Z wizytą w Belgii – Bel’export i New Green
W Borgloon, w miejscowości oddalonej o 80 km od Brukseli, rodzina Derwael zajmuje się sadownictwem od 1922 r. Obecnie już trzecie pokolenie prowadzi rodzinną firmę, która coraz bardziej się rozwija. Pierwsze chłodnie uruchomiono w 1957 r., firma eksportowa Bel’export rozpoczęła działalność w 1994 r. Kolejnym etapem było założenie grupy producenckiej New Green w 2010 r. Obecnie zrzesza ona 50 członków i wygląda na to, że będzie się dalej rozwijać. Na razie produkcja jabłek i gruszek w grupie jest na poziomie 20 tys. t, ale w planach właścicieli jest zwiększenie produkcji w najbliższych latach do 40 tys. t.
Bel’export to firma która handluje przede wszystkim gruszkami – towarem numer jeden w Belgii, ale również jabłkami. Owoce sprzedawane są pod marką Bel’de Looz. Gruszki stanowią ponad 50% sprzedawanych owoców. Ważne miejsce zajmuje tutaj Konferencja oraz wczesna Corina. Jabłka (m.in. Jonagored i Golden Delicious) stanowią ok. 30% sprzedawanych owoców, a czereśnie, truskawki i inne owoce miękkie - 10%. Bel’export handluje też warzywami (10%) w celu podtrzymania relacji biznesowych z niektórymi klientami. Co roku firma sprzedaje ok. 80 tys. t owoców. Często brakujący towar dokupuje w innych grupach producenckich. Jak twierdzi Tony Derwael - samodzielny handel jest lepszym rozwiązaniem od popularnego w Belgii systemu aukcyjnego. Obecnie klienci robią zamówienia na towar zapakowany w konkretne typy opakowań, czego nie można uzyskać przy sprzedaży aukcyjnej.
Obserwuje się coraz większe zainteresowanie okolicznych sadowników dołączeniem do grupy New Green, której towarem handluje Bel’export. Jak mówią właściciele firmy – gdy rano zaczynają sortowanie towaru, to mają już sprzedane ok. 80% tych owoców. Podobnie jak w Polsce, do zrzeszania się przekonały sadowników dotacje. Poza tym producenci zyskują na wspólnej strategii. Dzięki współpracy są w stanie zarządzać całą produkcją, począwszy od wyboru odmian do nasadzeń, przez zabiegi wykonywane w ciągu roku. W efekcie mogą zacząć przygotowywać towar już wiosną pod konkretne zamówienie, np. gruszki bez pozostałości dla klientów w Wielkiej Brytanii.
Przyszłość belgijskiego sadownictwa to, wg oceny T. Derwael, dalszy rozwój produkcji i eksportu gruszek. Z obecnego poziomu 300 tys. t tych owoców w kolejnych 20 latach Belgowie osiągnął produkcję 500 tys. t. Jeśli chodzi o jabłka, to ich produkcja może być lokowana wyłącznie na rynku krajowym. Producenci mówią wprost, że utracą rosyjski rynek na rzecz polskich eksporterów. Jednak, jak podkreślają, tamtejszy rynek owoców jest bardzo dynamiczny i wkrótce w Rosji sprzedaż owoców mogą w pełni przejąć sieci marketów, a to zmieni obraz dystrybucji owoców w tym kraju.
(Galeria zdjęć z firmy Bel'export)
Belgijskie jabłka nie mogą konkurować ceną z towarem z Polski. Tańsza siła robocza i bliskość rynku obniżają koszty polskim eksporterom. Aby zupełnie nie utracić rynku rodzina Derwael założyła sady jabłoniowe w Rumunii. W efekcie mogą taniej produkować jabłka i dowozić je na rynki wschodniej Europy. Produkcja w górzystych rejonach pozwala na uzyskanie owoców podobnej jakości, jak te pochodzące z Południowego Tyrolu. Jabłka trafiają obecnie m.in. do Czech, Bułgarii i Rumunii. Zaletą takiego rozwiązania jest też sprzedaż na lokalnym rynku lokalnych produktów. Obecnie sieci handlowe coraz chętniej sprzedają towar rodzimy. Jest to tendencja wyraźnie widoczna we Francji i Wielkiej Brytanii, ale obejmująca teraz także rynek rumuński.