W Lublinie o eksporcie owoców
Popyt na owoce to czynnik odpowiedzialny za rozwój sadownictwa. W przypadku Polski zwiększenie produkcji idzie w parze ze wzrostem eksportu. W 1995 roku wyniósł on 1,4 mln ton (65% zebranych owoców sprzedano za granicę), a w 2010 roku – 2,8 mln ton (75%). Można powiedzieć, że polskie owoce są hitem eksportowym. Dlaczego ? Na to pytanie próbowano odpowiedzieć podczas Międzynarodowej Konferencji w Lublinie „Eksport świeżych i mrożonych owoców” 28 listopada 2012 roku.
Organizator, prof. Eberhard Makosz, wystosował list, w którym podkreślał, że w krajach Europy Zachodniej obniża się produkcja jabłek, a największy odbiorca, Rosja importuje już 1 mln ton jabłek i to nie koniec wzrostu zapotrzebowania. Potęga, jaką wydawały się kilka lat temu Chiny, zaczyna tracić swoje znaczenie jako eksporter. Sytuacja jest więc korzystna dla polskich sadowników. Profesor Makosz uważa, że wielkość eksportu powinna osiągnąć w obecnym sezonie 900 tys. jabłek i 200 tys. ton soku zagęszczonego.
Jabłoń to gatunek perspektywiczny, a drugi, któremu wróży się sukces - jest wiśnia. W Polsce zbierano już 200 tys. ton tych owoców, lecz powierzchnia sadów zmalała i zbiory sięgają 170 tys. ton. Ceny zbytu jednak skutecznie hamują nasadzenia sadów wiśniowych.
Wiele przesłanek przemawia za tym, że rozwój sadownictwa będzie przebiegał lepiej w Polsce niż w innych krajach europejskich, ale wciąż trzeba pracować nad jakością owoców, poprawić współdziałanie między przetwórcami i producentami oraz grupami producenckimi.