Czy zdążymy zarobić na jabłkach?
Zachęcam wszystkich Państwa do zapoznania się z ostatnim raportem WAPA na temat stanów magazynowych jabłek w Europie. Mimo wszystkich wątpliwości co do metodologii zbierania danych przez tę organizację, raporty te dają pewne światło na stany zapasów owoców u głównych producentów. Jeśli ktoś decyduje się na przechowalnictwo owoców, powinien te raporty śledzić, aby szacować swoje szanse na zarobek. Mam nadzieję, że dożyję czasów, gdy polscy sadownicy będą zimą dyskutowali o raportach WAPA, a nie toczyli zażarte boje o przewagi dwóch wentylatorów nad jednym w opryskiwaczu.
Wracając jednak do meritum: czy jest szansa na zarobek w dalszej części sezonu, czy trzeba zacząć ograniczać koszty, otwierając już chłodnie? Jak Państwo sądzicie? Zerkam na te tabelki i nie wynika z nich jakieś załamanie podaży jabłek w Europie. Licząc rok do roku, wielkość zapasów zmniejszyła się raptem o 0,7%, czyli wielkie nic. Natomiast są kraje wręcz zdewastowane przez wiosenne przymrozki, jak Czechy, gdzie zapasy jabłek w grudniu, rok do roku, są mniejsze aż o 60%. Przy czym grudzień 2023 też wcale nie był rekordowy.
Są wśród nas producenci wysyłający owoce do Czech? Widzicie Państwo duży wzrost zainteresowania zakupem jabłek płynący stamtąd? Może jeszcze trzeba poczekać, może jeszcze za wcześnie i na razie Czesi czyszczą do zera swoje magazyny? Z polskiego punktu widzenia może też mieć znaczenie spadek produkcji w Niemczech czy Belgii. Bardzo często Niemcy kupują polskie owoce, szczególnie z przeznaczeniem na przetwórstwo, najchętniej grupę Jonagolda. Mają kilka, kilkanaście procent mniej (zależy od mutacji) tej grupy odmianowej. Będą na wiosnę kupować? Obierka na Niemcy często lepiej wychodziła niż deser w Polsce.
W ogóle Jonagoldów jest naprawdę dużo mniej w Europie, również we Włoszech. Z tamtego kierunku też szło spore zapotrzebowanie na drugą klasę. Patrząc na inne odmiany, oprócz Goldena, gdzie mamy niewielki spadek, pozostałe odmiany zebrano raczej w normie. Można więc wnioskować, że istotnego ruchu cenowego w górę nie będzie, skoro wszystkiego mamy raczej tyle co zwykle? Byłby to sygnał do rozważnego podchodzenia do dalszej spekulacji, ale są też inne czynniki.
Otóż szczególnie w Polsce możemy mieć duży problem z jakością owoców i wszystkie te liczby mogą drastycznie zmieniać się w ciągu najbliższych miesięcy. Tego w raporcie nie widać, bo on nie odnosi się do stanu owoców: ich jędrności, poziomu wapnia, oparzelizny powierzchniowej, ordzawień. Ponadto jest możliwe, że takie kraje jak Czechy za chwilę skończą swoje zapasy i będą zmuszone drastycznie zwiększyć import. Holendrzy już jesienią próbowali kupować owoce z zamysłem ich przechowywania do wiosny, licząc, że później cena może istotnie wzrosnąć, bo owoców na ich rynkach ościennych (Belgia, Niemcy) nie będzie.
No i teraz pytanie: kto co tam ma w chłodni? Pisaliśmy już kilkukrotnie (zresztą nie tylko my, mówią o tym wszyscy), że jest problem z jakością, apelowaliśmy o monitoring. Jeśli ktoś ma super towar, to może poczekać do wiosny ze sprzedażą. Jakieś przesłanki istnieją, tylko czy na każdej odmianie? Im wyższa cena danej odmiany już teraz, tym mniejsze szanse na istotne wzrosty. Rośnie też zagrożenie, że zaraz skończą się wysyłki na niektóre rynki (Indie), jednak może ponownie w kwietniu otworzy się Białoruś? Tylko znów – to nie są te same owoce. Co innego płynie do Azji, a co innego na Białoruś.
Bardzo możliwe, że istotnie urosną ceny na rynku wewnętrznym, bo owoców jest zdecydowanie mniej, ale tutaj jest potęga marketów, które nie raz udowodniły, że potrafią rozgrywać rynek pod siebie. Choć trzeba przyznać, że największa sieć dostała mocną nauczkę przy borówkach, co widziała cała konkurencja, jak i producenci, więc może przejdzie im ochota na ryzykowne zagrania?
A jak Szanowni Czytelnicy postępują? Będziecie Państwo trzymać dalej, czy jednak zaczynacie sprzedaż?
Komentarze
Tylko dohler na tym zarabia:)))
Teraz poważnie...
Sprawdzać jędrność bo naprawdę jest z tym kłopot i można obudzić się z ręką w nocniku
W Polsce 13% jabłek mniej a w Europie tylko 3% mniej
Może nie być cudów a kapci z pewnością nikt kupować za miliony nie będzie jeśli w ogóle będzie
Każdy sam musi podjąć decyzję ale wielkość eksportu też nie napawa optymizmem