Komisje szacują straty w sadach
Gminne komisje ds. szacowania zakresu i wysokości strat spowodowanych przez gradobicia odwiedzają producentów, którzy zostali poszkodowani.
– Sadownicy oceniają swoje straty wysoko. Wśród ogromu zniszczeń, te wahające się w przedziale 30–40 % wydają się naprawdę łagodne. Niestety, w wielu przypadkach jest to 70–80 % – zdradza członek Komisji pracującej na terenie Gminy Kowiesy Jacek Ossowicz.
W innych gminach dotkniętych klęską (m.in. Błędów, Sadkowice) mówi się nawet o 100 % stratach. A nie są to jedynie uszkodzenia owoców, ponieważ mocno ucierpiały także drzewa, którym lodowe pociski pozdzierały korę.
Zniszczenia widać szczególnie na młodych jabłoniach. Takie drzewka mają mało gałęzi i nic nie chroni owoców przed uderzeniami. Różnica jest znacząca, kiedy porównamy ilość uszkodzeń ze starszymi kwaterami, gdzie gałęzie zamortyzowały uderzenia – zauważa jeden z poszkodowanych sadowników.
Gospodarze, którzy stracili większość źródła utrzymania cieszą się, że nie zostali z problemem sami. Nie wiedzą jednak, co przyniosą im spisywane protokoły. Czy i w jakim stopniu Władze pomogą w tragicznej sytuacji. Będzie to kredyt preferencyjny? Zmniejszenie podatku? Odroczenie terminów składek ubezpieczeniowych dla rolników? Największe nadzieje budzi uruchomienie działania „Przywracanie potencjału produkcji rolnej”. Wnioskowi, który spełni wymagania, Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa zwróci aż 80% kosztów. Chodź trudno to zrozumieć, ale okazuje się, że klęska dla wielu sadowników może okazać się losem na loterii.
– Po gradobiciu rozpaczałem, a teraz liczę na pieniądze. Grad zniszczył mi między innymi kwaterę 15-letniego Cortlanda. Za te 80 % posadzę nowe drzewka – mówi producent, który pragnie zostać anonimowy.
Wszystko pozostaje w rękach komisji. To jak odniosą się do zniszczeń w protokołach, zaważy na późniejszej formie i wysokości pomocy.
Komentarze