Ból głowy od przybytku...

Zbyt wiele inspekcji ma Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi... Dziś nadzór nad bezpieczeństwem żywności sprawują cztery: Inspekcja Weterynaryjna, Inspekcja Jakości Handlowej Artykułów Rolno-Spożywczych, Państwowa Inspekcja Ochrony Roślin i Nasiennictwa oraz Państwowa Inspekcja Sanitarna. Trzy pierwsze podlegają merytorycznie MRiRW (formalnie zaś centrali, wojewodom i starostom), ostatnia – jedynie Ministerstwu Zdrowia. Planuje się więc powołanie Państwowej Inspekcji Bezpieczeństwa Żywności i Weterynarii.
Już 8 lat temu projektowano połączenie tych Inspekcji. Na przeszkodzie stanęło przede wszystkim Ministerstwo Zdrowia, które nie chciało zrezygnować z odpowiedzialności za sanepid. Po posiedzeniu senackiej Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi (19 czerwca), na którym dyskutowano założenia i cele zmian widać, że właśnie o tę inspekcję będzie się toczył największy bój. Przedstawiciele PIORiN obawiali się też nierównego traktowania wszystkich służb w nowej inspekcji, bo już samo umieszczenie w nazwie „Weterynarii” stwarza psychologiczną przewagę tej służby nad pozostałymi.
Problemem, jaki podniesiono w czasie debaty jest również sprawa podległości PIBŻiW. Resort rolnictwa, autor założeń widzi siebie jako zwierzchnika nowej Inspekcji. Podniosły się głosy, że ministerstwo, którego zadaniem jest reprezentowanie interesów producentów żywności nie powinno sprawować nadzoru nad bezpieczeństwem artykułów spożywczych, gdyż jest to w interesie konsumentów, a więc wszystkich Polaków (i nie tylko Polaków). Proponowano, żeby PIBŻiW podporządkować bezpośrednio Premierowi.
Czas na dyskusję jeszcze jest. MRiRW planuje projekt ustawy przedstawić Radzie Ministrów w drugim półroczu, a wejście w życie nowych przepisów – z dniem 1 stycznia 2014. Można więc jeszcze wiele uzgodnić, dopracować, wynegocjować. Miejmy nadzieję, że dla dobra konsumentów i producentów żywności.
 

Nie przegap najnowszych wiadomości

icon googleObserwuj nas w Google News

Powiązane artykuły

Sadownicy polują

X