Jeszcze nie wszyscy zakończyli zbiory
Miałem rozpocząć ten artykuł od zdania "zakończyliśmy już zbiory jabłek" i dokonać pewnego ich podsumowania, ale widać po sadach, że jeszcze nie zakończyliśmy zbiorów. Co roku bywają tacy, którzy kończą zbiory bardzo późno, jednak w tym roku naprawdę ogrom sadowników zrywał jabłka jeszcze w pierwszych dwóch tygodniach listopada. Od razu zaznaczę, że nie mam żadnych szczegółowych danych, na których będę budował swoje tezy, to tylko moje własne obserwacje. Z resztą najśmieszniejsze jest to, że wiarygodnych danych na temat zbiorów nie ma nikt.
Czy mamy dużo jabłek? Biorąc pod uwagę zarówno ilość owoców deserowych jak i przemysłowych to raczej tak. Słyszałem o doniesieniach i korektach w dół szacunków zbiorów, ale szczerze powiedziawszy, to nie widzę ku temu podstaw. Oczywiście – jak zaznaczyłem powyżej – to tylko moje własne obserwacje, nie poparte żadnymi danymi źródłowymi. Jednak wydaje mi się, że owoców jest całkiem sporo, chyba na poziomie ubiegłego roku. Pewnie zaraz mi się dostanie za te słowa, bo wszyscy chcieliby usłyszeć, że jabłek będzie mało i będą drogie, ale z własnych rozmów z sadownikami wyciągam wnioski przeciwne. Po sadach ponownie widziałem big bagi, dużo też słyszałem o pożyczaniu skrzyń i sam te skrzynie innym wypożyczałem, więc nie spina mi się z rzeczywistością teza o małych plonach. Być może w innych regionach jest dużo słabiej, ale w moich okolicach wielkiego spadku plonu nie widzę.
Latem pisałem, że należy się spodziewać większego, niż zwykle, udziału jabłek przemysłowych w ogólnej masie owoców. Teraz podtrzymuję tę tezę, a nawet śmiem twierdzić, że udział jabłek przemysłowych będzie o niebo większy niż w poprzednich latach i sporo większy niż szacowałem to jeszcze w lipcu. Widziałem całe kwatery przeznaczane na przemysł, które zazwyczaj lądowały w KA. Stąd wniosek, że presja podaży owoców deserowych wiosną będzie mniejsza niż zazwyczaj. Utwierdza mnie też w tym, nieuczciwa ekonomicznie, chęć zakontraktowania przez jedną z przetwórni dostaw owoców wiosną. Myślę, że motywowana była ona właśnie analizą rynku i podzielaniem moich wniosków. Będąc jeszcze przy KA i temacie przechowywania, to śmiem twierdzić, że wielu się może na tym przejechać. Rzeczywiście, podaż wiosną może być mniejsza niż zazwyczaj, ale to nie znaczy, że nagle kupujący zaczną akceptować drastyczne obniżenie jakości owoców. To co ludzie zamykali w chłodniach mnie przeraża. Owoce ze śladami parcha, niedopryskane, z brakami w nawożeniu wapniem, a przede wszystkim zbierane zbyt późno, o wiele za późno. Nie sądzę, aby deficyt jabłek był aż tak duży, aby rynek zaczął akceptować tak niską jakość, w moim przekonaniu te owoce wylądują jednak na przetwórniach. Do tego dalej widać wśród producentów strach przed długim przechowywaniem. Oczywiście powodowany jest wysokimi kosztami pracy chłodni.
Reasumując, choć wcale nie musimy mieć mniej owoców niż rok temu, to może się okazać iż wreszcie przechowywanie będzie opłacalne i wiosna da zarobić. Tym bardziej, że z Afryki płyną sygnały o chęci uwolnienia obrotu dewizami przez władze Egiptu, więc będzie szansa na odtworzenie eksportu do tego kraju. Również pewnie Białoruś się otworzy na nasze owoce wiosną. Może więc będzie szansa, aby zarobić wreszcie na jabłkach, tym bardziej, że zbiory okazały się nad wyraz kosztowne. Stawki za godzinę pracy przy zrywaniu jabłek urosły z 15 złotych na początku września, do 18 złotych pod koniec października (przeciętnie, bo słyszałem też pojedyncze głosy o większych poziomach). Zbiory okazały się więc raczej kosztowne (jeszcze paliwo po 8 złotych) i byłoby bardzo pożądanym, aby wreszcie jabłka były droższe niż w ostatnich latach. Swoją drogą, jeśli tak właśnie potoczyłby się rynek i wiosną owoce byłyby relatywnie drogie, to będzie to bardzo ciekawy asumpt do twierdzenia, iż to nie sam poziom zbiorów, a rozłożenie podaży decyduje o dochodowości produkcji jabłek.
Komentarze
U mnie Było -12,8
Więc o czym ta dyskusja?;)
Bo jabłka nadają się tylko do zostawienia pod drzewem
Może kolega wyjaśni o co Panu wiedzącemu chodzi ???
Pinova a kiedyś Idared , gdy go mieliśmy znosił krótkotrwały mróz minus 6 stopni .Po odtajaniu na drzewie zerwane bez problemów przechowywały się do kwietnia .To są fakty , nie teoria .A KA nie mam ale gdybym miał to bym takiego jabłka do KA nie wkładał, co napisałem jasno , i tyle .Proste jak konstrukcja cepa , czegoś kolega nie rozumie ? Pinovę zrywaliśmy przed tymi mrozami i była w doskonałej kondycji , mimo tak późnego terminu.
Bo jeszcze nie rozmarzl:)
Poczekaj aż całą sobą będzie na + i wtedy eksportuj
U mnie idarecik się dobrze trzyma. Nic mu -7 mrozu nie zrobiło… też jestem zdziwiony. Także sypiemy, obieramy, eksportujemy prosto z pola do Mikołaja :) :)
Masz rację dopłynie:)
bo zaraz zmieni formę na półpłynną i nawet Piotrek na młynek go nie wezmie
Nie pisz głupot… idarecik rozmarzł i jeszcze do Egiptu dopłynie… takie ssanie jest :) :)
I to jest pełny obraz wiedzy i profesjonalizmu naszych sadowników.
Po tych mrozach to nawet na patelnię się nie nadają
Gąbka ...na patelni będzie marmolada
Jakie KA jaka chlodnia? Mamy 21 listopada, są jeszcze jabłka które się nadają do czegoś innego niż patelnia? O czym ty mówisz?
Powiem bardziej brutalnie
Jak za dużo to i świnia nie zje
Na razie to my chcemy sprzedać a niebo chcą kupić
Gdy chcą to potrafią zapłacić i dobrze posortować
Jak za dużo to cena do dvpy i sortowanie kiepskie
Jak poszła fama o zamrożeniu cen energii to generatory nie stygły a fresh schodził na kg
Więc te rachunki nie będą takie straszne a w narodzie panuje przekonanie,że wiosną zapłaci
Wiem jedno....tłum zawsze się myli ;)
Żeby powtórzył się rok cudów większość musi zmarnować towar
A będzie ci ma byc
Ten rok to będzie zagadka i loteria
Tak tylko, że duża część tych pakowni i chłodni nadaje się już tylko na pakę.
W tym sezonie wszystko jest możliwe
Choć uważam że jabłek jest Duzo więcej niż w poprzednim
Sa argumenty za tym ze zapłaci I za tym że nie zapłaci
Na chwilę obecną wszystko jest zagazowane i nie mogą się dokupić co nie znaczy że w styczniu nie zaczną się otwierac komory a cena będzie stabilna
Biała Rawska na peryferiach też jabłka na drzewie. Są takie sady. Był problem z kolorem bo październik ciepły, a potem z siłą roboczą. A teraz duży mróz