Badanie zasobności gleby przed zastosowaniem nawozu to podstawa

 

Kiedy coś dolega naszemu organizmowi, nie łykamy kilku dowolnych tabletek, lecz udajemy się do lekarza, który przepisuje nam odpowiednie lekarstwa i ustala ich dawkowanie. Tylko wtedy leczenie ma sens. Podobnie ma się sprawa z nawożeniem – sypanie składników mineralnych według własnego przeczucia, niepoprzedzone analizą zasobności gleby, w większości przypadków mija się z celem.

Raport z badań próbek gleby to klarowna informacja, pozwalająca ustalić, które nawozy i w jakich ilościach należy na danym obszarze zastosować. Często bywa na przykład, że zasobność gleby w fosfor jest wysoka, ale pierwiastek ten nie może zostać pobrany i wykorzystany przez rośliny, gdyż regulacji wymaga odczyn gleby. W zbyt niskim  pH gleby fosfor ulega uwstecznieniu, a więc przechodzi w formy chemiczne niedostępne dla roślin. Co z tego, że jest go w glebie dużo, skoro roślina i tak nie jest w stanie go pobrać? Jaki sens ma wtedy dosypywanie fosforu, skoro i tak się uwsteczni?

Inną sytuacją jest koncentracja na nawożeniu potasem, zaś zaniedbywanie innego ważnego składnika – magnezu. Jest on składnikiem budującym pierścień porfirynowy chlorofilu, tak więc jego niedobory poważnie zakłócają fotosyntezę.

Można zlecić również oznaczenie substancji organicznej w glebie i – w przypadku jej niskiej zawartości – zareagować nawożeniem naturalnym, granulatem z obornika czy humusowymi preparatami płynnymi. Podniesie to żyzność gleby oraz zwiększy pojemność kompleksu sorpcyjnego, czyli zdolność do „magazynowania” pierwiastków zastosowanych w nawożeniu.   Badanie gleby i analiza raportu pozwoli w porę wykryć nieprawidłowości, zanim negatywnie wpłyną na kondycję roślin i doprowadzą do strat w plonie. Ponadto uchroni nas przed stratą środków produkcji, a więc sypaniem składników, które już występują w glebie w odpowiednich ilościach.

Choć o badania zasobności gleby dobrze było zadbać zawczasu, to na pobranie próbek wciąż nie jest za późno. Nie ma co zwlekać – trzeba pojechać na plantację, pobrać próbki, potem skontaktować się z laboratorium analitycznym i ustalić warunki.

Oznaczenie zasobności gleby w podstawowe pierwiastki to wydatek nieznaczny. Patrzę na pierwszy lepszy cennik (stawki za próbkę):

- makroelementy (fosfor, potas, magnez): 13 zł

- mikroelementy (bor, cynk i inne): 53 zł

- azot + węgiel organiczny: 60 zł

- pH w wodzie/KCl: 30 zł

Przy dużej liczbie próbek lub stałej współpracy często istnieje możliwość załatwienia zniżek. Wiele badań można również wykonywać w pakietach, dzięki czemu oferta jest atrakcyjniejsza. Stacja może też za opłatą opracować profesjonalne zalecenia nawozowe.

Naprawdę dziwi mnie, że niektórzy rolnicy żałują tych paru groszy i wolą „w ciemno” sypać nawozy. Ja w tym roku wysłałem próbki gleby z pola do Laboratorium Badania Jakości Produktów Ogrodniczych Instytutu Ogrodnictwa w Skierniewicach. Zbiorcze próby zapakowałem w pojemniki po margarynie i wysłałem pocztą na adres laboratorium. Wyniki oznaczenia zostały przesłane już po kilku dniach drogą mailową. Badania wykonują również lokalne stacje chemiczno – rolnicze, a także jednostki prywatne. Jeżeli komuś szkoda czasu bądź niepokoi się, że nie pobierze próbek gleby prawidłowo, można zamówić taką usługę u wyspecjalizowanej firmy.

Nie przegap najnowszych wiadomości

icon googleObserwuj nas w Google News

Powiązane artykuły

Bezpieczne przechowywanie środków ochrony roślin

Jak szybko spisać sad?

Sadownicy polują

X