Skąd bierze się przemienność i jak z nią walczyć?

Dlaczego w tym roku tak wiele sadów wpadło w przemienność?

Temat braku kwiatów na Jonagoldach, ale też zmniejszonej ich ilości na pozostałych odmianach jest dość intensywnie omawiany w środowisku sadowniczym. Skąd bierze się przemienność i jak z nią walczyć? Sięgnijmy więc do książek, np.: Fizjologia rośli sadowniczych, red. Leszek Jankiewicz, Maria Filek, Włodzimierz Lech. Tam, w tomie II, w rozdziale 14 omawiana jest właśnie kwestia przyczyn przemienności. Czytam tam, że przemienność jest uwarunkowana genetycznie dla poszczególnych odmian. Wszystkie jabłonie mają więcej kwiatów niż są w stanie później wyżywić owoców. Jednak tylko niektóre odmiany potrafią same wyregulować potem ilość zawiązków a to od ilości zawiązanych owoców zależy ilość kształtowanych na przyszły rok pąków kwiatowych. Dalej autorzy wskazują na szereg czynników, które warunkują zdolność do tej regulacji. Otóż za najważniejszy podają zaopatrzenie drzew w azot oraz siłę wzrostu drzew. W tej drugiej wręcz upatrując czynnika indukującego wpadanie w przemienność. Zastanówmy się zatem nad tym czy te elementy wystąpiły w polskich sadach w roku ubiegłym? O oszczędnościach na nawożeniu chyba pisać nie trzeba. Większość sadowników zaniechała nawożenia doglebowego azotem wiosną 2022. Siła wzrostu drzew w dużym stopniu zależy od cięcia zimowego, w którym dalej popełniamy dość dużo błędów, m.in.: tnąc w kilkuletnim drewnie i stymulując wzrost drzewa. Przy czym nie chcę powiedzieć, że każdy polski sadownik źle tnie, po prostu mówię o dominującej tendencji. Czyli podstawowe warunki przemienności: siła wzrostu drzewa oraz deficyt azotu, zostały spełnione w roku poprzednim. Jednak autorzy dalej podają, że w przypadku odmian genetycznie podatnych na przemienność, eliminacja tych dwóch czynników nie wystarczy dla ograniczenia zjawiska przemienności i należy drzewom pomagać ze zrzucaniem zawiązków a nawet promować zakładanie pąków kwiatowych, oczywiście obie kwestie w sposób chemiczny. Otóż należy to robić – jak wskazują autorzy – z wykorzystaniem przerzedzaczy a także retardantów oraz syntetycznego etylenu. Retardowanie wzrostu drzew może pomóc nam w ograniczeniu siły wzrostu drzew. Natomiast syntetyczny etylem w zakładaniu pąków na lata następne. Jednak najważniejszym z tych zabiegów (PGR) jest przerzedzenie owoców (jak również kwiatów). Bez tego elementu, nawet przy spełnieniu pozostałych (cięcie i nawożenie), nie ma możliwości uzyskiwania corocznego, stabilnego, plonu na odmianach podatnych na przemienność. Także warunkiem siqua non stabilnego owocowania dla grupy Jonagolda jest przerzedzanie owoców zanim te wykształcą w pełni nasiona. Warto też rozdział 14 wspomnianej książki doczytać do końca, gdzie autorzy piszą o pozostałych warunkach ułatwiających lub utrudniających formowanie się pąków kwiatowych na kolejny rok. Wśród tych elementów padają: słabe zaopatrzenie w węglowodany, spowodowane niedostatecznym odżywieniem drzew a także opóźnianie zbioru. Czy te elementy wystąpiły w naszym kraju w roku ubiegłym? Ależ oczywiście! Na koniec dodajmy, że w przypadku Jonagoldów (ale też Elstara) – w warunkach polowych – nie jest możliwe uzyskanie całkowite wyeliminowanie wahań plonowania, nawet przy zastosowaniu wszystkich technik je wspomagających, o czym autorzy wprost piszą. Nie wszystkie drzewa w sadzie mają identyczną siłę wzrostu, nie wszystkie mają identyczne nasłonecznienie, różnią się też stopniem porażenia przez choroby (Neonectria), zasobność gleby w różnych miejscach kwatery też może się dość znacznie różnić, podobnie jak jej uwilgocenie. Dlatego nawet stosując wszystkie możliwe techniki przeciwdziałaniu przemienności nie mamy gwarancji uzyskiwania jednolitych plonów rokrocznie, bo każde drzewo będzie ciut inaczej reagowało na poddawanie ich tym działaniom. Jednak w sadzie towarowym chodzi o maksymalne ograniczenie przemienności owocowania a nie jego stuprocentowe wyeliminowanie, tak jak nie musimy w stu procentach zwalczać mszycy, parcha czy mączniaka, tylko ograniczyć je do stopnia ekonomicznej tolerancji.

Konkludując – tegoroczne słabe kwitnienie związane jest głównie z błędami agrotechnicznymi, popełnionymi z braku wiedzy lub ograniczonych środków i możliwości sadowników. Nie mieliśmy wpływu na ceny nawozów i cen uzyskiwanych za jabłka, problemy z siłą roboczą (późny zbiór) też nie zawsze od nas zależały. Jednak nauka wprost stwierdza jakie czynniki wpływają na przemienność owocowania i jak należy im przeciwdziałać. Gdy popatrzymy na dyskusje produkcyjne w USA czy SA to tam temat PGR, w tym przerzedzania, to jedno z najważniejszych zagadnień agrotechnicznych. Kwestie parcha czy szkodników nie zajmują tyle miejsca co stosowanie regulatorów wzrostu, bo to warunkuje stabilność ekonomiczną gospodarstw i ich funkcjonowanie na rynku.

Nie przegap najnowszych wiadomości

icon googleObserwuj nas w Google News

Powiązane artykuły

Sadownicy polują

X