Ceny za „przerywkę” nie pokrywają kosztów jej zebrania
Ceny jabłek z tzw. przerywki nie pokrywają kosztów jej zbioru. Z tego względu część sadowników zdecydowała, że w tym roku przerywka nie zostanie zawieziona na skup. Jednak nie wszyscy mają takie podejście – dla wielu pieniądze uzyskane za sprzedaż częściowo zminimalizują nakłady poniesione na produkcję jabłek deserowych.
Włosi, Belgowie i Holendrzy już od dawna zostawiają przemysł pod drzewami – koszt zbioru jest wyższy niż jego cena. Dziś w naszym kraju sytuacja jest podobna. 0,13 – 0,15 zł/kg – tyle obecnie kosztuje kilogram jabłek z przerywki na skupach. Niektórzy w ramach niezgody na niskie ceny protestują i towar zostawiają pod drzewem, inni mimo wszystko sprzedają licząc, że chociaż w części zwrócą się koszty przerywania.
Ceny oferowane obecnie za jabłka z przerywki nie pokrywają kosztów ich wyprodukowania, a nawet kosztów ich usunięcia z drzew. Kilogram przerywki kosztuje około 0,14 zł/kg. Zakładając, że przerzedzamy jabłka odmiany Gala, gdzie usuwane są owoce poniżej 5 cm średnicy, podczas 10 godzin pracy jesteśmy w stanie napełnić jedną skrzynię. Waga takiej skrzyni to 350 kg – otrzymamy zatem na skupie około 50 zł, przy czym koszt dniówki dla pracownika to około 90 zł (netto).
Z wyliczeń wynika, że przy takich cenach przemysł w sadzie deserowym jest jedynie odpadem produkcyjnym, a sprzedając przerywkę możemy co najwyżej minimalizować nakłady na wyprodukowanie docelowego plonu wysokiej jakości.
Kolejna kwestia to niestety korelacja między cenami jabłka przemysłowego, a ceną jabłek deserowych. Producenci mają prawo mieć obawy obserwując niskie ceny za przerywkę. Według protestujących zaprzestanie dostaw po takich niskich cenach, w dłuższej perspektywie może wpłynąć na poprawę sytuacji. Podkreślają, że ceny przerywki i przemysłu z odmian letnich wpłyną na ceny jabłek przemysłowych jesienią – wożąc teraz skazujemy sie na niskie ceny później – mówią.
W toku produkcji jabłek nadmiar owoców bądź owoce niespełniające kryteriów muszą być systematycznie usuwane z drzew. Nadmiar owoców powoduje przemienność owocowania bądź zmniejszenie końcowego rozmiaru owoców albo uszkodzenia drzew w wyniku wyłamywania się pędów owoconośnych. Systematyczne przerzedzanie owoców prowadzi do zwiększenia końcowej wartości plonu. Należy więc przyjąć, że usuwane zawiązki i owoce stanowią odpad produkcyjny, podobnie jak wyrzucane podczas zimowego cięcia gałęzie, czy wilki wycinane latem.
Koszt wyprodukowania jabłek niespełniających wymagań rynku owoców deserowych jest wyższy niż cena za jaką można go zbyć, toteż udział tych owoców powinien być systematycznie zmniejszany przez chemiczne oraz ręczne przerzedzanie w ciągu sezonu.
Komentarze
Średnio martwi mnie taka cena przemysłu , jako takiego(za takie pieniądze nigdy nie zbierałem i nigdy zbierać nie będę), natomiast korelacja między ceną przemysłu a jabłkiem eksportowym była zawsze i tym należy się martwić zdecydowanie.
Żeby odzyskać szacunek przetwórców przez 2lata owoce przemysłowe tzn maliny,wiśnie,porzeczki,jabłka POWINNY ZOSTAC POD KRZAKIEM...
Takiego koncentratu nikt nie wylewa do butelkę. Koncentrat tez produkowany jest kwaśny i jest później dodawany do słodkiego koncentratu w ilościach kilku procent tak że i pozostałości w finalnym soku są minimalnie w normie..