Uciekająca jakość
Zgodnie z przewidywaniami dość szybko ucieka nam jakość jabłek. Splot niekorzystnych warunków atmosferycznych, oszczędności w produkcji oraz przeciąganie zbioru spowodowały, że już w momencie składania jabłek do chłodni można było spodziewać się szybkiego spadku jakości, ale zaskakuje jego tempo. Mieliśmy problem z wybarwianiem się jabłek i wiele osób przetrzymywało owoce na drzewach, aby nabrały rumieńca. Do tego powszechne było silne ograniczania nawożenia dolistnego wapniem. Efektem jest niska jędrność owoców.
W przypadku Jonagoldów dochodzi jeszcze kwestia wielkości owoców w roku przemiennego owocowania. Rozmijanie się oczekiwań cenowych producentów z ofertą rynku nie skłaniało do szybkiej sprzedaży, choć sadownicy mieli świadomość ograniczeń jakościowych swoich owoców. Dziś jednak rynek już dość mocno wskazuje, że potrzebuje jabłek z KA. Wśród ogłoszeń zakupu dużo już jest żądań owoców z kontroli, zaczęły się pojawiać tuż przed świętami a pewnie wkrótce zdominują rynek. Oczywiście to nie jest tak, że nie sprzedamy już owoców ze zwykłej chłodni, bo dalej taką jakość akceptują polskie markety, ale biorąc pod uwagę tempo spadku jędrności owoców, to dość szybko może się okazać, że akceptacja z ich strony dla NA będzie zanikała. Bardzo mnie ciekawi jaką jakość jabłek będziemy mieli w nowo otwieranych komorach. Otóż do KA składaliśmy przecież powszechnie jabłka z tych samych kwater, na których czekaliśmy na kolor, więc poziom jakości na starcie przechowywania był podobny. Jasnym jest, że tempo utraty jakości w normalnej atmosferze jest dużo szybsze, ale chłodnia to nie szpital i towaru lepszego niż włożyliśmy raczej nie wyjmiemy. Można chyba zakładać, że tzw. shelf life będzie w tym roku wyjątkowo krótki dla większości odmian.
Oprócz kwestii fizjologicznych dochodzi też zdrowotność jabłek, które w okresie wegetacji były porażane przez parcha, ale też szereg chorób przechowalniczych. Na sortowanych owocach z NA można było zauważyć szerokie spektrum chorób, od parcha po gorzką zgniliznę, GPP i szarą pleśń. Istnieje duże prawdopodobieństwo, że w KA mamy dokładnie to samo i w chwili otwarcia komory choroby te ukażą się w pełnej intensywności. Jakie z tego wnioski? Jest duże ryzyko, że im dłuższy czas przechowywania, tym większych strat możemy się spodziewać. Natomiast będzie to promowało partie owoców mocno zadbane, które pod koniec okresu przechowalniczego mogą uzyskać dość dobre ceny. Jednakże presja uciekającej jakości i krótki shelf life jabłek mogą źle oddziaływać na szansę wzrostu cen w początkach 2024. Jeśli ktoś jest pewien jakości swoich jabłek, to są przesłanki do zaryzykowania i przechowywania owoców przynajmniej do maja. Aczkolwiek jeśli mamy świadomość słabej jakości, to ryzyko przechowywania może okazać się zbyt duże.
Komentarze
Ja proponuję dosadzać bo jest za mało i inni weszli na nasze miejsce
Zwłaszcza do Egiptu i na Białoruś
Jakość fatalna potwierdzam
A wobec ostrzału statków przez huti jeśli transport nie będzie płynąć przez kanał a dookoła Afryki to wydłuży to dostawy o 2 tygodnie
I wtedy to już nic dobrego nie dopłynie...będą reklamacje i skończy się eksport na dalekie rynki
Co tylko wróży totalna klapę i sypanie na patelnie wiosna ;)
Zdrowia i dystansu bo i tak wszyscy umrzemy:)
19-22 to 42%
Z rokiem 23 będzie 50%
To twoje wyliczenia
Ja mam swoje
Nie kolego, 0.75 z 2019 to 1.1 dziś a 1.5 z 2019 to 0.75
Niestety nie zgodzę się
Skumulowana inflacja za lata 19-23 ok 50%
Czyli dziś 1,5 zł za kg to 75 gr w 18roku
Niby kwotowo się zgadza ale mniej w kieszeni zostaje
Rozśmiesza mnie też entuzjazm część sadowników,którzy myślą że przemysł znowu będzie po 85 gr i masowo kupują nawozy i opryski i masowo sadza jabłka
Jeśli nie będzie masowych mrozów w kwitnienie to będzie duże rozczarowanie w przyszłym sezonie
Nie no cena nie jest tragiczna na ten moment czy będzie lepsza, miejmy nadzieję że tak
U nas jak nie będzie jablka to najgorsze badziewie wezmą żeby tylko więcej nie zapłacić i to jest problem, jędrność to jest tylko ważna jak jest jablka do wybory do koloru, jak nie mogą się dokupić to nawet nie mierzą tego
A to ,że cyny nie będzie to mówiłem od razu
Jak każdy lamentował,że wszystko zmarzło to było wiary,że cyny nie będzie
Problem się zrobił z eksportem w grudniu i nie wiadomo jak będzie po nowym roku
Jeśli dalej będzie zdechniete to wiosna będzie wirlkie sypanie
To samo co roku, ni ma jędrności ni ma jakości i jakimś cudem cudownej cyny ni mo, cud normalnie
Jak dla mnie to jak będzie ilość to nie będzie ceny i tyle
5.5 jedrnosci do Egiptu biorą to i 4.5 wezmą do bidronki
Samo napisanie tego bez porównania programów opryskiwania nic nie wnosi do tematu