłek zniekształconych, zdeformowanych.
Obok szkód przymrozkowych i gradowych, wpływających na ostateczny plon owoców, w licznych sadach występują również straty w drzewostanie, w wyniku podtopień w trzech kolejnych sezonach wegetacyjnych i mroźnych zim 2009/2010 i 2010/2011. Temperatura zimą spadała nawet do -25° C i była poniżej granicy tolerancji dla niektórych gatunków owocowych, powodując uszkodzenia, szczególnie w młodych nasadzeniach. Mrozy te wyrządziły duże straty w 1-rocznych, 2- letnich, a nawet i nieco starszych kwaterach jabłoniowych, gruszowych a także czereśniowych, wiśniowych i śliwowych. Niektóre drzewa zamarły całkowicie i nie wznowiły rozwoju wiosną, inne przeżyły, ale są w bardzo słabej kondycji zdrowotnej – mają zbyt krótkie przyrosty, cytrynowy kolor lub inne przebarwienia liści. Jakby tego było mało, również w bieżącym sezonie (podobnie jak w dwóch poprzednich latach) wystąpiły bardzo intensywne opady deszczu, w lipcu w niektórych rejonach w kraju odnotowywano opady ponad 300 l/m2 , co stanowi połowę średniego rocznego opadu. Opady były długotrwałe, powodując kolejne z rzędu podtopienia, wypadanie następnych kwater drzew, ale i liczniejsze pojawienie się chorób grzybowych.
W sadach w końcówce sezonu w sadach, gdzie walka z parchem była zakończona sukcesem, pojawiły się w różnym nasileniu plamy wtórnego parcha jabłoni, który rozwinął się z zarodników konidialnych, na skutek tak bardzo prowokacyjnych warunków pogodowych. Więcej niż w poprzednich sezonach pojawiło się również plam gnilnych w okolicach kielicha (ich sprawcą jest grzyb Botritis cinerea, ale podejrzewa się również grzyby z rodzaju Alternaria), brunatnej zgnilizny drzew ziarnkowych (moniliozy), która powodowała gnicie jabłek nawet w sadach intensywnie opryskiwanych fungicydami. Warunki pogodowe bardzo sprzyjały również najgroźniejszej chorobie przechowalniczej - gorzkiej zgniliźnie owoców. Do porażenia jabłek dochodzi pod koniec lata i jesienią, przed zbiorami owoców. Okres, w którym może dojść do porażenia owoców jest długi – wynosi około 1,5 miesiąca przed zbiorem, a właśnie w tym czasie odnotowywano w Polsce częste opady deszczu.
Ponadto na jabłoniach w minionym sezonie pojawiły się objawy raka drzew owocowych (Nectria sp.), który atakował wtórnie uszkodzone wcześniej i osłabione przez mróz drzewa. Pojawił się on przede wszystkim pod postacią zamierających gałązek lub nawet części pni drzew ‘Gali’, ‘Idareda’, ‘Šampiona’ ¬ i innych odmian (podstawy pędów miały przewężenia i zmienioną barwę kory, która ulega nekrozie, szybko następowało „zaobrączkowanie” i zamierania pędu lub pnia powyżej miejsca infekcji). To dodatkowo osłabiało drzewa, a część wymagała usunięcia.
Bardzo dużym problemem była również nekrotyczna plamistość liści Golden Deliciousa- choroba o charakterze fizjologicznym, która spowodowała wcześniejszy opad części liści z drzew. Występowała też na innych odmianach, pochodzących od GD – Elstarze, Gali, Ligolu czy Szampionie. Chorobę wywołują warunki pogodowe (wahania temperatury lub gwałtowne opady deszczu) i mimo wielu zabiegów dolistnych nawozami zawierającymi azot, magnez, żelazo, mangan i cynk sytuacja w niektórych kwaterach budziła niepokój sadowników, gdyż opryskiwania te czasami były mało efektywne (zdecydowanie lepsza sytuacja była w sadach posadzonych na lżejszych glebach).
Autorka: BARBARA BŁASZCZŃSKA, KPODR