Niedokończone inwestycje
Wiele widzę takich obrazków, gdzie sad stoi przy pięknych strunobetonach, odciągi boczne porobione, prościutkie, sztywne, słupy wysokie, pod sieci przygotowane, nawet czapeczki plastikowe założone, ale brak samych sieci nad sadem. Normalnym jest, że ludzie rozkładają takie inwestycje na lata, nie dziwi też, że sieci nie wiszą nad bardzo młodymi, jedno czy dwuletnimi drzewkami. Jednak dlaczego nie ma tych sieci nad w pełni owocującymi sadami? Ktoś wykosztował się na słupy, ale odpuścił sobie clue tej inwestycji, najistotniejszy jej element?
Być może ta inwestycja w ochronę przeciwgradową po prostu nie ma sensu i sporo ludzi dochodzi do tego wniosku w trakcie wykładania kolejnych pieniędzy? Sieci działają, chronią sad przed gradobiciem, tutaj nie mam wątpliwości. Natomiast problemem jest sensowność ekonomiczna tej inwestycji. Sama sieć kosztuje około 25 tysięcy na hektar (sieć + akcesoria), może nawet ciut więcej. Inwestycja w konstrukcję wspierającą pod sieci też jest droższa o te nawet 20 tysięcy złotych. Nie jesteśmy też Południowym Tyrolem, gdzie grad to zjawisko kilkukrotnie występujące w sezonie. U nas pada, owszem, są miejsca, że nawet często, ale na większości obszarów kraju grad dalej jest pogodowym ewenementem, a nie standardem. Do kosztów sieci należy też doliczyć wyjazdy do rozwinięcia i zwinięcia jej w sezonie i nie zamkną się one w kilkuset złotych. Jeśli więc różnica między ceną plonu jakościowego, z przeznaczeniem na rynek deserowy, a plonu uszkodzonego przez ewentualny grad nie jest zbyt duża, to po prostu nie ma sensu zakładanie tej sieci.
Od dłuższego czasu mamy w Polsce do czynienia ze spadkiem dochodowości z produkcji jabłek. Jeśli jeszcze opieramy swój zbyt o pośrednika w postaci sortowni, to bardzo często okazuje się, że średnia uzyskana cena jest raptem 20-30 groszy wyższa niż cena jabłek przemysłowych. Przy 60 tonach z hektara i 20 groszy różnicy, mamy nadwyżkę 12 tysięcy złotych a więc może połowę kosztu kupna sieci. Nie kusi więc perspektywa jej założenia. Zupełnie inna jest sytuacja w przypadku Gali Royal, gdzie potencjalna różnica w cenie jest dużo wyższa, tutaj opłaca się inwestować w sieci, bo jest to jedna z najdroższych odmian na rynku deserowym. Grad potrafi zniszczyć do 100% plonu, spadek wartości 60 ton, które moglibyśmy sprzedać po 1,6 zł/kg a sprzedamy na przemysł po 0,8 zł/kg to 48 tysięcy. Do tego pojawia się alternatywa w postaci ubezpieczenia od gradu. Osobiście nie jestem zwolennikiem ubezpieczeń, choć to tylko biznes i należy chłodno podjeść do tematu i kalkulacji. Być może lepiej jest ubezpieczać się co roku od tego ryzyka i dostać dwa odszkodowania w ciągu 15 lat życia sadu, niż wydać pieniądze na siatki, a potem jeszcze dwa razy w roku opłacić ludzi, którzy to zwiną i rozwiną?
Po ilości sadów, w których od kilku lat stoją profesjonalne konstrukcję wspierające a siatek dalej brak, przypuszczam, że alternatywa w postaci ubezpieczenia jest całkiem atrakcyjna. W dłuższym okresie czasu pewnie sieci są lepszym wyborem, szczególnie jeśli mieszkamy w pasie gradowym, natomiast ostatnimi laty opłacalność produkcji jabłek sprawiła, że sadownik nie patrzy w perspektywie 15-20 lat a raczej 5-10.
Komentarze
Brawo Jarosław
Od razu jabłka rosną większe
Panie
W Tyrolu nikt nie obsadza siatek i rowów
Nikt nie oddaje tylko każdy sprzedaje i ma to ręce i nogi
A tu dzicz niepotrafiące liczyć kosztów ,dodać należy sadzi ile wlezie
To nie może dobrze się skończyć
dzienki
Tak jest
Jesteś najlepszy
Cytuję Poldek:
No niech ci bedzie
No i git
Ja ten paradoks widzę po kilku znajomych 20 ha+
Ty jedyny nic nie robisz i jesteś milionerem jak każdy w necie
No i dogadani
Z pewnością...mniej też pryskania,koszenia i całej reszty
Taki paradoks
Dla mnie ty piszesz głupoty ale kładę to na karb twojego młodego wieku
Nie ma to znaczenia ale po prostu głupoty piszesz
Czym więcej hektarow tym mniej zapierdalania, taki paradoks
Niby że jesteś lepszy bo masz więcej?:))))
Współczuję tego zapierdala nią cały rok
Aż 8???
Po co mi aż tyle????
Żeby zapierdalać całe życie???
Gdyby nie pani Wiesława co zabiera was na wycieczki jak nakupicie oprysków za 100 tys to byście za bramę nie wyszli...
Trumna nie ma kieszeni głąby
Ty albo nie masz w ogóle sadu albo masz z 8ha
Jak ktoś ma ludzi cały rok to jest niewolnikiem swoich ludzi i swojej roboty
I nie ma w tym nic dziwnego,że chłopy to robiłem i nie mają życia za bramą gospodarstwa
Pisz dalej te bzdety i czekaj na nasz rok
Jak ktoś ma ludzi cały rok to tylko słupy wbijają a reszte sie robi we własnym zakresie i nie ma w tym niczego dziwnego ale jak chcesz to sobie pisz glupoty
Tanie mięso je pies
Zorganizuj też ekipę do zapłodnienia żony...dużo taniej będzie i może kolejnego dzbana mniej
Samemu też można, swoją ekipe zorganizowac i do przodu, dużo taniej