Droższe owoce, ale co dalej?
Profesor Eberhard Makosz podczas Targów Sadownictwa i Warzywnictwa, które odbywały się 5 i 6 stycznia 2011 roku
zastanawiał się nad konsekwencjami wzrostu cen owoców. Sytuacja jest bardziej złożona niż może się wydawać na pierwszy rzut oka, dlatego warto szczegółowo zrelacjonować wykład.
Niższe zbiory to wyższe ceny owoców, o czym mogą przekonać się wszyscy, którzy je sprzedają, a także kupujący. Ceny wzrosły nawet 3-ktornie w porównaniu z poprzednim sezonem, kiedy produkcja niektórych owoców była nieopłacalna. To zjawisko cieszy, ale może też niepokoić i wcale nie oznacza dużego zwiększenia dochodów sadowników. Profesor Makosz zauważył, że w tym roku wzrost cen detalicznych związany jest ze wzrostem marż handlowych! Są one istotnie wyższe niż w poprzednich dwóch latach i na pewno należy się temu zjawisku przyjrzeć bliżej – mówił Profesor.
Mimo wzrostu cen wiele gospodarstw sadowniczych ma jednak dalej poważne problemy ekonomiczne. Według szacunków prelegenta, tylko 20–30% gospodarstw osiąga dobre wyniki finansowe. Wielu sadowników jest w trudnej sytuacji ekonomicznej. Niekorzystne warunki atmosferyczne w sezonie, straty powodziowe nie sprzyjały produkcji. Warto podkreślić, że do takich sytuacji trzeba się będzie przyzwyczaić, gdyż wiele wskazuje, że będą występować częściej, co potwierdzają ostatnie lata. Należy się więc zastanowić nad zabezpieczaniem sadów i plantacji przed gradobiciem, suszą, czy przymrozkami.
Duży wpływ na niski plon owoców i ich jakość miała jednak, według profesora, sytuacja ekonomiczna sadowników, którzy zaniechali produkcji, czasami nawet w połowie sezonu ochrony, co spowodowało, że wcześniejsze wydatki można uznać za bezcelowe. Walka z chorobami okazała się niezwykle trudna i kosztowna, według szacunków Profesora, wyniosła około 20 gr w przeliczeniu na kilogram owoców. Do zaprzestania lub ograniczenia ochrony zmusił sadowników brak pieniędzy na środki produkcji. Drzewa niedostatecznie chronione stały się wrażliwsze na działanie niskich temperatur oraz mogą słabiej zawiązywać owoce, co może mieć wpływ na plonowanie w roku 2011.
Mimo niekorzystnych warunków pogodowych niektórzy jednak uzyskali zadowalający plon i ta grupa sadowników najprawdopodobniej będzie zadowolona po obecnym sezonie sprzedaży. To nagroda dla dobrze produkujących, której wcześniej nie mieli bonusów, a także potwierdzenie, że można uzyskać wysoki plon nawet w niekorzystnych warunkach pogodowych.
Ten sezon pokazuje w pełni, że działa prawo podaży i popytu, a cena jednak zależy od wysokości plonu. Niebezpieczeństwo wysokich cen jest następujące: po roku takim jak obecny rodzi się pokusa, aby zakładać nowe sady. Mniej drzewek trafiło na rynek, ale sprzedały się doskonale, co może być potwierdzeniem tej tezy. Wzrost nasadzeń i zwiększenie produkcji owoców może źle się skończyć, szczególnie dla tych, którzy dobrze pracują. Nie można zakładać, że jakoś tam się sprzeda wszystko, co się zbierze, bo wcale tak być nie musi. Jakie ilości owoców produkować? To zagadnienie będzie poruszane podczas dorocznego spotkania w Limanowej (szczegóły – zakładka ‘Zaproszenia’).
Wysokie ceny mają też wpływ na poziom organizacji producentów. Niektórzy członkowie grup wypisują się, myśląc, że sami sprzedadzą owoce drożej i rzeczywiście w tym roku tak może być, ale co dalej? – zapytał retorycznie prof. Makosz. [BPS]
Zachęcam do dyskusji.
[cdn]
Komentarze