Szkodliwe nieużytki

Wczoraj w gminie Kowiesy (pow. skierniewicki) miał miejsce pożar nieużytków. Działka otoczona była sadami i lasem. Wysoka temperatura jaka utrzymuje się od dłuższego czasu i skrajny brak opadów tworzy, z takich nieużywanych poletek, bardzo groźny rozsadnik pożarów. Tym razem obeszło się bez większych strat, raptem kilka uszkodzonych drzew. Jednak w naszych regionach coraz więcej spotykamy działek całkowicie opuszczonych, zaniedbanych, gdzie nawet trudno o to jedno koszenie traw w roku pod dopłaty. Ludzie porzucają produkcję, wrecz opuszczają wieś i nie interesują swoimi nieruchomościami. Hektar traw to żadna wartość nawet pod dopłaty, ale jednocześnie taki hektar wysokich, suchych traw, niekoszonych od kilku lat, przy takiej pogodzie to skrajne zagrożenie pożarowe dla otoczenia.

Nikt nie będzie żałował samej nieużywanej łąki, ale hektar pożaru to naprawdę ogromne źródło zagrożenia dla otoczenia. Podczas dzisiejszego pożaru ogień był przerzucany przez wiatr na odległość nawet kilkudziesięciu metrów. Tak naprawdę to mamy niewielki wpływ – jako sąsiedzi – na właściciela takiej nieruchomości, trudno go zmusić do skoszenia nieużytków, do zajęcia się swoją własnością. Ludzie też nie mają sił, środków i czasu na ciągnie się po sądach i udowadnianie szkodliwego wpływu sposobu gospodarowania na sąsiednie posesje. Jednak to nie jest pierwszy raz jak palą się nieużytki między naszymi sadami. Dawniej ciężko była na wsi znaleźć niezagospodarowany kawałek gruntu, teraz widać je co raz częściej. Problem opuszczonych pól to nie tylko kwestia pożarowa, ale także problem z roznoszeniem się szkodników i chorób. Opuszczone sady to idealne źródło parcha jabłoni na sąsiednie pola. To samo z mączniakiem. Jest to także wylęgarnia owocówki i mszyc, które z nich rozchodzą się na całą okolicę. Mało tego – takie wysokie trawy to idealna kryjówka dla dzikich zwierząt. O ile jakieś kuropatwy czy bażanty nie stanowią problemu, to już dziki ukrywające się w takich wieloletnich nieużytkach potrafią zajść za skórę sadownikom i rolnikom.

Nasza wieś się zmienia, ta zmiana jeszcze trochę potrwa i pewnie jeszcze kilka długich lat będziemy się mierzyć z problemem opuszczonych nieruchomości. Z czasem one znajdą swoich nabywców, ktoś się tym zajmie, uprawi, doprowadzi do porządku, ale to potrwa. Na dziś pozostaje nam tylko silna prewencja. Skrajne rzędy muszą być lepiej dopryskane. Jak sąsiad nie zgłasza zastrzeżeń to wykosić kawałek za miedzą albo i w głąb działki. Miejmy nadzieję, że wszystkie pożary – z takich działek – będziemy w stanie ugasić na czas.

Nie przegap najnowszych wiadomości

icon googleObserwuj nas w Google News

Powiązane artykuły

Sadownicy polują

X