Śliwki wylądowały na polu. Producenci mają dość
Tegoroczna kampania śliwkowa nabiera tempa, niestety sytuacja cenowa śliwek na rynku jest fatalna. Ceny hurtowe śliwek nie gwarantują producentom zwrotu poniesionych kosztów produkcji.
Obecny sezon handlu śliwką jest fatalny, ceny utrzymują się na niskim poziomie w zasadzie od początku sezonu, aktualnie na rynkach hurtowych za kilogram śliwek sadownicy otrzymują od 1 zł do 2 zł. Biorąc pod uwagę koszty zbioru, paliwo, bilet wstępu na giełdę i swój czas, wielu producentów zadaje sobie pytanie, czy jest sens jechać i próbować szczęścia, czy może lepiej zostawić owoce pod drzewem?
Wielu już zadecydowało, że zostawią owoce na drzewie, inni zdecydowali się na bardziej dramatyczny gesty, pan Arkadiusz miał dość wysypał na pole 2,5 t śliwki odmiany Lepotica z chłodni.
„Lepotica z chłodni. Ilość 2,5 tony. Trafia się miękka. Zapraszam wybawicieli, którzy oferują 0,50 zł/kg. Role kiedyś się odwrócą” – napisał producent.
„U mnie 50 t zostaje na drzewie, nawet nie podejmuję próby zbioru” – napisał inny sadownik.
Zdaniem producentów przy cenie na poziomie 1,00-2,00 zł śliwek nie opłaca się zbierać.
Pan Arkadiusz nie chce komentować sytuacji, zrezygnowany mówi, że „to całe sadownictwo jest do przysłowiowego zaorania”.
Komentarze
Niektórzy sadownicy są od s*******a, robią świństwa że cierpi spożycie w całej Polsce. W sierpniu rwią Boskopa , z samą skrobią bo żeby nie urósł za duży i karmią nim konsumenta ale troszkę później. Ten syf skrobiowy konsument wywala i więcej nie kupuje. Powinny być kary 50 tys za handel zielenizny i wyrywkowe kontrole na rynkach przez odpowiednie służby. To samo z rwaniem śliwki na zielono i podawanie handlarzowi.
Dosadz śliwy bo masz za mało i inni wejdą na twoje
Jest Masa jest kasa