Stawki za zbiór malin. Burzliwa dyskusja w sieci
Temat stawek za zbiór owoców zawsze budzi wiele emocji wśród producentów, nie inaczej jest w przypadku malin. Na grupa na Facebooku zrzeszających plantatorów pojawiły się pytania o tegoroczne stawki za zbieranie malin i jak co roku wywołało burzliwą dyskusję wśród plantatorów.
„Czy w tym roku również będziemy strzelać sobie w kolano płacąc więcej od sąsiada (tyle ile kg na skupie, a może i więcej), czy może da się to nieco ujednolicić i ucywilizować?” – pyta plantatorka.
Zdaniem jednego z producentów stawka za zbiór malin w tym sezonie powinna wynosić około 2,50 zł za kg.
Zdaniem innego powinna być niższa i wynosić maksymalnie 2,00 zł/kg. „Myślę, że na ładnej plantacji dając pracownikowi zakwaterowanie to 2,00 zł za kg to jest absolutnie górna granica” – pisze pan Karol.
„16 zł za paletkę 4 kg (16 sztuk po 250 gram)” – proponuje pan Michał.
„W tym roku będą płacić 15 zł za koszyk” – twierdzi jeden z plantatorów.
„Będą dawać dobrą kasę, bo lepiej dać pół na pół niż żeby się zmarnowało. I tak się zastanawiam czy nie lepiej pójść do kogoś i mieć czystą kasę niż się zastanawiać, czy ktoś przyjdzie do mnie i modlić się o pogodę, tanie paliwo i środki ochrony roślin. Nie wspominając o nawozach.” – pisze jeden z plantatorów.
Część producentów czeka, aż skupy podadzą cenę i na tej podstawie dopiero ustalą stawkę dla rwaczy, jednak zdaniem plantatorów stawka za zbiór nie powinna być ustalana na podstawie ceny skupu malin. „Cena na skupie jest dla producenta. Trzeba mieć na uwadze, że te magiczne za łubiankę tyle ile kg na skupie to chyba jednak przesada.” – pisze pani Ewa.
„Trzeba myśleć logicznie, licytacje stawek za zrywanie malin, dzielenie się z kimś pół na pół, czy stawki ponad normę, bo malina jest w cenie to przesada. Oczywiście pracownik też musi zarobić odpowiednio i dostać za swoją pracę odpowiednie pieniądze i mieć dobre warunki, z szacunkiem dla każdego pracownika, który pracuje przy zrywaniu malin i stoi od rana w słońcu, ja też zrywam. Lecz każdy producent, który potrafi myśleć logicznie, kalkulować to wie, że paliwo kosztuje ponad 8 zł za litr, nawóz około 4 tys. zł/t, w środki ochrony roślin przeznacza się kilka/kilkanaście i więcej tysięcy złotych, koszty nawodnienia, wiele setek i tysięcy roboczogodzin, by przygotować maliny (czyszczenie, skręcanie, wyrywanie prądów, czy zabiegi itd.) do zbiorów, nie mówię o porannym wstawaniu, nocnych zabiegach, czy po prostu stresie, gdy mróz przyjdzie, żeby nie przemarzło, czy jak idzie burza patrzenie w niebo żeby malin nie zrównał grad z ziemią. Można jeszcze wiele rzeczy wymieniać, kto uprawia to wie. Ci ludzie, którzy zawyżają stawki, bo chcą mieć w tym roku pracownika i myślą "a żeby chociaż oberwali" sami strzelają sobie w kolano. To pokazał poprzedni rok. (…) Pamiętajmy, że po każdej hossie przychodzi bessa i zastanówcie się, ile wtedy zapłacisz za pracę przy malinach? Koszty produkcji na pewno się nie zmniejszą. Ile wtedy zapłacisz za rwanie? Wielu ludzi nadużywa tego, że ty w danym roku masz dobra cenę i więcej zarobisz i chcą z nas zedrzeć, albo pół na pół, bo szkoda im, że za dużo zarobisz... A czy ten człowiek pomógł Ci pryskać w nocy, a może biegł szybko z Tobą przykrywać maliny, bo mróz idzie w majowa noc, a może pomagał Ci kupić nawodnienie za ostatnie pieniądze (bo sucho i żeby nie zmarniały), a może dołożył Ci do traktora czy opryskiwacza? Zastanówcie się wszyscy. To są pojedyncze przypadki takich co windują stawki za rwanie, ale psuje sytuację całej branży. Powodzenia, ceny i wytrwałości w tym i przyszłych sezonach. – pisze pan Łukasz.
„Miejmy nadzieję, że uda się zachować zdrowy rozsądek, tak by pracownik zarobił i my, odliczając koszty produkcji, które w tym roku są ogromne” – pisze pan Zbigniew.