Co z pryskaniem? Miedź 30.03.2019
Sadownicy szykują się do wykonywania zabiegów przeciwparchowych, lecz ze względu na szybko zmieniające się prognozy pogody, ciężko jest wybrać optymalny termin. Wystąpienie deszczu może już spowodować wysiewy zarodników. W poniższej relacji z sadu sadownik mówi o przesuwaniu zabiegów zapobiegawczych, a przy okazji porusza kilka innych interesujących tematów, w tym kilka dróg szukania oszczędności.
Ciekawy i kontrowersyjny temat to konstrukcje wspierające bez tyczek, na samych drutach. Wielu uważa, że to prosta droga do występowania chorób kory i drewna, inni argumentują, że są rozwiązania pozwalające na uniknięcie tego problemu. Jedno z takich rozwiązań prezentowane jest w filmie.
We włoskich sadach drzewka przywiązywane są bezpośrednio do drutu za pomocą miękkiej żyłki, która najpierw jest kilkukrotnie obwiązywana wokół drutu, a dopiero potem wokół drzewka. W ten sposób przewodnik nie ma kontaktu z drutem, jest ściśle obwiązany żyłką, więc wiatr nim nie szarpie, ale żyłka jest na tyle elastyczna, aby rozciągać się wraz ze wzrostem średnicy przewodnika. Pomysł tam powszechnie stosowany, ale czy sprawdzi się u nas? Co sądzicie:
Komentarze
Słuszna uwaga- jeśli mamy dłuższe rzędy, to górny drut powinien być "dzielony" dla bezpieczeństwa.
Szalik może być udziergał
dużo pracy i przy karłowych słabo rosnących drzewkach problem z dorośnięciem drzewka do swojej wysokości. Czubki się łamały trzeba było co roku przerzedzać i wiązać. Po 4 latach Golden deliciusz prowadzony na 4 drutach to połowa drzewek miała połamane czubki