UOKiK jak Piłat
Pan Minister Robert Telus zlecił UOKiK-owi kontrolę procederu skupu malin do przetwórstwa. Niskie ceny malin wywołały duże emocje wśród plantatorów, więc Minister poprosił Urząd o zbadanie czy niskie ceny nie są efektem zmowy cenowej na rynku. UOKiK swoje zrobił i ogłosił, że nie są. W szczycie zbiorów Pan Robert Telus znalazł świetny wytrych na rozbrojenie bomby emocji plantatorów, odwołał się do instytucji kontrolującej rynek, jako arbitra. Czas jaki urząd poświęcił na badanie wygasił emocje, maliny się skończyły a więc też skończył się problem dla Pana Ministra. Z punktu widzenia marketingu politycznego to było całkiem zgrabnie rozwiązane, patrząc na inne wybryki tego Ministra, to wręcz wzorcowo. Zachęcam wszystkich, aby przeczytali nasz artykuł o wnioskach z tej kontroli UOKiK-u.
Moja ocena wniosków z raportu: są poprawne, do bólu uczciwe. Tylko, że absolutnie nie dotykają sedna problemu. Zacznijmy od pozycji UOKiK i jego roli. Typowe narzędzie politycznej kontroli nad rynkiem, jakie państwo musi mieć, aby sterować przepływamy kapitałów w gospodarce (te słynne zgody na połączenia firm). Urząd badał czy na rynku malin do przetwórstwa nie doszło do zmowy cenowej, no i stwierdził, że ani na poziomie skupów, ani na poziomie przetwórni takowych nie było. Co do skupów to naprawdę jestem w szoku, że ktoś mógł wręcz pomyśleć, iż te podmioty mogą mieć aż taką władzę nad rynkiem. Stopień rozdrobnienia jest ogromny, możliwości dywersyfikacji zbytu do przetwórni ograniczone i ktoś naprawdę pomyślał, że skupy się umawiają co do cen zakupu? Bądźmy poważni. No ale dlaczego nie wykryto zmowy cenowej wśród przetwórni? No bo jej nie ma. Po prostu nie musi być, bo mamy oligopol, który rządzi tym rynkiem i te firmy nie muszą między sobą ustalać cen na jakichś tajnych naradach. Pamiętacie numer jaki Orlen wyciął kierowcom w 2022? Ceny paliw wzrosły po wybuchu wojny na Ukrainie, rząd obniżył VAT, aby je trochę zbić a 31 grudnia VAT wrócił do normy, ale ceny się nie zmieniły. Oznaczało to, że Orlen te kilkanaście punktów procentowych chował do swojej kieszeni. Wszystkie inne podmioty na rynku dostosowały się do łupieżczej praktyki Orlenu i wcale a wcale nie musiały się z nim zmawiać na tajnych spotkaniach. Po prostu wielkie podmioty wyznaczają linię postępowania, a cała reszta podąża (musi?) za nimi. Identycznie jest na rynku przetwórstwa owoców, gdzie najwięksi rozgrywający wskazują poziom cen i reszta podąża za nimi. Sednem problemu nie są zmowy cenowe, których istnienie ma badać UOKiK, a pozycja niemiecko-austriackich koncernów, które mogą sobie dowolnie kształtować cenę zakupu surowca. Ograniczenie ich roli jest decyzją polityczną, której nasi rządzący nie chcą i nie mogą podjąć (zarówno obecni jak poprzedni). Politycy wolą się chować za wyrokami UOKiK-u, bo to wygodne, choć doskonale wiedzą, że tutaj absolutnie nie chodzi o żadne zmowy cenowe, tylko o to, kto na kogo pracuje i kto ma jaki udział w podziale zysków z całego tego handlu owocami. Dopóki nie będzie woli politycznej dla tej zmiany, nie będzie sił do wywrócenia tego łańcucha, to kryzysy będą się pojawiały regularnie. Najwyżej politycy sięgną do budżetu i sypną jakimiś zapomogami. Najgorsze jest to, że ze środka naszego środowiska nie ma chęci zmian tego stanu rzeczy.
Komentarze
Nie oczekiwać,że ktoś za nas coś zrobi
Uderzyć się w piersi i przyznać do błędów bo każdy je popełnia...my też
A potem
Dostosować wielkość,jakość,odmiany,produk cję do wymagań rynku....
To wymaga odwagi i wysiłku intelektualnego i fizycznego....
Czy jesteśmy na to gotowi???