Szukaj klienta, nie czekaj na przymrozki

Wielokrotnie krytykowałem podejście sadowników, którzy nie wiedzą, co i dla kogo chcą produkować. W efekcie tak trudno im zorganizować sprzedaż swojego towaru. Ganię także brak inicjatywy w sprzedaży i niechęć do aktywnego nawiązywania kontaktów z potencjalnymi nabywcami. Jednak tym razem chcę pochwalić autora pewnego ogłoszenia. Ktoś, anonimowo, próbuje już znaleźć sobie nabywców na truskawki deserowe.

scr do art

Jeszcze kilka miesięcy do zbiorów. Nie mamy pewności, jak plantacje przezimują, jaka wiosna przyjdzie i czy przyniesie przymrozki. Nikt nawet nie wie, kiedy mogą zacząć się te zbiory, ani jakie będzie owocowanie i potencjał cenowy. Jednak ktoś już sobie szuka i buduje bazę kontrahentów. No i tak to właśnie ma wyglądać!

Osobiście składam gratulacje i zachęcam do kolejnych kroków naprzód. Zobaczcie Państwo, jak duży jest odzew i liczba osób zainteresowanych truskawkami, których jeszcze nie ma i nie wiadomo, kiedy będą.

Oczywiście od razu pojawił się najgłupszy argument, jaki istnieje: pogoda, która rzekomo ukształtuje rynek. Przeraża mnie ten argument i filozofia za nim stojąca. Jeśli autorowi ogłoszenia pogoda będzie sprzyjała, to już ma gotową bazę kontaktów, do których odezwie się tuż przed zbiorami. Sam zrobi rozeznanie rynku wśród 30 klientów, wybierze najlepszą opcję i będzie już zrywał owoce pod konkretnego klienta.

Jeśli pogoda spłata figla i wymrozi wszystko do zera, to co się stanie? Nic. Przekaże klientom smutną wiadomość o braku towaru i obieca odezwać się za miesiąc, jesienią czy za rok. Swoim działaniem nic nie ryzykuje, może tylko zyskać.

Nikt nawet nie myśli teraz o tym, aby układać się z klientem co do ceny – to będzie jasne przy zbiorach. Tutaj chodzi tylko o to, aby poszerzyć swoje grono kontrahentów.

Gdy już wpadniemy w kierat zbiorów, to naprawdę nie ma wtedy czasu na szukanie nowych nabywców. Ten czas jest teraz. Teraz, na spokojnie, można zadzwonić do nowego klienta, dajmy na to z Suwałk, i dopytać go o wolumeny, model handlu, rodzaj towaru, który go interesuje, sposób dostaw, rozliczeń itd.

Jeśli choć jeden z tych 30 potencjalnych klientów okaże się dobrym partnerem w biznesie, to czy warto było zrobić to ogłoszenie? Tak, warto! To absolutnie niewiele kosztowało autora – nic na tych poszukiwaniach nie straci, a może tylko zyskać.

Zachęcam Państwa do czegoś więcej, choć powyższe działania już są godne pochwały. Zachęcam do rozmowy z pobliskim marketem o możliwości współpracy. Jeśli macie obok jakieś Stokrotki czy Żabki (nazwy przypadkowe), to idźcie do nich i zapytajcie o zainteresowanie zakupem truskawek. Nic nie odpowiedzą bądź odmówią? Trudno, przecież nic na tym nie straciliście – jeszcze za rozmowę z marketami płacić nie trzeba.

Wykażą zainteresowanie? Świetnie! Umówcie się na rozmowę, poznajcie ich schematy pracy, warunki dostaw itp. Przecież większość tych skupów właśnie do marketów te truskawki wozi. Jeśli warunki nie będą Wam odpowiadały, to po prostu współpracy nie podejmiecie. A może jednak będą – i pojawi się szansa na większy zarobek?

Lepiej jechać z busem truskawek na Bronisze, zapłacić za paliwo, wjazd i sterczeć tam dobę bez gwarancji sprzedaży, czy lepiej jest jechać busem na market i przekazać mu umówiony wcześniej towar w ilości i cenie dogranej przedwczoraj? Rozmowy z potencjalnymi klientami kosztują naprawdę niewiele. Zawsze lepiej mieć większą liczbę klientów, którym można zaoferować swój towar, niż mniejszą.

Są różni klienci – jedni chcą owoce w punetkach, inni w łubiankach po 2 kg, jeszcze inni w tych miniłubiankach. Jedni płacą od razu, drudzy po miesiącu. Jedni płacą rewelacyjnie, ale chcą super jakości, drudzy przymykają oko na uchybienia, ale za to oferują średnią cenę. Dlatego szukajcie Państwo nowych klientów, rozmawiajcie, poznawajcie ich potrzeby i oczekiwania.

Właśnie teraz jest na to czas. Nie ma jeszcze tyle pracy na plantacji, nie ma zbiorów i zmęczenia dniem zaczynanym o 5:00 i kończonym o 23:00. Wiosenne przymrozki nie mają nic do rzeczy.

Nie przegap najnowszych wiadomości

icon googleObserwuj nas w Google News

Komentarze  

0 #1 Guest 2025-01-23 09:19
To tak nie działa. W przypadku niedoboru towaru można przebierać w odbiorcach. Jak, towaru jest pod dostatkiem klient zawsze będzie kierował się najpierw ceną, w drugiej kolejności jakością. Oczywiście najchętniej by jedno i drugie szło w parze. A argument pogodowy, wcale nie jest od czapy, bo to jedny czynnik, którym nikt ręcznie (przymrozki), nie jest wstanie sterować. Przykry czynnik, bo mało sprawiedliwy, ale dający szansę.ogółowi na godziwe ceny.
Cytować

Powiązane artykuły

X