Kondycja naszego ogrodnictwa
Najlepiej ją poznać, porównując z innymi państwami, widząc konkretne liczby i wskaźniki. One też pokazują, czy mamy możliwości dalszego rozwoju.
„Gospodarstwa ogrodnicze w Polsce i wybranych krajach Unii Europejskiej” – pod takim tytułem odbyło się 28 września seminarium w Instytucie Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej. Referaty wygłosili: prof. Wojciech Ziętara i mgr Jolanta Sobierajewska. Dla porównania analizowali oni gospodarstwa na Węgrzech, w Niemczech i Holandii.
W 2010 r. ok. 467 tys. gospodarstw (czyli 20,5% ogółu) prowadziło produkcję owoców, warzyw i pieczarek na skalę towarową. Jednak procent użytków rolnych (w 2009 r.), które one zajmowały to zaledwie 3,9%, choć ich udział w wartości całkowitej produkcji rolniczej wynosił 12,6%. Oznacza to, że ogrodnicy wartościowo prowadzą produkcję na poziomie 3,2 razy wyższym niż pozostałe rolnictwo. Dodajmy, że udział produktów ogrodniczych w całej produkcji roślinnej wynosi 25,0% a w eksporcie produktów rolno-spożywczych – 20,6%.
W latach 2002-2010 liczba sadowniczych gospodarstw towarowych wzrosła o 9,8% w tym wysokotowarowych (powyżej 5 ha) aż o 48,7%. Jak wynika z referatów perspektywy rozwojowe mają gospodarstwa o powierzchni od 26 ha i wielkości ekonomicznej 16-40 ESU (Europejska Jednostka Wielkości wyrażająca dochodowość gospodarstwa, 1 ESU=1200 euro). Nasi sadownicy są również konkurencyjni w stosunku do gospodarzy w badanych krajach. Koszty produkcji są u nas niższe (przede wszystkim koszty pracy). Na dochodowość w dużym stopniu wpłynęły dopłaty unijne, dzięki którym polskie sadownictwo (przede wszystkim grupy producentów) zaczęło produkować nowocześnie i efektywnie.