Największe strajki rolników od lat?
W środę, 24 stycznia, w całej Polsce rolnicy wyjdą na drogi, aby protestować. Polska jest kolejnym krajem, w którym rolnicy nie godzą się z prowadzoną przez rządy i Unię Europejską polityką ograniczania rolnictwa i ekologizacji. W każdym z tych krajów protesty miały inne odcienie, bo różne absurdalne pomysły eurokratów w różny sposób odczuwane są przez rolników w różnych krajach. Wspólnym spoiwem jest sprzeciw wobec polityki rolnej i ekologicznej UE oraz kwestia ukraińskiej produkcji rolnej, która zalewa rynki unijne.
W Polsce będą protestowały bardzo różne organizacje rolnicze a nawet Agrounia, której lider jest posłem i wiceministrem. Widać też dość wyraźnie, że środowisko rolnicze nie wiąże nadziei ani z uczestnictwem Pana Kołodziejczaka w koalicji rządzącej, ani nawet z wejściem PSL-u do rządu i oddaniu im resortu rolnictwa. Gdyby wśród rolników było przeświadczenie, że teraz odpowiednie osoby zajmą się ich problemami w odpowiedni sposób, to protestów by nie było. Akcje blokowania i utrudniania ruchu drogowego odbędą się na terenie całej Polski. Z zapowiedzi rolników wynika, że protesty będą największymi od kilkunastu lat w branży, na tę chwilę zgłoszono ponad 150 miejsc w całym kraju, w którym ludzie wyjdą na ulice, a liczba ta powiększa się nieustannie. Co ciekawe w ogóle nie będzie żadnych utrudnień w okolicach Warszawy, nie protestuje też branża owocowa. Jak widać 80 groszy za jabłka przemysłowe rozwiązało buntownicze nastroje wśród sadowników. Nie będzie ani protestu w okolicach Rawy Mazowieckiej, ani Grójca, Warki czy Góry Kalwarii, również Sochaczew nie ma zamiaru wyjść na ulice, ani też nasi branżowi koledzy z Sandomierza. Podczas gdy rolnicy będą protestować przeciw niekontrolowanemu importowi z Ukrainy to premier Donald Tusk udał się do Kijowa, aby zapewnić tamtejsze władze o nieustannym wsparciu Polski dla Ukrainy. Naprawdę można było wybrać inny, bardziej fortunny, termin wizyty akurat u tego sąsiada.
Zapewne stali Szanowni Czytelnicy wiedzą, że nie jestem fanem protestów i strajków, natomiast rolników rozumiem i popieram, szkoda, że nasze branżowe organizacje nie udzieliły choćby werbalnego poparcia strajkującym. Zobaczymy z jaką reakcją społeczeństwa spotkają się nasze strajki. Widzieliście Państwo poparcie dla strajku rolników w Niemczech? Gdy do przejeżdżających traktorów machali przechodnie, na przeciw wychodzili im strażacy czy pracownicy różnych zakładów i bili brawo ludziom, którzy odważyli się sprzeciwić chorym pomysłom rządzących. Na Podlasiu jednym z postulatów jest kwestia szkód wyrządzanych przez zwierzynę chronioną (m.in żubry). Od jesieni śledzę twitterową dyskusję w tym temacie, jaką prowadzi miejscowy rolnik z lemingami z wielkich miast. Myślę, że mieszkańcy blokowisk, przesiąknięci bambinizmem, w ogóle nie rozumieją problemów wsi a wiedzeni telewizyjną czy onetową propagandą widzą w rolnikach raczej głównego wroga ekologii czy postępu. Chciałbym się mylić i zobaczyć takie obrazki jak te z Niemiec, ale stawiam dolary przeciw orzechom, że ich nie zobaczymy. Tak czy siak protestującym rolnikom życzę powodzenia, choć dalej jestem przekonany, że protesty nic nie dadzą.
Komentarze
Jak Ci eurokraci się nie otrząsną to w wyborach do PE wygra prawica. I utrze im nosa.
No bo za wysoko podnoszą poprzeczkę tej swojej głupoty klimatycznej. Jeden wulkan na Islandii emituje tyle co2 przez jeden dzień co całą Europia przez rok.
A całe co2 przez 6 lat w Europie to Chiny robią w jeden dzień. Euroglupota nawiedzonych nie ma granic. Tylko że zarżną podatkami cały rozwój Europiy, za co2 i zniszczą rolnictwo zakazami I nakazami a świat ma to w dupie. Tam się wyniesie produkcja i ich wzbogaci. A będą mieli kase na bomby.
Robię swoje bo nikt za mnie nie zrobi
A jak mi się nie opłaca to nie robię i tyle
Jak się ludzie nie obudzą i nie odsuną tych idiotów lewackich w eurokolchozie to niczym nie będzie wolno pryskać. I żyć jak w średniowieczu. Pozbawionym możliwości konkurowania ze światem w imię eko głupoty