Czy sadownictwo się opłaca?
netak
Rozmowa z prof. Eberhardem Makoszem
Kto dyktuje ceny na owoce – producenci czy przetwórcy?
– To zależy od gatunku. Przemysł nie interesuje się gruszkami, śliwkami i czereśniami, więc tu ceny zależą wyłącznie od producenta. Zgoła inną sytuację mamy w porzeczce czarnej; spożycie i eksport świeżych owoców jest znikomy, dlatego zarobek producentów zależy od przetwórców. Ceny malin i truskawek do niedawna też podlegały wyłącznemu dyktatowi przetwórców, lecz rośnie produkcja owoców deserowych, a ich cena jest istotnie wyższa. Na razie przetwarza się 60–70% tych owoców, więc przemysł ma tu jeszcze wiele do powiedzenia.
Od dwóch lat notujemy wysokie ceny jabłek przemysłowych. Czy tylko za sprawą gorszego urodzaju?
– Nie tylko. Coraz więcej produkujemy jabłek deserowych i przemysł zaczyna odczuwać brak surowca. 2–3 lata temu przetwórcy mieli zapasy zagęszczonego soku, Chiny oferowały go po konkurencyjnych cenach. Dziś Kraj Środka produkuje mniej i drożej. Na rynku liczą się przede wszystkim dwa rodzaje soków: jabłkowy i pomarańczowy. Nie wszystkim smakuje pomarańczowy, a poza tym ostatnimi laty był nieurodzaj tych owoców, pokazał się nowy szkodnik, z którym tamtejsi producenci nie mogą sobie poradzić. Tak więc średnia cena kilograma jabłek przemysłowych wyniosła powyżej 60 gr.
Przetwórcom grozi brak surowca?
– Jedynym wyjściem jest zakładanie sadów przemysłowych, w których koszty produkcji są mniejsze. Bez tego ruchu ze strony sadowników przemysł znajdzie się w bardzo trudnej sytuacji. Powoli czeka nas też brak truskawki do przetwórstwa (malin i wiśni na razie nie). Jesteśmy konkurencyjni na rynku niemieckim, np. w Berlinie. Hamulcem w eksporcie jest mała powierzchnia plantacji. O sprzedaży zagranicę można myśleć dopiero wtedy, gdy uprawia się truskawkę na kilkunastu hektarach.
Czy w Polsce opłaca się być sadownikiem?
– Oczywiście! Lecz po spełnieniu kilku warunków. Na pierwszym miejscu nie postawiłbym ani wiedzy (która oczywiście jest niezbędna), ani pieniędzy (które trzeba mieć na rozpoczęcie produkcji). Najważniejszym jest poznanie potrzeb rynku. Zawsze mówię: najpierw sprzedaj, potem sadź. Potem należy się zastanowić, na jaką produkcję pozwalają warunki środowiskowe, jak zdobyć fundusze, i kształcić się, wciąż kształcić. A poza tym – trzeba to kochać, by pracować nie tylko dla satysfakcji finansowej, ale i duchowej.
Komentarze
Dziś można zgadywać co będzie za następnych 7.