Mączniak – duży problem tego sezonu
– Mróz, który wystąpił w styczniu był niedostateczny, aby ograniczyć infekcję grzybni mączniaka, zimującej w pąkach – mówił mgr Sylwester Masny podczas Dni Otwartych IO. Prelegent podsumowując dotychczasowy rozwój choroby podkreślił, że z uwagi na korzystne warunki zimą, choroba ta w bieżącym sezonie jest dość dużym problemem.
– Przy mączniaku istotna jest informacja, że w sadach nigdy nie zwalczymy go do końca, tak jak parcha. Mączniaka ograniczamy. Samo zwalczanie mączniaka jest natomiast bardzo ważne w szkółkach, bo spowodować może uszkodzenia młodych drzewek, w szczególności, jeśli zainfekowany jest pąk wierzchołkowy na przewodniku, przez co możemy utracić jego kształt – wyjaśnił.
Pan Masny podkreślał również, że podczas walki z mączniakiem najistotniejsze jest wycinanie porażonych pędów. – Ważne jest oczywiście ograniczanie źródła infekcji, czyli wycinane porażonych pędów podczas cięcia zimowego, czy też ograniczanie i wycinanie objawów, czyli przyrostów z objawami infekcji pierwotnej – mówił.
Natomiast w kwaterach, na których nie przeprowadza się wycinania pędów, zalecane jest opryskiwanie i to z reguły już przed kwitnieniem, od fazy różowego pąka, a ważny jest próg 4% porażonych pędów, który uprawnia do wykonania zabiegów chemicznych.
Na odmianach podatnych, konieczna jest kontynuacja ochrony (minimum 4 – 5 zabiegów w odstępach 7 – 10 dniowych, zależnie od warunków atmosferycznych. Jeśli pogoda jest przewrotna, radzi się, aby te odstępy wydłużyć, bo opady deszczu ograniczają kiełkowanie i rozwój mączniaka).
– Bardzo ważny moment, czyli czas, kiedy kończy się przyrastanie długopędów, tj. koniec czerwca i początek lipca w sytuacji, gdy porażenie wynosi 30 – 40 % dla odmian podatnych, takich jak Cortland, Yerseymac czy Paulared – wówczas zaleca się kontynuację.