Nie rzućcie ziemi skąd Wasz ród...
Rozmowa z Witoldem Bogutą, prezesem Krajowego Związku Grup Producentów Owoców i Warzyw
Dzięki pomocy unijnej nasze ogrodnictwo zmieniło się nie do poznania.
– Najwięcej skorzystały grupy producentów, gdyż pomoc do nich skierowana przekroczyła już 3 mld zł., następne miliardy są jeszcze w drodze. Samochody, maszyny i urządzenia zakupione z tych środków powinny służyć im przez 5-15 lat, a budynki – jeszcze dłużej. To jest podstawa zorganizowania rynku z udziałem producentów, najkorzystniejszego dla sadowników i warzywników.
Czyli na te lata mamy zapewnioną przyszłość?
– Niestety, ten majątek może przejść w ręce indywidualnych osób lub krajowego, a co bardziej prawdopodobne – zagranicznego biznesu.
W jaki sposób?
– Większość grup przyjęła formę spółek z o.o., a w wielu z nich zaledwie 3-4 osoby, często powiązane rodzinnie lub towarzysko, decydują o losach firmy. Kiedy więc minie czas, w którym sprzedaż majątku obciążona jest karami (maszyny, urządzenia, samochody – 5 lat, budynki i budowle – 10 lat) mogą się oni skusić, żeby sprzedać to wszystko po atrakcyjnej cenie.
Prawo na to pozwala?
– Mam wrażenie, że polskie prawo świadomie nie wprowadza żadnych ograniczeń dotyczących liczby głosów posiadanych przez jednego wspólnika w organizacji producentów. Wg obowiązujących przepisów ograniczenie takie (do 20%) dotyczy tylko wspólników w grupach na etapie wstępnego uznania.
A co na to prawo unijne?
– Przepisy nakładają na państwa członkowskie obowiązek podjęcia wszelkich środków, które uznają za niezbędne, celem uniknięcia nadużywania władzy czy wpływów przez jednego lub więcej członków w zakresie zarządzania organizacją producentów i jej funkcjonowania, w tym obejmujące prawo do głosowania, aby zapewnić demokratyczną odpowiedzialność organizacji producentów. W Polsce natomiast brak jest woli politycznej dla wprowadzenia takich ograniczeń. Tak, więc w świetle obowiązującego obecnie prawa, o majątku organizacji może decydować nawet jedna osoba i łatwo go sprzedać inwestorowi zewnętrznemu.
Co jeszcze grozi egzystencji organizacji producentów?
– Spółka z o.o. może być łatwo doprowadzona do upadłości np. przez kontrahentów, a następnie przez nich wykupiona „za grosze”, w ramach wyciągniętej „pomocnej dłoni”. Grupom grozi też przejęcie kontroli nad ich działalnością przez określone osoby fizyczne i prawne niebędące producentami, a więc np. osoby, firmy krajowe i zagraniczne handlujące owocami i warzywami.
Znowu zgodnie z prawem?
– Niestety. Jeszcze w 2004 r. rozporządzeniem MRiRW (Dz.U. z 2004 roku, Nr 144, poz. 1522) dopuszczono taką możliwość, że taka osoba (fizyczna czy prawna) może zostać członkiem organizacji i w kontekście tych możliwości, o których mówiłem, przejąć większościowy pakiet głosów, a więc zarządzać firmą. Prawo unijne mówi, że państwa członkowskie mogą określić, czy i na jakich warunkach osoby fizyczne lub prawne niebędące producentami mogą zastawać członkami organizacji producentów. Polska stworzyła taką możliwość. Czy dla dobra polskiego sadownika?