Czereśnie w Serbii zostaną na drzewach
Producenci czereśni i w największym zagłebiu sadowniczym Serbii, Grocka i Ritopek, w środku sezonu zaczynają rezygnować ze zbiorów, ponieważ kupujący oferują im cenę od 60 do 80 dinarów (2,30-3,07 zł), a nawet 30 dinarów za kilogram (1,15 zł).
Właściciel dwuhektarowego sadu wiśniowego z Ritopka, Dragan Dragić, powiedział, że cena czereśni w tym roku jest „najgorsza z najgorszych”.
- W tym roku wegetacja w Serbii spóźniła się o dwa tygodnie, więc czereśnie w Azerbejdżanie dojrzewały przed naszymi i zajęły rosyjski rynek, gdzie owoce są eksportowane również z Serbii - powiedział Dragić.
Dodał, że kupujący też narzekają, bo nie mają dochodów, a na rodzimym rynku przetwórcy oferują 65 dinarów, czyli tyle, po ile rumuńska firma skupuje wiśnie do produkcji likierów.
- Producenci czereśni nie mają żadnych dochodów - powiedział Dragić.
Rolnik z Ritopku, Miloš Matejić, powiedział, że jest zmuszony zwolnić pracowników, ponieważ nie kalkuluje mu się zapłacić im 3000 dnianrów dziennie (ok. 115 zł) i sprzedać czereśnie za 30 lub 60 dinarów.
- Za tę sytuację na rynku wiśni odpowiada również państwo, które pozwoliło dużym kupcom szantażować małych producentów, którzy nie mają prawa zarejestrować chłodni, jeśli nie mają w sezonie 400 ton wiśni – powiedział Matejić.
Dodał, że zrezygnuje ze zbiorów i zwolni pracowników, aby nie zwiększać strat. - Taniej jest wyjść z sadu niż pracować i dotować z własnej kieszeni - powiedział Matejić.
Dla Ministerstwa Rolnictwa, jak powiedział, rolnictwo to tylko kukurydza i pszenica, a „nie interesuje ich sadownictwo”.
Matejic powiedział, że nie może zarejestrować sadu figowego, bo nie ma go w ewidencji, a to jest konieczne, jeśli chce eksportować owoce.
Powiedział, że państwo interesują się sadownikami tylko wtedy, gdy "kraj się broni, kiedy powinien włożyć rękę do kieszeni i kiedy głosują".
- Dają nam dopłaty w wysokości 4 tys. dinarów (ok. 154 zł) za hektar, czyli koszt jednego worka nawozu mineralnego, a na hektar potrzeba sześciu worków – powiedział Matejić.
Źródło: eKapija
Komentarze
We Włoszech się nie opłaca,w Serbii też a naszym dzielnym producentom żadna cena nie jest straszna
Brawo my
Mamy ich