Włoscy rolnicy domagają się otwarcia gastronomii. Czy słusznie?
Początkowo rząd włoski zaplanował ponowne otwarcie lokali gastronomicznych na maj. Podjęto jednak decyzję o odroczeniu odmrożenia ich działalności aż do czerwca. Okazuje się, że włoskim producentom miesiąc robi ogromną różnicę – każdy dzień, w którym zamknięte są restauracje powoduje u nich straty sięgające 1/3 normalnych zysków.
Organizacje producenckie szacują dotychczasowe straty spowodowane epidemią na 34 miliardy euro. Miesiąc wyłączenia działalności lokali gastronomicznych pogłębi je o dodatkowe 9 miliardów euro. Przypomnijmy, że wprowadzone we Włoszech obostrzenia są surowsze niż u nas - właścicielom restauracji zabrania się również sprzedaży żywności na wynos.
Należy wziąć pod uwagę, jak duże znaczenie we włoskiej kulturze mają spotkania w restauracjach przy obiedzie i kieliszku wina. Włosi korzystają z usług gastronomicznych zdecydowanie chętniej niż Polacy. Spośród tamtejszych konsumentów aż jeden na trzech regularnie spożywa posiłki przygotowywane poza domem, w tym śniadania. Dlatego branża gastronomiczna jest w Italii nie tylko istotnym dawcą zatrudnienia, ale również kluczowym odbiorcą produktów żywnościowych, często tych najwyższej jakości.
Wskutek zamknięcia lokali gastronomicznych spadła sprzedaż wielu produktów spożywczych – mięsa, nabiału, alkoholu, a także warzyw i owoców. Sytuacja jest najtrudniejsza dla producentów owoców jagodowych, które mają krótki okres przydatności do spożycia i szybko się psują.
Organizacje zrzeszające producentów i przetwórców żywności apelują o jak najszybsze odmrożenie funkcjonowania lokali gastronomicznych. Już przed nastaniem koronakryzysu docierały do nas informacje, że włoska gospodarka jest poważnie zadłużona i stoi nad finansową przepaścią. Czy epidemia okaże się gwoździem do trumny?
Źródło: IEG Vu, Cristina Nanni, Italian foodservice sector will remain closed until June.