Radość z wysokiej produkcji
Zastanawialiście się kiedyś Państwo czy można się cieszyć z wysokiej produkcji jabłek? My ciągle narzekamy na nadprodukcję, rok w rok mamy problem z zagospodarowaniem naszych owoców po opłacalnych cenach. Od kilku sezonów w czerwcu i lipcu sadownicy wysypują jabłka deserowe na przemysł. Jednym słowem mamy zbyt wysoką produkcję. Jednak sadownicy w amerykańskim stanie Waszyngton w tym roku zbiorą aż 28% więcej jabłek niż w roku poprzednim, a mimo to się z tego powodu cieszą.
W roku ubiegłym jabłek mieli mało, bo przyszła wiosna z mrozem i śniegiem. Teraz będą mieli więcej o 5% niż średnia wieloletnia i po prostu się cieszą. My się cieszymy, że w tym roku produkcja nam spadnie a oni, że będzie wysoka. Dlaczego u nas się martwimy dużymi zbiorami, a oni się cieszą z tego powodu? Ponieważ duże zbiory pochodzą z dobrego kwitnienia i zawiązania. Jeśli na drzewach mamy dużo kwiatów a potem dużo zawiazków, to możemy sobie pozwolić na bardzo ostrą selekcję jabłek podczas przerzedzania. Nikt się boi stosować przerzedzaczy nawet po dwa razy, nikt się nie zastanawia czy zrobić przerywkę, tylko każdy to robi śmiało, bo jest z czego. To właśnie ten wielki potencjał pozwala na eliminację nadmiaru owoców i pozostawienie tylko tych idealnych, czyli takich, które mają najwyższą wartość rynkową. Najwięcej się zarabia na jabłkach, które maja najlepsze parametry jakościowe. Oczywiście, gdy na rynku brakuje owoców, to sprzedadzą się też te gorsze, ale marża na nich nie będzie aż tak duża. Dobre jabłka można wysłać w każdy zakątek globu: do Azji Wschodniej, Zatoki Perskiej, Indii czy Afryki. Perpektywy ich sprzedaży są po prostu szerokie, a dzięki temu jest szansa na duże zyski. To nieważne, że produkcja jabłek wzrośnie o 5% powyżej średniej wieloletniej, bo jeśli to są jabłka o super parametrach, to na pewno się je sprzeda bez straty. Oni się cieszą z wysokich zbiorów, bo maja super towar na drzewach. Gdy wczytamy się w szczegóły prognoz amerykańskich, to okazuje się, że tamtejszych sadowników bardzo cieszy idealny rozkład obecnego rozmiaru i oczekiwanej bardzo wysokiej jakości owoców.
Sadownicy już wiedzą, że wyprodukują owoce porządane przez rynek i napawa ich to optymizmem. Zrzucili nadmiar kwiatów i zawiązków, przerwali owoce uszkodzone, zacienione, zbyt małe i spokojnie czekają na zbiory, bo mają w ręku to, czego pragnie rynek, czego chcą klienci. Duże zbiory nie muszą być tragedią dla branży. Mam nadzieję, że my kiedyś też do tego dojdziemy.
Komentarze
Raczej czerwony ligol i czerwony idared:))
Lepszy spadek optymizmu niż spadek dochodu;)
po wsadzonym 1ha spada optymizm do dalszego sadzenia w bardzo wielu przypadkach
Cały czas wzrasta produkcja obu odmian i wkrótce będzie klops
Jak i z całą resztą odmian
Pieniądze zarabia się w nieurodzajne lata w urodzajne jest tylko robota
Nie mamy rynków zbytu na naszą produkcję...albo je trzeba znaleźć albo zmniejszyć
Teraz to właśnie golden i gala jest sadzona na potege jak myślę że z gala większej tragedii nie będzie tak z goldenem moze byc mocna lipa
Ale jaki golden i galajak fachowcom więcej zostaje z sampiona i glostera o idatedzie nie wspomnę
Jak jest spora podaż to kartofel nawet najwyższej jakości to nadal kartofel
Dokładnie..., Możesz mieć piękny dopracowany towar ale jak przyjeżdża kupiec to ciężko wytargować nawet 5 gr więcej niż płaci za towar przeciętnej jakości, kilka lat temu była fama róbcie jakość i maks 2 pozostałości bo taki towar będzie w cenie i co? I nic...znam przypadki gdzie sadownicy zrobili kilka zabiegów śor, zerwali owoce l, postawili na pakowni i w styczniu sprzedali na przemysł/obierkę i ich rachunek ekonomiczny wyszedł często lepszy niż tym co mieli super dopracowany towar i oddawali na sortowanie do grup, także tu niema żadnych regół, to jest dziki kraj...
U nas wyznacznikiem jest dalej CCC....cena czyni cuda
Ma być tanio żeby dużo zostało ;)