Kłopoty z cięciem Idareda – słabe zapąkowanie
Zapraszamy do obejrzenia filmu:
Jak widać, brak plonowania w poprzednim sezonie nie jest gwarantem dobrego zapąkowania na rok przyszły. W przypadku tego sadownika na sprawie zaważył bardzo silny wzrost drzew wywołany sprzyjającymi warunkami. Pozostaje przyjęcie odpowiedniej strategii cięcia zimowego.
Problematyczna kwatera to 7-letni Idared na podkładce P14, posadzony w rozstawie 4 m x 2 m. Ze względu na przymrozki plonowanie było na poziomie 25% normalnego zbioru. Bardzo silne przyrosty były konsekwencją niskiego plonu i dobrych warunków do wzrostu w drugiej części sezonu. W tym momencie sadownik skupia się na wycięciu "wilków i jednorocznych przyrostów kilkuletnich pędów zakończonych pąkiem liściowym. Chodzi o to, aby zostawić jak najwięcej pąków, a jednocześnie nie dopuścić do zaburzenia architektury drzewa wilkami.
Zdaniem sadownika, błędem było zaniechanie cięcia korzeni w czerwcu minionego sezonu. Przez to pojawił się wzrost wtórny albo zbyt długo trwał wzrost pierwotny pędów. Następstwem tego jest m.in. mączniak (poraża pędy w trakcie wzrostu). Przy cięciu zimowym także będzie trzeba zwrócić na to uwagę i eliminować wszystkie zarażone pędy. – Trzeba będzie ciąć albo na klik, albo w miejscu łączenia się tegorocznego i zeszłorocznego przyrostu. Problemem będzie przypilnowanie pracowników, żeby dokładnie wyznaczali miejsce cięcia, aby nie cięli w starszym drewnie, bo zaraz można się będzie spodziewać wzrostu wilków przy tak silnej podkładce. Dużym problemem będzie też kwestia zwieszających się pędów. Normalnie takie wyrzucałbym albo starał się uformować z nich kształtniejsze gałązki, jednak deficyt pąków skłania mnie do ich pozostawienia. Chociaż to z kolei może potem rodzić mi problem z wybarwieniem. Jednak, biorąc pod uwagę ilość pąków, to lepiej zaryzykować niedostateczne wybarwienie niż wyciąć zbyt wiele i pozbawić się zbyt wielu owoców – mówi.
Komentarze