Czy grad staje się letnim standardem?

Od wczesnej wiosny przez nasze środowisko przetacza się dyskusja o ubezpieczeniach od ekstremalnych zjawisk pogodowych. Po wiosennym apogeum wygasła ona trochę, ale ostatnio ponownie przybrała na silne, ponieważ nasz kraj nawiedziły burze z gradem. Zwolennicy powszechnego systemu ubezpieczeń argumentują, że należy nim objąć wszystkich, bo ekstremalne zjawiska stają się coraz powszechniejsze. Na chwilę abstrahujmy od systemu dopłat do ubezpieczeń i sensowności tego socjalistycznego wymysłu. Przyjrzyjmy się za to występowaniu gradobić, ich częstotliwości i lokalizacji.

W powszechnej opinii, dominującej w rozmowach na przykościelnych parkingach, leniwych popołudniach na Broniszach, imieninach u wujka czy chrzcinach pokutuje przekonanie, że ostatnimi czasy gradobicia występują częściej, dawniej to grady nie padały a teraz to istna plaga z tymi lodowymi kulkami, itp. Niestety dla zwolenników tej teorii, nie ma na to żadnych naukowych dowodów. W swojej obszernej pracy dr hab. Zuzanna Bielec-Bąkowska (Burze i grady w Polsce, w Prace Geograficzne, zeszyt 132) nie potwierdza tej powszechnej opinii. Wprawdzie badany okres zamyka się na latach 1949-2006, w niektórych przypadkach 1885-2008, jednak wynika z tych badań, że ilość dni z występowaniem gradu nie zwiększa się znacząco. Na percepcję obserwatorów mogą natomiast wpływać pojedyncze lata, gdzie gradobicie występują bardzo często. Wówczas powstaje wrażenie, że "kiedyś tak nie bywało". Jednak ścisłe badania i dane ze stacji meteo wskazują, że "bywało". W tak długim okresie bywały lata, że dni z gradobiciami było znacznie więcej niż w pozostałych latach. Jednak z perspektywy badanego okresu nie zaburzały one znacznie średniej. W badanych okresach takie lata występowały zarówno na początku okresu jak i ostatnio. Nie można więc wysnuwać wniosku, że ostatnio przybywa nam gradobić. Nie, nie przybywa, jest w normie. Wprawdzie badany okres zakończył się 15 lat temu, lecz również nowsze prace jak ta dr Katarzyny Suwały (Synoptyczne uwarunkowania występowania gradu w Środkowej Europie, Poznań 2014), nie potwierdzają tezy o nagłym zwiększeniu częstotliwości gradobić. Jak już zaznaczyłem wcześniej to pojedyncze lata z nagłym zwiększeniem występowania gradu albo zmianą okresu w jakim on występuje, zafałszowują obraz sytuacji.

205919650_522920195565537_8921959755787431606_n.jpg

Szlaki gradowe, C. Koźmiński, za Wikpedia

Teraz przejdźmy do drugiej istotnej kwestii związanej z gradem – gdzie pada? Otóż już dawno, dawno temu zauważono, że są miejsca, gdzie grad pada częściej i są też takie, gdzie pada rzadziej. Nie będę tu się odwoływał do zamierzchłej przeszłości, ale już w latach czterdziestych wyznaczono szlaki gradowe. Największe zlokalizowane są na południu Polski, obejmują one swoim zasięgiem region Sandomierski oraz Opole Lubelskie, czyli dwa regiony z dość dużą produkcją sadowniczą, gdzie gradobicia są szczególnie dotkliwe. W podręcznikach sadownictwa z latach siedemdziesiątych pisano, aby w tych miejscach sadów nie zakładać. Profesor Pieniążek nawet zamieścił mapkę z tymi szlakami w jednej ze swoich książek. Warto też zaznaczyć, że duży meta szlak biegnie wzdłuż Wisły a potem Narwi. Także z pełną odpowiedzialnością i przekonaniem można stwierdzić, że są w Polsce rejony, gdzie grad występuje częściej i jest bardziej niszczycielski. Dla równowagi zaznaczę, że są też w Polsce regiony, gdzie grad jest naprawdę rzadkością, zjawiskiem, które zdarza się raz na pokolenie albo też przychodzi w miesiącach, gdzie nie niesie ze sobą poważnych zniszczeń w rolnictwie. Jest to arcyważny przyczynek do sensowności dyskusji o powszechnym systemie ubezpieczeń produkcji rolnej a raczej jego braku.

mapa_grad.jpg

Szlaki gradowe w środkowej Europie z podaną liczbą przypadków uczęszczania szlaków. Źródło: opracowanie własne na podstawie danych z ESWD (za Katarzyna Suwala)

Przyczyny powstawania gradu są dość powszechnie nauce znane, choć do szczegółów mamy jeszcze pewne wątpliwości. Nie potrafimy natomiast wyjaśnić wpływu różnych czynników na wystąpienie tych przyczyn. Generalnie możemy podzielić powody wystąpienie opadów gradu na przyczyny lokalne i te o pochodzeniu ponad lokalnym. Te drugie mają wpływ na szlaki gradowe, gdzie wielkie masy powietrza ścierają się ze sobą, są to zjawiska powtarzalne. Układy wyżów i niżów z pewną powtarzalnością przychodzą, ścierają się i odchodzą. Do przyczyn lokalnych należą kwestie związane z dużymi zbiornikami wodnymi, istotnymi wniesieniami ponad poziom otoczenia a nawet zalesieniem.

Podsumowując – grad jak padał tak pada, nie mamy dowodów na zmiany intensywności jego opadów. W skali wieloletniej można śmiało przewidzieć, gdzie grad będzie padał (z dokładnością do kilkunastu kilometrów) a otoczenie danego obszaru może wpływać na występowanie gradu.

Biorąc to pod uwagę polecam wszystkim, aby zastanowili się nad sensownością inwestycji w ubezpieczenia od gradu a pomyśleli o siatkach, ponieważ w dłuższej perspektywie są one bardziej opłacalne niż ubezpieczenia. Szczególnie tym, którzy sady mają zlokalizowane w obszarze szlaków gradowych.

Nie przegap najnowszych wiadomości

icon googleObserwuj nas w Google News

Komentarze  

+1 #5 Piotr 2021-08-02 08:39
Cytuję Roman:
Cytuję Kris:
W jakiej dłuższej perspektywie ? 60 lat? To akurat wcale nie jest argument. Poza tym jest to ogromna inwestycja , a przyszłość branży dość słaba i może się nie zwrócić się nigdy.


Przyszłość słaba???

Chyba klpisz ...gdzie nie spojrzysz to włoskie drzewka na strunobetonie pod siatką
Myślisz,że ktoś i eestune nie licząc na przyzwoita stopę zwrotu???

Jest za mało i trzeba sadzic bo inni wejdą na nasze miejsce

Jest za mało towaru dobrej jakości i to oczywiste
Cytować
-2 #4 Pomroczność jasna 2021-07-30 10:33
Co, jak co, ale grad wielkości pięści dorosłego mężczyzny, wybijający szyby w samochodach, to raczej nie jest działanie samej natury. Przy pogodzie jest grubo majstrowane i to jest efekt. Sadownik, jak postrzela sobie w chmury gradowe, to parę kilometrów dalej bombardowanie gradowe jest murowane. Tu mamy do czynienia z działaniami na większą skalę. Wystarczy przed gradem owoce obić producentom i kryzys żywieniowy murowany. Wszystko tą metodą można wytłuc, a to, czego się nie da wytłuc, to zawsze można zalać i zgnije. Przecież to widać gołym okiem.
Cytować
0 #3 Roman 2021-07-30 04:25
Cytuję Kris:
W jakiej dłuższej perspektywie ? 60 lat? To akurat wcale nie jest argument. Poza tym jest to ogromna inwestycja , a przyszłość branży dość słaba i może się nie zwrócić się nigdy.


Przyszłość słaba???

Chyba klpisz ...gdzie nie spojrzysz to włoskie drzewka na strunobetonie pod siatką
Myślisz,że ktoś i eestune nie licząc na przyzwoita stopę zwrotu???

Jest za mało i trzeba sadzic bo inni wejdą na nasze miejsce
Cytować
+1 #2 Sadownik2 2021-07-29 19:54
A ja proszę o przypomnienie sobie zdjęć ze zniszczonych osłon przeciw gradowych po mega nawałnicach,zdjęcia z Włoch czy Tyrolu.Czy zatem mamy zainwestować w ochronę siatkami i dodatkowo ubezpieczać ww konstrukcje?,aby spać spokojnie.Na prawdę radzę zejść na ziemię ,i nie zakładać że mityczna gala będzie "płacić" jeszcze przez wiele lat,a co będzie jak cena - w związku z nadpodażą zejdzie do poziomu ceny jonagoldów,po ilu latach zwróci się inwestycja?Można się obrażać na rzeczywistość i śnić o potędze,można pogardzać (tak niestety robi wielu) naszymi sąsiadami ze wschodu,ale może być tak że na prawdę za niedługo to oni będą dyktować ceny i wyżej zeta nie podskoczysz...Oczywiście kto ma żywą kasę niech zakłada,skoro chce działać w naszym biznesie,hej.
Cytować
+4 #1 Kris 2021-07-29 13:45
W jakiej dłuższej perspektywie ? 60 lat? To akurat wcale nie jest argument. Poza tym jest to ogromna inwestycja , a przyszłość branży dość słaba i może się nie zwrócić się nigdy.
Cytować

Powiązane artykuły

Sadownicy polują

X