Nowe spojrzenie na promocję owoców
Często słyszy się narzekania na niską jakość polskich jabłek, zwłaszcza z sezonu 2015. Problem ten powtarza się corocznie w innej skali i spowodowany jest przez różne czynniki, np. choroby, grad, czy przymrozki. Nie unikniemy całkowicie problemów z jakością owoców mimo najbardziej nawet zaawansowanych technologii produkcji. Może trzeba je umiejętnie marketingowo zagospodarować? Przykłady takich działań udaje się znaleźć w różnych częściach świata.
Jakiś czas temu duże sieci handlowe zaskoczyły konsumentów akcją promującą banany z ciemnymi plamkami. Owoce takie, przez większość nabywców uznawane za nieatrakcyjne lub wręcz zepsute, nie były kupowane. Sponsor akcji uświadamiał, że banany z przebarwieniami są najzdrowsze i najlepsze, właśnie dlatego że są mocno dojrzałe i mają czarne piegi. Nie są one zgniłe, tylko skrobia zamieniła się w bardziej przyswajalny cukier. Banany z plamkami były polecane jako najbardziej pożywne dzieciom, starszym i osobom chorym.
Wniosek – warto je kupować do natychmiastowego spożycia, bo ich cena jest bardzo atrakcyjna, a wartości odżywcze wysokie.
Można sobie zadać pytanie, czy podobnej reklamy nie można byłoby przeprowadzić w przypadku jabłek z tzw. czekoladą, jeśli oczywiście byłyby przeprowadzone odpowiednie badania potwierdzające ich wartości odżywcze (zbrązowienia dotyczą przecież skórki)? Większe opakowania owoców z tym uszkodzeniem mogłyby skusić tych nabywców, dla których cena jest najważniejszym czynnikiem przy podejmowaniu decyzji o zakupie. Skoro takie myślenie sprawdza się w przypadku bananów, może sprawdziłoby się także dla jabłek? To nie jedyny przykład promocji owoców z widocznymi wadami.
W Australii wdraża się interesujący model promocji gruszek gorszej jakości, masowo uszkodzonych przez grad w największym rejonie ich uprawy. Owoce są przedstawiane jako te, które bohatersko walczyły i odniosły obrażenia na polu walki. Główne hasło akcji brzmi: „prawdziwe dobro kryje się we wnętrzu”. Celem kilkutygodniowej kampanii prowadzonej przez APAL (Apple and Pear Australia) jest uświadomienie konsumentom, że gruszka dalej wyśmienicie smakuje, choć na jej „ciele widoczne są blizny” po gradzie.
Nikłe gradobicia wystąpiły już w tym sezonie. Miejmy nadzieję, że nie będziemy musieli promować naszych owoców jako dobrych tylko wewnętrznie...
Źródło: Apal, fruchtportal.de.