Regulujmy podaż z głową – Prezes Unii Owocowej

waldemar zolcikCena jabłek deserowych nieznacznie wzrasta. Mimo że za odmiany najbardziej popularne handlowo można uzyskać już 1,70 zł/kg (Golden Delicious) czy 1,50 zł/kg (Gala), ceny „czerwonego standardu” nadal oscylują wokół 0,70 – 0,80 zł/kg. Chętnych do sprzedaży brakuje. Sadownicy wstrzymują się czekając na wyższą cenę. Jak wpłynie to na sytuację rynkową? O przewidywaniach na najbliższą przyszłość opowiadał w rozmowie z naszą redakcją Prezes Unii Owocowej Pan Waldemar Żółcik.

Sadownicy zwlekają ze sprzedażą jabłek czekając na wyższą cenę. Jak ta praktyka może wpłynąć na rynek jabłek?

Waldemar Żółcik: Najważniejsze, abyśmy uniknęli błędów z poprzedniego sezonu. Jabłko w tym momencie jest ciężkie, bez ubytków, doskonalej jakości. Skoro wielu przypadkach cena osiągnęła już satysfakcjonujący poziom, powinniśmy zastanowić się nad sprzedażą pewnej partii. Regulujmy podaż z głową i miejmy świadomość, że zwlekają wszyscy. Może się okazać, że w momencie, kiedy będziemy zmuszeni otwierać chłodnie, masowa wysprzedaż spowoduje załamanie rynku, a cena diametralnie obniży się. Warto jednak zwrócić uwagę na to, komu sprzedajemy nasze jabłka. Wiele firm ma dziś problem z wypłacalnością. Bardzo często bywa, że ci, którzy oferują najwięcej, karzą nam czekać na zapłatę długie miesiące.

Czy zwłoka sadowników może być spowodowana chęcią samodzielnego eksportu jabłek zagranicę?

W.Ż.: W obecnej sytuacji bardzo łatwo wpaść w pułapkę. Kupcy rozpoczęli już handel i poszukują kontrahentów na cały rok. Potrzebują oni ogromnych, kontenerowych ilości, których nie jest w stanie zapewnić pojedynczy producent. Trudno będzie znaleźć odbiorcę, choćby 500 ton, oferowanych przez nieznanego producenta w środku sezonu. Dzisiejszy klient poszukuje jabłek doskonałej jakości, wyselekcjonowanych, błyszczących, ułożonych w odpowiedni sposób na wytłoczkach. Sadownicy powinni mieć świadomość, że to przede wszystkim od nich zależy pomyślność współpracy z zagranicznymi klientami. Chodzi o myślenie globalne – jeżeli nie podamy klientom jabłek, znajdą oni inne źródło towaru.  Sztuczne regulowanie podaży nie opłaci się w szerszej perspektywie. Zauważmy także, że rynek Afrykański otwiera się w tym sezonie wolniej, Rosja nie zdejmuje obostrzeń. Musimy więc dopasować się do nowych rynków. W pewnej chwili może się okazać, że niszowi partnerzy handlowi, będą naszymi strategicznymi klientami.

Wielu sadowników liczy wciąż na otwarcie rynku rosyjskiego, o którym Pan wspomniał. Pochłaniał on przeważającą część naszej produkcji. Czy możliwy jest powrót do tego handlu?

W.Ż.: Rosja nie otworzy się nagle. Na pewno nie wróci w takim wymiarze jak kiedyś. W momencie, kiedy uda nam się ponownie nawiązać współpracę, będą oni potrzebowali innego towaru, w innej cenie. Mowa tu o towarze luksusowym. Towar standardowy wyprodukują sami.

Nie przegap najnowszych wiadomości

icon googleObserwuj nas w Google News

Komentarze  

0 #1 Guest 2016-11-15 22:13
Spoko artykułów ciekawy temat..
Cytować

Powiązane artykuły

Sadownicy polują

X