Historia ogrodnictwa na Ziemi Sandomierskiej
Pierwsze wzmianki o rolnictwie Ziemi Sandomierskiej znajdujemy w Kronikach Gallusa, który pisze:
„iż grunt w tych stronach jest bardzo urodzajny i zdolny do wydawania wszelkiego gatunku zboża, któremu prowadzono handel po rzekach Sanie i Wiśle. Następnie rozległe dawniej lasy po obydwóch stronach tych rzek dostarczały w obfitości materiału na opał i budowle, a zwierzyny na pożywienie. Przytem jeszcze: drzewa ogrodowe wydają tu obfite i smaczne owoce, a liczne ślady dawnych winnic w Sandomierzu, oraz same nazwy wsi pobliskich, jak naprzykład Winiary, dowodzą, iż w tych okolicach uprawiano niegdyś wino na obszerną skalę. Na koniec: Sandomierz ma powietrze czyste i zdrowe, wspaniały i miły dla oka widok, z lewej strony na Wisłę, na góry, a z prawej na rozległe galicyjskie równiny; wszystko to zachęcało ludność słowiańską do chętnego osiadania w tych miejscach. Słusznie zatem, chociaż nieco później, bo na początku dwunastego wieku po Chrystusie, żyjący najdawniejszy nasz kronikarz Gallus, powiada: że ziemia krakowska i sandomierska były daleko wcześniej i bardziej od innych zaludnione.
Wnikliwy czytelnik mógłby zapytać: Od kiedy i skąd to ogrodnictwo wzięło się na tym terenie. Znajdujemy kilka udokumentowanych źródeł. Między innymi niemal współczesny Nam Jan Paweł Piotrowski w przewodniku - informatorze pt.: „Sandomierz i okolice” pisze:
„Opactwo zostało założone w 1185 roku staraniem Kazimierza Sprawiedliwego. Sprowadzono wówczas konwent cystersów z Francji…Klasztory cysterskie były przeważnie lokowane z dala od siedzib ludzkich. …Zgodnie z regułą zakonną byli oni samowystarczalni. Cystersi polscy mieli także duże osiągnięcia w zakresie wprowadzania nowoczesności do rolnictwa i przemysłu”.
Z kolei w zasobach archiwum diecezjalnego w Sandomierzu znajdują się materiały charakteryzujące zadania, funkcje i sposób komunikowania się poszczególnych braci zakonników. Materiały te dobitnie zaświadczają, że podwaliny dla produkcji ogrodniczej w rejonie Sandomierza zostały położone przez braci cystersów, którzy „...przywieźli ze sobą szczepy winnego krzewu, jabłoni, moreli i śliw”. To oni założyli pierwsze winnice, sady jabłoniowe, śliwowe i morelowe. Nazwę Copriunica odnotowano już w r. 1206, a miastem została już Koprzywnica w 1268 roku….Ulice i place przypominały swym układem miasto, a małe sklepiki i warsztaty zdawały się potwierdzać, że miejscowość ta oddziałuje na rolnicze zaplecze. W kolejnych wiekach Zakon Cystersów powiększał swój stan posiadania poprzez darowizny lub zakup nowych wsi.
Inni księża podpatrując osiągnięcia Ojców Cystersów zakładają winnice w przykościelnych gospodarstwach. ks. Melchior Buliński pisze:
„Akta tak miejskie jako i kościelne wspominają o licznych winnicach od najdawniejszych czasów w Sandomierzu będących, a sandomierskie winne jagody nie miały cierpkiego smaku, i niezawodnie tak być musiało skoro wino z nich wytłaczane używane było do świętej ofiary. Liczne też wzmianki w aktach miejskich napotykamy o dziesięcinie z winnic kościołom sandomierskim oddawanej. Zapiski klasztoru dominikańskiego świętego Jakuba, mówią o winnicy którą ten zakon od swego przybycia do Sandomierza posiadał. Być nawet może, iż sam święty Jacek winną latorośl z Włoch do Polski sprowadził, podobnie jak orzechy włoskie, które ludność sandomierska dotąd jackami nazwała. Ta winnica dostarczała wina do mszy świętej dla wszystkich członków tego zgromadzenia. Drugą winnicę nabyli dominikanie od Izaaka wikariusza przy kościele świętego Pawła w zamian za inne place i ogród. Nawet osoby winnej kuracji potrzebujące uczęszczały na winogrona do winnic dominikańskich, o czem wspomina Obuchowicz w historyi męczenników sandomierskich w te słowa: jakoż gdy pewien człowiek zachorował, do winnicy konwenckiej nieść się rozkazował.
Dalej ks. Melchior Buliński wymienia i opisuje: „…winnice przy innych kościołach i klasztorach sandomierskich, a to:
• Klasztor benedyktynów, klasztorze świętego Ducha kanoników regularnych de Saxia (winnica podarowana im przez Mikołaja Kempa);
• Księży mansyonarzy (nabyli winnicę zwaną Mazurowską od Barbary Kondratowej);
• winnica kolegiacka czy
• winnica Jezuicka.
Oprócz powyższych winnic własnością duchowieństwa będących, znajdowały się jeszcze winnice należące do osób prywatnych świeckich, jako to:
• na starem mieście były winnice należące do osób prywatnych świeckich, jako to: na starem mieście były winnice zwane Kleczkowska, Godyskowska, Gołąbkowska, Markuszowska.
• Przy świętym Wojciechu była winnica Łazarzowa; na przedmieściu opatowskiem Braszanowska; Godziszewska i inne.”
W czasach nieco późniejszych, przykład dobrze prosperujących plantacji przykościelnych, zostaje przenoszony do posiadłości rycerskich, później szlacheckich a w końcu włościańskich. Nic więc dziwnego, że wielu poetów, pisarzy i historyków widok okolic Sandomierza zachwyca. Min. Historyk Stanisław Sarnicki w 1585 roku w „Opisaniu Polski” tak pisze:
„że jest to miejsce nad podziw wesołe i miłe, znajduje się tu wielka ilość najwyborniejszych owoców, dlatego tez z powodu czystego powietrza i dla rozweselenia umysłu królowie często tu przybywali. To miłe położenie uprzyjemnia jeszcze grzeczność obywateli sandomierskich połączona z różnymi rozrywkami. Znajdujesz tam najdokładniejszych medyków, muzyków, napoje wszelkiego rodzaju, wesołe duchowieństwo, a przy tym jeszcze ryb, miodu, zwierzyny oraz zboża i innych wygód mnóstwo nieprzeliczone…”
Józef Myjak, najbardziej znany współczesny regionalista w opracowaniu pt.: „Ogrodnictwo Ziemi Sandomierskiej” pisze:
„Historycy opisujący miasto Sandomierz w XVII wieku przekonują nas, że Sandomierz to rzeczywiście miasto skąpane w ogrodach. Feliks Kiryk stwierdza w „Monografii Sandomierza”, że z zachowanych ksiąg miejskich, a także innych materiałów źródłowych, dotyczących obrotu gruntami ornymi i ogrodami, wiadomo, że każdy niemal mieszczanin sandomierski uprawiał rolę i ogrody, posiadał sady i winnice oraz chmielniki, nie stroniąc także od hodowli zwierząt domowych i ptactwa. …..W XIX wieku niemal przy każdym sandomierskim dworze nawet tym najskromniejszym był ogród w dzisiejszym rozumieniu. Zazwyczaj dwór, zwany pokojami, otoczony był ogrodem kwiatowym, następnie drzewami i krzewami ozdobnymi, a następnie sadkiem i warzywnikiem. Często do budynku dworu dobudowywano odkrytą werandę, którą z biegiem czasu szklono i w ten sposób powstawała mała oranżeria, w których rosły nie tylko egzotyczne rośliny, ale również uprawiano warzywa.”
Później przyszła „Mała Epoka Lodowcowa”, co oznacza, że nastąpiło znaczne ochłodzenie klimatu, które trwało do połowy XIX wieku. W międzyczasie Polska utraciła niepodległość na 123 lata, została podzielona pomiędzy trzy mocarstwa. W każdym z zaborów obowiązywał inny system prawny, inne zasady szkolnictwa i oświaty oraz różne regulacje dotyczące gospodarki (różny stopień wolności gospodarczej). W efekcie nastąpił upadek ogrodnictwa. Sandomierz i okoliczne miejscowości podupadają. W życie zamieszkującej tu ludności wkrada się bieda.
Po odzyskaniu niepodległości, w okresie międzywojennym, w zasadzie nie było już tradycji upraw ogrodniczych. Jednak odbudowa systemu oświaty, w tym również oświaty rolniczej tworzy podwaliny rozwoju ogrodnictwa.
„Młodzi ludzie wyjeżdżali na studia rolnicze – oczywiście na początku tylko z dworów, synowie ziemian. Synowie chłopscy też jednak uczyli się w szkołach rolniczych. Powstawały również szkoły dla dziewcząt. Tu należy wspomnieć o pierwszej szkole rolniczej w regionie. Jesienią 1923 roku rozpoczęły się zajęcia w Publicznej Szkole Przysposobienia Gospodyń Wiejskich im. Królowej Jadwigi (zwanej też Sejmikową Szkołą Rolniczą Żeńską) w podsandomierskim Mokoszynie. Wśród wykładanych tam przedmiotów rolniczych było też warzywnictwo i sadownictwo, zarówno w wymiarze teoretycznym jak i praktycznym. Szkoła w tym żeńskim charakterze przetrwała do 1942 roku. W czasie dalszej okupacji Niemcy również prowadzili tu szkołę rolniczą. Po wojnie natomiast powstał tu – istniejący do dzisiaj – znaczący dla regionu sandomierskiego ośrodek oświaty rolniczej, gdzie ogrodnictwo ma poczesne miejsce. Z tej to szkoły…wywodzą się w większości najlepsi współcześni ogrodnicy Sandomierszczyzny.
Do rozwoju ogrodnictwa przyczyniło się też powstanie w 1935 roku Spółdzielni Owocowo –Warzywnej Ziemi Sandomierskiej w Sandomierzu, jako reakcja producentów na kłopoty ze zbytem towaru.
Już po II wojnie światowej, w dniu 20 stycznia 1954 roku PGR w Lipowej zostaje przekazane ISiK w Skierniewicach. Powstaje w ten sposób, trzecia z kolei instytucja, której zasługi dla rozwoju i propagowania nowoczesnego sadownictwa są wprost bezcenne. Niemalże od początku istnienia nieliczni pracownicy naukowi Sadowniczego Zakładu Doświadczalnego w Lipowej uczestniczą w szkoleniach organizowanych wspólnie z pracownikami Spółdzielni Owocarsko – Warzywnej w Sandomierzu, propagując nowoczesne wówczas odmiany: Red Delicious, McIntosh a nieco później: Lobo, Spartan, Cortland i Idared. Obie ww. instytucje przeprowadzają również setki kursów o tytuły: Kwalifikowanego Sadownika i Mistrza Sadownika. Pod koniec lat sześćdziesiątych propagowane i zakładane są sady zblokowane. W tym też okresie, aż do roku 1974, Sadowniczy Zakład Doświadczalny w Lipowej i Sandomierska Spółdzielnia Ogrodnicza corocznie organizują „Święto Plonów Ogrodniczych”, w trakcie których sadownicy sandomierscy mają okazję śledzić kierunki rozwoju sadownictwa i zapoznawać się z nowościami. Nie bez znaczenia są liczne publikacje wyników prowadzonych doświadczeń, które niejednokrotnie przesądzają o wyborze gatunku czy odmiany, doborze podkładki oraz zastosowanej rozstawie.
W 1972 roku ma miejsce reforma administracyjna kraju. Utworzono Urzędy Gminne, a w ramach ich struktur Gminne Służby Rolne. Jednak wśród katalogu zadań, jakie mały one realizować i faktycznie realizowały, nie było ani doradztwa z zakresu ogrodnictwa, ani też opracowań czy doświadczeń z zakresu technologii polecanych w produkcji ogrodniczej.
W 1978 roku przy Gospodarstwie Rolnym w Mokoszynie, Rejonowy Zakład Doświadczalnictwa Rolniczego w Modliszewicach utworzył swoją placówkę, która zajmowała się głównie wdrażaniem nowości nauki rolniczej do praktyki za pośrednictwem Gminnych Służb Rolnych. W cztery lata później, bo już w 1982 roku Rejonowe Zakłady Doświadczalnictwa Rolniczego zostają przekształcone w Wojewódzkie Ośrodki Postępu Rolniczego. Z dniem 1 kwietnia 1982 roku przeważająca część pracowników Gminnej Służby Rolnej, zostaje przejęta przez WOPR w Mokoszynie. W tym czasie na około 300 pracowników zatrudnionych w 18 rejonach WOPR w Mokoszynie, tylko dwie osoby to specjaliści ds. produkcji ogrodniczej. Ówczesne władze uważały – czego nie ukrywano i jak często mówiono: „najważniejszy jest chleb i coś do chleba”. Ten slogan najdokładniej oddaje zarówno ówczesne podejście jak i miejsce produkcji ogrodniczej w hierarchii problemów rolniczych.
Praktycznie dopiero po 1989 roku w każdym z Rejonowych Zespołów Doradztwa utworzono po jednym etacie dla specjalisty ds. ogrodnictwa. Od tego też roku całe, nie tylko sandomierskie, ale również i krajowe ogrodnictwo rozwija się w tempie dotychczas nie notowanym.
Proces transformacji rynkowej w całej narodowej gospodarce, w tym również w rolnictwie doprowadza do równego dostępu do rynku. W pierwszym okresie (w latach 1989-1992) wolnorynkowe zasady oznaczają dla Państwowych Gospodarstw Rolnych i Spółdzielni Produkcyjnych likwidację dopłat z budżetu państwa; stopniową utratę dotychczasowych kanałów dystrybucji, a w efekcie konieczność stopniowego ograniczania zatrudnienia. Dla właścicieli silnych gospodarstw indywidualnych jest to okres zdobywania rynków zbytu. Szybko tworzą się nowe hurtownie i rynki hurtowe, powstają super i hipermarkety, o zaopatrzenie których walczą między sobą indywidualni producenci owoców i warzyw.
W 1992 roku w Zakładzie Ośrodka Doradztwa Rolniczego w Mokoszynie utworzony zostaje Dział Produkcji Ogrodniczej zatrudniający 11 pracowników. W tym samym roku został opracowany program „Restrukturyzacja Sadownictwa w Rejonie Sandomierza”, którego celem było szerokie upowszechnienie sadów intensywnych z obsadą od 2000 do 4000 szt. drzew na 1 ha. Od tego czasu w naszym regionie rozpoczęła się „rewolucja technologiczna w sadownictwie”.
Dzisiaj w regionie sandomierskim mamy bez wątpienia jeden z najnowocześniejszych rejonów sadowniczych w Rzeczpospolitej, a powierzchniowo zajmuje on drugie miejsce w kraju. Niestety, w międzyczasie ulega likwidacji Sadowniczy Zakład Doświadczalny w Lipowej; praktycznie przestaje istnieć Spółdzielnia Ogrodniczo – Pszczelarska w Sandomierzu, a od kilku już lat i ilość młodzieży chcącej uczyć się zawodu ogrodnika w Centrum Kształcenia Ustawicznego Zespołu Szkół Rolniczych z roku na rok spada. Na krajowym rynku mamy do czynienia z nadwyżką produkcji owoców w ilości ok. 1 mln ton. Polska staje się członkiem Unii Europejskiej, co oznacza konieczność przyjęcia wszystkich regulacji i norm obowiązujących na Jednolitym Rynku Unijnym. W regionie brakuje infrastruktury (Centrum Logistyczno-Sortowniczego) niezbędnej do ich spełnienia.
Równocześnie w rejonie Sandomierza wg spisu przeprowadzonego w 2002 roku znajduje się około 15200 ha sadów jabłoniowych (w rzeczywistości jest ich o około 30% więcej); 2600 ha sadów jabłoniowych; 1400 ha sadów śliwowych i po około 600 ha sadów morelowych, brzoskwiniowych i czereśniowych. Pod względem wielkości obszarowej jest to rejon podobny do rejonu Lubelskiego. Jednak pod względem koncentracji upraw sadowniczych jest bardziej podobny do regionu grójecko-wareckiego. Gospodarstwa są raczej rozdrobnione, o czym najdobitniej świadczy średnia powierzchnia gospodarstwa, która wynosi 4,8 ha, a gospodarstw posiadających sady jest około 6000 szt.
Jednocześnie odległość do ISiK w Skierniewicach lub SGGW w Warszawie wynosi ok. 250 km, do AR w Lublinie ok. 130 km; a do AR w Krakowie ok. 150 km. Region ten charakteryzuje specyficzny wręcz mikroklimat, o najdłuższym w Polsce okresie wegetacyjnym. Pod względem warunków glebowych region jest zróżnicowany na tę część, która leży na madach nadwiślańskich i tę, która leży na lessach. Granicą podziału jest droga Lublin – Kraków.
Wszystkie ww. czynniki wyznaczają kierunki pracy doradczej. Duże rozdrobnienie gospodarstw zmusza nas do prowadzenia systematycznego kompleksowego doradztwa poprzez 50-60 osobowe Grupy Doradztwa Celowego (w skład grupy wchodzą sadownicy, produkujący np.: jabłka i gruszki, z którymi w okresie intensywnej ochrony doradca spotyka się co tydzień, a poza nim raz na dwa lub trzy tygodnie). Dodatkowo doradcy pełnią dyżury w biurach poszczególnych Urzędów Gmin w stałe (od wielu już lat te same) dni tygodnia oraz siedzibie sandomierskiego Oddziału ŚODR (codziennie!). Aktualnie w Oddziale ŚODR w Sandomierzu pracuje czterech specjalistów ds. ogrodnictwa, którzy są tzw. branżystami (specjalista ds. roślin ziarnkowych, specjalista ds. roślin pestkowych, specjalista ds. warzyw pod osłonami i roślin ozdobnych, specjalista ds. warzyw gruntowych) oraz trzech specjalistów terenowych.
Dodatkowo dysponujemy Laboratorium, w którym wykonywane są analizy chemicznej zasobności gleby, opracowywane są zalecenia nawozowe oraz wykonywane mikroskopowe identyfikacje chorób i szkodników oraz izolacje otoczni parcha jabłoni (z określaniem stopnia dojrzałości zarodników workowych oraz % pustych już otoczni!).
Oczywiście jak w każdym innym Ośrodku Doradztwa Rolniczego i Nasi pracownicy pomagają producentom w sporządzaniu planów przedsięwzięć oraz wniosków do wszystkich Działań tworzących PROW oraz o pozyskanie funduszy z kredytów preferencyjnych.
Opracowanie: Adam Fura
ŚODR Modliszewice „Centrum Ogrodnicze” w Sandomierzu