Nie zatrzymamy importu, więc go przejmijmy
Dziś będzie kontrowersyjnie, bo pozytywnie o imporcie owoców do Polski.
Miałem ostatnio okazję rozmawiać z producentem truskawek, większość swojej produkcji sprzedaje on poza granicami kraju. Z pewnym zaciekawieniem zauważyłem jego ogłoszenie w internecie, w którym to oferował importowane owoce. Przy pierwszej możliwości spytałem go: jak to jest, że producent jeszcze ściąga z zza granicy owoce gatunku, który sam produkuje? Odpowiedź mnie dość mocno zaskoczyła, ale arguementacja za nią stojąca mnie przekonuje. Otóż twierdzi on, że rynek – tak krajowy jak i zagraniczny – nie chce i nie będzie czekać na pojawienie się polskich owoców i truskawki muszą być dostępne cały rok. Oczywiście raz w większej, raz w mniejszej ilości, ale ludzie truskawki chcą kupować, też nawet zimą. Krajowa produkcja może zaspokoić popyt głównie w sezonie, poza głównym okresem zbioru owoców są tunele. Chcąc utrzymać ciągłość współpracy z klientami, ciągłość dostaw, musi odpowiadać na ich zapytania, aby nie szukali oni innych dostawców. Rynek nie zniesie próżni, nawet jeśli on nie dostarczy owoców, to zrobi to ktoś inny a jeszcze może rozepchnie się na rynku na tyle, że i jemu zablokuje możliwości dostaw. Poza tym to dodatkowy jego zarobek poza okresem zbiorów. Jako wieloletni plantator ma dużą wiedzę na temat jakości owoców, ich przygotowania do sprzedaży a więc potrafi zakupić dobry towar i korzystnie go sprzedać. Układ, w którym w sezonie dostarcza do sklepów truskawki z własnej plantacji a poza sezonem towar importowany, pozwala utrzymać ciągłość relacji z odbiorcami, zarabiać na pośrednictwie, a także stale czuć rynek i jego potrzeby. Wiecie Państwo co? On mnie swoją argumentacją przekonuje.
Możemy się obruszać i pomstować na import owoców ze świata, jednak nie mamy możliwości aby to zjawisko zastopować. Nie sprawimy, że Hiszpania przestanie do nas wysyłać swoje truskawki, podczas gdy my będziemy tam nieskrępowanie wysyłać jabłka. Świat tak nie działa i kijem Wisły nie zawrócimy. Po prostu musimy się ustawić wobec tej sytuacji i umieć wykorzystać ją dla własnych interesów. Właśnie taka postawa, w której wykorzystujemy olbrzymią wiedzę jaką posiadają ludzie produkujący owoce, do handlu cudzymi owocami, wydaje mi się najlepsza. Dlaczego to ktoś inny ma zarabiać na imporcie owoców? Ten import będzie czy my tego chcemy czy też nie, więc po prostu go przejmijmy. Mamy wiedzę, umiejętności, kontakty handlowe i wykorzystujmy to, zarabiajmy na pracy rolników z Hiszpanii. "Lepsze deko handlu niż kilo roboty" mówi stare polskie przysłowie, choć mam wątpliwości co do jego polskiego pochodzenia, bardziej mi pasuje do pewnego narodu z Bliskiego Wschodu. Kto lepiej rozpozna czy truskawka jest świeża od człowieka, który lata spędził na plantacji? Kto lepiej oceni shelf life niż plantator, który całymi latami handlował owocami? To doświadczenie, wiedza i umiejętności są naprawdę bardzo cenne i mogą pracować na nas cały rok a nie tylko latem. Czemu ciężarówka, którą wozimy truskawki do hurtowni w sezonie, ma stać bezczynnie przez pozostałe miesiące roku, skoro mogłaby wozić owoce hiszpańskie czy greckie i zarabiać pieniądze dla właściciela?
Rynek nie znosi próżni, czy tego chcemy czy nie, to będzie importował owoce zza granicy. Skoro tego nie zatrzymamy, to może wykorzystajmy to dla własnego interesu? Stara maksyma angielska mówi "if you can't beat them, join them" (jeśli nie możesz ich pokonać, to przyłącz się do nich), więc zamiast wypisywać żale w internecie i populistyczne hasła o zakazie importu, to po prostu musimy wejść w ten rynek..... i go przejąć. Właśnie po to, abyśmy mogli dalej produkować spokojni o zbyt.
Komentarze
Ale jak prezes wali cię na wadze i sortowaniu to jest ok????nie jest to złodziejstwo bo grupa ma koszty
Płacenie za jabłko 9+ ,cenę przemysłu a potem sprzedaż tego na bronkach albo dalszą odsprzedaż też nie jest złodziejstwem
Nie pruj się tylko zacznij porządki od siebie
Na razie to tylko złodziej krzyczy że inni kradną
To nie jest optymalizacja tylko złodziejstwo. To nie drzyjcie buzi jak będą obrazki jak na bronkach przesypują truskawkę i sprzedają w łubiankach, to będzie tylko optymalizacja
Każdy optymalizuje podatki...rolnicy też
Uczciwość prezesów GP została pewnego ranka o 6 rano wystawiona na próbę gdy kilkunastu skończyło na dołku
Zacznij od siebie i płac swoje podatki...zwłaszcza te od nieruchomości
Korumpowanie zakupienie w markecie to też przestępstwo.
Spowiedź nie wystarczy by innych pouczac
Ok. Niech nie płacą jak mogą. Ale import jako rolnik i odsprzedaż jest kopaniem swoich w dupę. Jak chcą bawić się w importerów toniech załozą odpowiednie działalnosci do tego.
A przywilej niepłacenia podatków ma ten bnegatywny wpływ że ludzie bez zastanowienia się sadzą i sadzą.
Moze gdyby sady były zaliczanie do działów specjalnych produkcji rolnej to by miało stymulujący wpływ na branżę
Jakiej nieuczciwości? o czym ty piszesz?,rolnicy płacą takie podatki do jakich są zobowiązani,każda grupa zawodowa ma jakieś ulgi,możliwości odliczeń w sumie wychodzi tak ,że nie jeden rolnik zapłaci więcej podatków,jak zwykły pracownik na etacie i to nie jest nieutrzciwe tylko uczciwe
Nie usprawidliwiajmy swojej nieutrzciwości cudzą.
Czy można płacić mniej podatków niż sadownicy. Gdyby płacili jakieś podatki to by się zastanowili czy jest sens sadzić.
Jeszcze w nie jednym domu jest dwa gospodarstwa gdzie jedno jest na vat a drugie na rr. to są wyłudzenia
A z warzyw w tej GP to tylko "buraki" odziwo dobrze sytuowani
Tak ...płacą podatki
Jak cwaniaczki z rajpolu podatek od nieruchomości w gminie Belsk
Cwaniaczki z rajpolu są grupą warzywna zwolniona z płacenia podatków
Więc proszę mi tu z cwaniaczkami nie wyjeżdżać
Wiedźmy też,że cwaniaczkowie prezesi też kiedyś zostaną rozliczeni
Za te działki handlowcom w marketach,za sortowanie i ważenie
Za zakupy w Sandomierzu za wagę a w Grójcu na sortowanie
Kiedyś sadownicy się obudzą albo przyjdzie taki mróz,że zabraknie jabłek i cwaniaczkom za kołnierz się naleje
I wiedzmy że firmy handlowe nie pozwolą cwaniaczką psuć rynek.