Jak oszukuje się sadowników
Historia z października. Pewien sadownik postanowił spieniężyć cześć swoich jabłek, aby zapłacić pracownikom za zbiory, potrzebował kilkadziesiąt tysięcy. Zapadła decyzja o odpowiedzi na ogłoszenie jednej z grup z regionu wareckiego. Firma ta oferowała szybkie przesortowanie oraz szybką płatność za owoce, co bardzo temu producentowi odpowiadało. Pierwsze auto (z kilku jakie im zaoferował) zostało dość sprawnie odebrane od sadownika, przesortowane i wynik mu zakomunikowany, nawet okazał się nad wyraz korzystny. Pojechały więc następne auta. No i cisza.
Cisza trwała na tyle długo, że sadownik sam zaczął dzwonić do tej grupy z prośbą o udzielenie informacji o wynikach sortowania. Po jakimś czasie udało mu się dodzownić do kompetentnej osoby i otrzymał wiadmość, która go zszokowała – grupa postanowiła jego jabłka zagazować i przeznaczyć do przetrzymania aż do wiosny, jednocześnie oferując mu 180-dniowy termin płatności, a na teraz to mogą mu najwyżej zaoferować 45 groszy zaliczki. Szok, złość i rozgoryczenie. Na szybko musiał sprzedać inne jabłka, sam przyznaje, że chyba ze sporą stratą, bo musiał znaleźć kogoś, kto oferował szybką płatność, a takich ofert na rynku zawsze brakuje. Pieniądze udało się jakoś zdobyć, pracownikom wypłacił należność za pracę przy zbiorach i powrócił do tematu swoich jabłek wstawionych do tej grupy. Niestety, firma uważa, że miała prawo tak zrobić, nie czuje się winna i nie widzi podstawy do oddania jabłek sadownikowi. W toku kolejnych rozmów o tych jabłkach narracja się zmieniła i grupa zaczęła utrzymywać, że takie rozwiązanie tej transakcji było założone od samego jej początku i nie wie dlaczego sadownik nalega na szybkie przesortowanie tych owoców. Oczywiście żadnej umowy na piśmie nie ma. Z głosu producenta bije rozżalenie i złość, czuje się po prostu oszukany i wykorzystany, jednak najgorsza jest ta pogarda jaką firma zaprezentowała wobec jego osoby. Nikt z nim nic nie konsultował, nawet nie czuli się zobligowani do powiadomienia go o swojej decyzji o zagazowaniu tych jabłek (bali się reakcji?). Gdyby sam nie dopominał się informacji od nich, to pewnie w ogóle by się nie odezwali.
Akurat o tej grupie mam jak najbardziej marne zdanie, sam miałem okazję kiedyś spróbować jak smakuje "współpraca" z nimi i doświadczenia były słabe. Nasłuchałem się też o nich wiele od innych producentów, jednak – jak widać – bardzo słaba reputacja pewnych podmiotów, nie powoduje, że znikają one z rynku. Naprawdę nie znam innej grupy, którą sadownicy gardziliby aż tak bardzo, a podmiot ten dalej się utrzymuje na rynku i chyba ma się nawet całkiem nieźle.
Problem z takimi transakcjami polega na tym, że sadownicy nie idą na konfrontacje z nierzetelnymi kontrahentami. Nie idą, bo nasz system sądowniczy jest skrajnie niewydolny i lepiej poczekać te 180 dni na zapłatę niż iść do sądu i poczekać na wyrok 4 lata, bo na jednej rozprawie i nakazie zapłaty się raczej nie skończy. Wobec tego podmioty takie czują się po prostu bezkarne. Sadownik nie ma żadnego innego lewara na taką grupę niż pójście do sądu. Skoro ten lewar ma ograniczenia, opisane zdanie wyżej, to samowola skupujących jest pełna.
Podobną historię opisywałem chyba w lutym tego roku, sam ich słyszałem już kilkanaście. Przeraża to jak niektóre firmy traktują swoich dostawców. Nie jesteś tam kontrahentem, partnerem w biznesie, tylko petentem. Przykre to jak niszczy się ogromną wartość, jaką ma zaufanie w bizesie. Kryzys odczuwamy wszyscy, zarówno sadownicy jak i pośrednicy handlowi. Zaufanie, pewność zawieranych umów i partnerskie relacje to naprawdę ogromny kapitał, który mógłby nam pomóc się wydobyć z tego kryzysu. Zamiast tego dostajemy nienegocjowalne cenniki skupu, nienegocjowalne warunki transakcji i niedotrzymywane terminy płatności. Na tym rynku naprawdę musi się wiele zmienić, aby nasze sadownictwo zaczęło być normalne.
Komentarze
Nie tylko Pr....a sadowników dyma.
Przykład trochę inny dotyczący sławnej grupy z Rębowoli.Telefon do mnie od handlowca w sprawie zakupu jonagoreda
.Jestem na tak lecz dopytuję o szczegóły xena,transport,opakowanie(czy dają swoje)..jest moja zgoda i jeszcze jedno moje pytanie o ususzkę-czy w tym roku tak samo jak w ubiegłym?odp.że tak oczywiście .. i tu skończyłem dalszy dialog z handlowcem mówiąc mu by odwiedził p.Prezesunia i zaproponwał mu wymianę taboru aut na nowe ponieważ po przejechaniu 12 km.(odległość moja do grupy)strasznie wysychają jabłka(5%.od kilograma czyli ze skrzyni okł.15 kg.jabłek)i to czemu to ja mam ponieść te koszty skoro chyba logiczne jest że przez ten czas jabłko nie wyschło aż te 5%.Ostatecznie do transakcji nie doszło.Kokejna sprawa to jabłko przemysłowe po sortowaniu w tej grupie w śladowych ilościach trafia na patelnię a reszta idzie na obierkę a na rozliczeniu tylko przemysł nic o obierce(choć nie powiem bo kiedyś z tą grupą handlowało się przyzwoicie) pozdrawiam
Swoją drogą jeśli nie masz już na zapłatę za zbiór to jak widzisz swoje funkcjonowanie w dalszym okresie?
Autorze jak tam zbiory ? Może jakieś podsumowanie ?
Pol
?????