Kogo cieszą przymrozki?

Miniony tydzień w agrotechnice został zdominowany przez kwestię przymrozków, które nawiedziły nasz ukochany, a nieszczęśliwy kraj kilkukrotnie. W zasadzie to zaczęły się one już w piątek 13 maja, kiedy to dotknęły region warecki, a także kilka innych miejsc w Polsce. Natomiast noc z wtorku na środę oraz ze środy na czwartek przyniosła przymrozki już dużo szerszej społeczności sadowniczej. U mnie również wystąpiły. Trzeba przyznać, że natura nie sypnęła obniżkami temperatur równomiernie i w niektórych lokalizacjach były to naprawdę duże spadki (-6 stopni Celsjusza), a w innych tylko ciut poniżej zera. Orientacyjne wielkości strat przy danej temperaturze i długości ekspozycji krążą w internecie, więc każdy może sobie sprawdzić. Pytanie zasadnicze dla nas brzmi: czy straty jakie się pojawiły będą miały znaczenie gospodarcze?

To, że straty będą to jest już pewne, natomiast kwestią otwartą pozostaje sprawa ich wpływu na podaż owoców na rynek. Tym bardziej, że spadanie uszkodzonych zawiązków może trwać naprawdę długo. Jednak należy mieć w pamięci potencjał kwitnienia jaki mieliśmy. Generalnie na drzewach było bardzo dużo kwiatów. Skali tego zjawiska nie zmienia fakt, że Ligole czy niektóre Jonagoldy miały ich mniej. Do tego okres kwitnienia był dość długi, a warunki do zapylenia całkiem dobre. Może więc być tak, że przymrozki wykonały robotę za tych, którzy "zapomnieli" przerzedzić i mimo ich wystąpienia dalej będziemy mieli duże plony (abstrahujemy teraz od jakości przerzedzania przez przymrozki). Oczywiście niektóre sady, które zostały mocniej otulone przez zimne powietrze, gdzie spadki były dużo głębsze, mogą być bardziej przerzedzone i tam możemy mieć znaczną redukcję plonów. Z doświadczenia wiem, że wystąpienie przymrozków w czasie wzrostu zawiązków powoduje ich długie osypywanie się przez cały czerwiec. Zmarznięte kwiaty spadają dużo szybciej, natomiast uszkodzone zawiązki, często jeszcze ratowane GA 4/7 czy Regalisem, spadają dość długo. Dopiero pod koniec następnego miesiąca będzie można wejść do sadu i odpowiedzialnie napisać coś o spadkach plonu.

Wiele osób w internecie cieszy się, że potencjał plonotwórczy naszych sadów będzie choć trochę ograniczony. Nie da się ukryć, że gdyby spadki zbiorów były znaczne, miałoby to istotny wpływ na ceny jabłek. Natomiast nie ja mam ciut inne spojrzenie na to. Spadki plonów mogą podnieść ceny jabłek, lecz dla przyszłości naszej branży to wcale a wcale nie są rewelacją. Przyniosą ulgę w tym roku, ale co będzie w następnych latach? Naszej branży potrzebna jest stabilizacja, ciągłość współpracy z odbiorcami, a nie jednorazowe wyskoki cenowe. Takie wyskoki pozwolą branży złapać trochę grosza i sporej części ludzi, którzy teraz się wahali czy nie porzucić sadownictwa, dadzą złudną nadzieję na sensowność pozostania w niej. Za rok lub dwa przymrozków nie będzie, wówczas ponownie będą strajki pod marketami, przetwórniami i cena deseru po sortowaniu równa cenie przemysłu na skupie. Według mnie branża potrzebuje stabilizacji a nie skoków cen. Bardzo wielu sadowników zaniechało ochrony w tym sezonie albo prowadziło ją naprawdę po macoszemu. Gdyby przymrozki znacznie wpłynęły na podaż jabłek jesienią, dostaną oni sygnał, że taki model produkcji się sprawdza i należy go kontynuować. Sortownie będą od nich kupowały te jabłka a oni będą się śmiali z tych, którzy inwestowali w ochronę. Jak taki sygnał odbierze rynek? Naczelnym wyzwaniem naszej branży jest jak najszybsze znalezienie rynków eksportowych. Chyba wszyscy to rozumiemy i widzieliśmy jaki wpływ mają embarga lub nawet inne zatory handlowe na nasz rynek. Jeśli po tym sezonie producenci dostaną sygnał, że nie opłaca się inwestować w produkcję, w ochronę sadów, to co my będziemy mogli eksportować? Ponownie wracam do wywiadu z Panem Waldemarem Żółcikiem, który wprost powiedział, że mamy problem z eksportem na daleki rynki, bo nasze jabłko tam po prostu nie jest w stanie dopłynąć – zgnije, straci jędrność po drodze. Wysoka cena za jabłka jakości przemysłowej, kupowanie przez sortownie tych jabłek, to czysta promocja bylejakości w produkcji, z takim towarem nie da się podbić żadnego rynku, taki towar będzie zalewał rynek nasz i okoliczne, drastycznie utrudniając handel i obniżając ceny.

W tym sezonie już wielu sadowników zaczęło szukać odbiorców na swoje jabłka, widzę chęć do podpisywania umów, do kontraktacji, nawet bez zafiksowanej ceny albo z reguła siły wyższej. Ludzie zaczęli myśleć, nie sądzę, aby była to moja zasługa, absolutnie nie, lecz po prostu dotarło do producentów, że muszą produkować to, czego pragnie rynek. Zaczęli więc szukać klientów i podpisywać umowy. To jest dokładnie to, czego nasza branża potrzebuje – stała współpraca z klientem, produkcja pod konkretne zamówienie. Jeśli przyjdą przymrozki i wywrócą rynek do góry nogami, to może przyjść zniechęcenie do takich działań. Dadzą one nam jeden sezon lepszych cen, ale odciągną w czasie rozwiązanie prawdziwych problemów naszej branży.

Nie przegap najnowszych wiadomości

icon googleObserwuj nas w Google News

Komentarze  

+1 #5 Green25 2022-05-23 13:05
RE: "uratowany" No widzisz jednak jest jakaś sprawiedliwość na tym świecie .Chińska klęska uczyniła cię gościem który będzie miał w tym roku problem gdzie wydać nadmiar zarobionych pieniędzy :) To bardzo dobra wiadomość .
Cytować
+2 #4 uratowany 2022-05-23 08:37
U chińczyka 30% zmarzło

Przemysł po 1zl
Jesteśmy uratowani

Nie ma sensu robić deseru i wyginać się
Cytować
+4 #3 Sadownik 2 2022-05-22 21:59
A ja absolutnie nie wierzę w istotnie mniejszą podaż jabłka , jako takiego , bez określania jakości .To mogły by zmienić przymrozki totalne jakie były x lat temu lub prawdziwa zima, która była xxx lat temu , albo ... stopniową rezygnację z produkcji jabłka sprzedawanego po siedem dych (groszy za kg, żeby nie było wątpliwości ). Tak na prawdę nie wiemy nic konkretnego , ani co do ilości zbieranej , jakości , potencjału przechowalniczego , odmian ... Wszystkie dane są czysto teoretyczne , odmiany zapewne są ustalane na podstawie danych ze szkółek ... z całym szacunkiem ale tylko skończony ... uhmmm geniusz wierzy w te dane , gdzie jeszcze kilka lat wstecz pośród śliw jedno z głównych miejsc w ilości produkcji-sprzedaży zajmowała ... ulena , no na prawdę trzeba nie używać mózgu a by w to wierzyć .Zapewne podobnie mamy w jabłoniach .Przy tak ogromnej produkcji i jej rozdrobnieniu , nigdy nie wiemy ile jabłka w odmianie X w danym roku będzie dobrze wyprodukowanych , dobrze zebranych i dobrze przechowanych ... Była szansa aby ciut naszą wiedzę poprawić podczas spisu rolnego , ale ... no cóż miłościwie nam panujący i to spie ...
Inna sprawa, tu na portalu od miesięcy grzmią tacy ludzie jak autor , "nie ma dostatecznej ilości jabłka , odpowiedniej jakości na eksport na rynek X " ... nie odniosę się nigdy do tej treści , póki nie podana będzie cena płacona za takie jabłko . Ja w eksporty nigdy się nie bawiłem(coś tam czasem , ale to nie istotne ) jestem raczej detalistą w porównaniu z rekinami , ale też mam swoją cenę minimalną iii chrzanię wezwania , petycje czy obelgi , poniżej pewnej kwoty w danym sezonie nie sprzedaję i tyle .gdybym miał sprzedawać po zecie , to zmieniłbym zajęcie od razu.
Cytować
+2 #2 Guest 2022-05-22 19:25
Moim zdaniem potencjał naszych sadów sprawi,że jabłek będzie za dużo wszystkie zagospodarować w opłacalnych cenach

Straty są lokalne i ich wpływ na wielkość produkcji nie będzie znaczacy

Przypominam,że do pełnego owocowania wystarczy tylko 5% zapylonych i zapłodnionych kwiatów a kwitło obficie i długo poza przypadkami wymienionymi przez autora

Moim zdaniem będzie sporo więcej jabłka niż w poprzednim sezonie gdzie było 5-6nocy z przymrozkami,które objęły znacząco większy obszar

Zakładam też,że mogę się mylic ale niedługo czas pokaże jak to będzie wyglądac
Cytować
+4 #1 Abc 2022-05-22 17:43
Ja bym tą sytuację podsumował tak - wystarczy nie przeszkadzać. Przestać z dopłatami, dotacjami, kolejnymi programami na zakładanie sadów itp. Zmienia się struktura rolnictwa w Polsce i na świecie, postępuje intensyfikacja przy ogólnym zachowaniu powierzchni upraw. Jednocześnie jest coraz mniej młodych rolników chętnych do pracy na roli. To się samo ustabilizuje, nie potrzeba niczyjej pomocy, szczególnie rządowej. Wtedy przyjdzie i jakość i cena za towar.
Cytować

Powiązane artykuły

Dzisiejsza noc przyniesie przymrozki

Pierwsze przygruntowe przymrozki

Przymrozki wracają. IMGW wydał ostrzeżenia

Sadownicy polują

X