Lewica domaga się uruchomienia interwencyjnego skupu jabłek
Polskie sadownictwo znajduje się w stanie agonalnym. Drastycznie niskie ceny skupu jabłek deserowych wynoszące 0,5 zł za jeden kilogram oraz jabłek przemysłowych wynoszące 0,30 zł za kilogram nie pokrywają kosztów produkcji, które wynoszą 1 zł – 1,2 zł za jeden kilogram jabłek deserowych i 0,50 zł za jeden kilogram jabłek przemysłowych. - mówili posłowie Lewicy podczas konferencji przed gmachem Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi
Arkadiusz Iwaniak podczas konferencji prasowej powiedział:
Jesteśmy przez Ministerstwem Rolnictwa i Rozwoju wsi, aby zaapelować, zaprotestować, a nawet ładnie poprosić ministra, aby zajął się rynkiem jabłek, który chyli się ku upadkowi. Obecny pan minister zaorał rynek drobiu. Walka z ASF nie przynosi żadnego skutku, upadają kolejne przedsiębiorstwa, które produkują polską wieprzowinę. Wieprzowina przyjeżdża z Danii, z Holandii, z Niemiec a ministerstwo kompletnie nie reaguje. Kolejny rynek, który chyli się ku upadkowi to jabłka.
Dzisiaj chciałem państwu pokazać, ile kosztuje wyprodukowanie tego jabłka. To są kwoty podane przez przedstawicieli sadowników z Grójca. Koszt pracy naziemnej to jest 35 groszy na kilogram, koszt amortyzacji sprzętu to jest 15 groszy na kilogram, koszty mediów: wody, prądu oraz gazu to jest kolejne 25 groszy od kilograma, nawozy to następne 30 groszy od kilograma. Te wyliczenia są już dzisiaj nieaktualne, ponieważ zarówno paliwo, prąd jak i koszt nawozów jest dużo wyższy. jest dużo droższe prądu dużo droższy i koszt nawozów również nieaktualny, ponieważ tylko w ostatnim okresie wzrósł od 300 do 500 procent.
Zatem zgodnie z tym co sadownicy z Grójca przedstawili, koszt wyprodukowania 1 kilograma jabłka to jest 1 złoty i 5 groszy. Chociaż wielu ekspertów twierdzi, iż jest to kwota około 1 złoty 60 groszy lub nawet do dwóch złotych w zależności od jabłka. Obecna cena na skupie, też już nieaktualna, to jest 50 groszy za jabłko delikatesowe, które wędruje na półkę sklepowe. Ale takie jabłka delikatesowe sadownicy często sprzedają za 22-28 grosze, jako jabłko przemysłowe, które idzie na sok.
Zatem jak działa i funkcjonuje system, gdzie w sklepie takie jabłko kosztuje 3 złote 4 złote? Dlaczego ministerstwo pozwala oszukiwać polskiego rolnika, żeby tracił 55 groszy. To jest czyste oszustwo.
Polskie spółki Skarbu Państwa, które produkują nawozy pracują na pół gwizdka. Jeszcze sprzedają ten nawóz za granicę. I wiecie państwo po co? Żeby cena za ten nawóz w Polsce była jeszcze wyższa. Ona wzrosła w ostatnim czasie tak jak powiedziałem od 300 do 500 procent. Sadownicy mają zatem dylemat. Czy nawozić? Czy opryskiwać? W przyszłym sezonie przełoży się na to, że ilość zbiorów będzie mniejsza, jakość tych jabłek jak widzicie jest świetna może być inna.
Pan premier przedstawił program „Zielony ład dla polskiej wsi”. Powiedzieli, że otworzą np. tu w Warszawie miejsca, gdzie rolnicy będą mogli sobie przyjechać i sprzedawać te jabłka samodzielnie. Pytam się zatem. Oni mają produkować czy z dwoma skrzydłami jeździć i próbować je sprzedać? Minister rolnictwa, który już dawno powinien już zostać odwołany, musi stworzyć taki system, żeby sadownicy od kilku lat nie dokładali do produkcji tych jabłek.
W sprawie tych cen nawozów, które moim zdaniem są sztucznie podnoszone. Pan premier zapowiedział, że rząd będzie wpływał na ceny nawozów poprzez interwencje zakupowe i dopłaty. Mamy połowę sezonu, jeśli chodzi o zbiory, może nawet końcówkę, pytam się pana premiera, kiedy zajmijcie się tym, żeby ci ludzie normalnie zarabiali? Kiedy zajmiecie się tym, żeby rolnicy dostali te dopłaty, czy też przeprowadzicie tę interwencję zakupową? Czy wtedy, kiedy zapłacą za pracę najemną; zapłacą za nawozy, zapłacą za energię i zbankrutują? Czy wtedy się nimi zajmujecie?
Przez 6 lat, o czym powiedział pan komisarz Wojciechowski, polską wsią nikt się nie zajmował. Przez sześć lat rządów Prawa i Sprawiedliwości polska wieś i polski rolnik był przez PiS oszukiwany. Miały być wyższe dopłaty do hektara, miał być rynek uregulowany. Przestańcie oszukiwać polskiego rolnika, weźcie się za robotę!
Marcin Kulasek podczas konferencji prasowej powiedział:
PiS zawiódł polską wieś! Nie rozwiązali żadnego problemu po swoich poprzednikach, ASF jak rujnował gospodarstwa tak dalej rujnuje, do tego na wiosnę pojawiła się ptasia grypa. Brakuje całkowitej wizji walki z suszami. Teraz nieszczęście spotkało sadowników. Cena skupu jabłek jest poniżej kosztów produkcji. Lewica proponuje stworzenie systemu dopłat do ubezpieczeń upraw i hodowli. Projekt złożyliśmy do laski marszałkowskiej, do pani marszałek Witek. Na ten cel powinna być przeznaczona co roku kwota jednego miliarda złotych. Nie może być tak, że na wiosnę kończą się środki na dopłaty do ubezpieczeń. To lekceważenie rolników.
Rolnicy i sadownicy powinni również móc ubezpieczyć się od spadku cen skupu. Istnieją potężne i poważne państwowe firmy ubezpieczeniowe np. PZU, które powinny podjąć prace nad stworzeniem takiego produktu właśnie dla rolników. Niech do roboty weźmie się poseł Lech Kołakowski, który doradza Bankowi Gospodarstwa Krajowego, podobno w temacie rolnictwa. Niech więc doradzi bankowi, jak chronić dochody polskich sadowników.
PiS proponuje „Polski ład dla rolnictwa”, ale to jednak stary PiS-owski bałagan. Najlepiej na to spojrzeć właśnie na przykładzie ubezpieczeń. Zjednoczona Prawica obiecuje wyższe dopłaty dla rolników. Rządzą już 6 lat, mają swojego komisarza, a nasi rolnicy dalej mają niższe dopłaty niż nasi sąsiedzi.
Nawet były minister rolnictwa z PiS pan Jurgiel pisze, że na skutek nieudolności swojego następcy, czyli już też byłego ministra Ardanowskiego, w Brukseli polscy rolnicy stracili 1,5 miliarda złotych. Obiecują pieniądze dla rolników, których niszczy ASF, ale rezerwa budżetowa, która przeznaczona jest na zwalczanie chorób zwierzęcych kończy się w połowie roku. Chcą odbudować polskie przetwórstwo, a Narodowego Holdingu Spożywczego jak nie było tak nie ma. Zamiast działań są puste obietnice i pusta kasa!
Panowie z PIS: DO ROBOTY!
Jacek Czerniak podczas konferencji prasowej powiedział:
Dorodne piękne polskie jabłko kosztuje na bazarze, na którym osobiście kupuję, 4 złote. A po ile sprzedaje je sadownik? Wyobraźcie sobie, że poniżej 30 groszy, za 20 groszy, a nawet niektórzy mówią, że 15 groszy. Czy to jest właściwy kierunek?
Jeżeli dzisiaj jest zmowa, być może przetwórców, tego nie wiem, to niech minister zacznie działać. Zapewne już nie ten minister, który=ego jego kariera jest policzona. Dlatego dzisiaj zwracamy się z apelem i żądaniem wprost: panie ministrze, jeżeli pan jest jeszcze w stanie cokolwiek zrobić to niech pan to zrobi! A jak nie, to panie ministrze Puda: kończ waćpan, wstydu oszczędź.
Daniel Oliszewski podczas konferencji prasowej powiedział:
Nasze problemy w sadownictwie nie zaczęły się dzisiaj, wczoraj, czy przedwczoraj. TEn problem zaczął się w 2014 roku, kiedy zostało wprowadzone embargo rosyjskie i brak możliwości sprzedaży owoców na rynek wschodni. Od tej pory trwa ta agonia. Nic w tym temacie nie zrobiły ani rządy PO-PSL , ani rząd PiS-u.
Nasze jabłka produkujemy od wielu pokoleń, z ojca z dziada, z pradziada. My nie jesteśmy w stanie się przekwalifikować, jak tu nam pan minister proponuje. To nie jest takie łatwe. Może pan minister już jutro nie będzie ministrem, może będzie kimś innym, może to dla niego jest proste, ale dla nas nie. Zainwestowaliśmy w to swoje pieniądze, całe życie, całe rodziny i my chcemy dalej to robić. Ale chcemy to robić godnie!
Jeżeli będą tak nami rządzić, to niedługo nie będziemy sprzedawać tych jabłek, bo nie będziemy ich mieli za co produkować, ale Polska będzie musiała je importować skądś indziej. W tej chwili przez koszty produkcji, które wzrosły drastycznie, powodują, iż nie jesteśmy w stanie dalej tego robić.
Włodzimierz Czarzasty podczas konferencji prasowej powiedział:
Z polskim rolnictwem nie zawsze było źle. Jak lewica wprowadzała Polskę do Unii Europejskiej to ministrem był pan Wojciech Olejniczak. Przypominam to nazwisko, dlatego że to był ten minister, który zorganizował dopłaty dla wszystkich rolników, wypłacił je i wszyscy byli wtedy zadowoleni. Myślę, że błędem lewicy było to, że nie przywiązywała do rolnictwa od pewnego czasu właściwej rangi i roli. I chcę dzisiaj powiedzieć bardzo mocno, rolnictwo w naszym programie, po kongresie który się niedawno odbył, stanowi bardzo, bardzo ważny punkt. Zaczniemy od analizy i diagnozy.
Na wiosnę pragnę zwołać Kongres Wsi Polskiej, który zajmie się problemami rolników, ale również osób, które na wsiach pracują i mieszkają. Zajmiemy się problemami braku żłobków, braku przedszkoli, braku dobrze zaopatrzonych bibliotek. Oczywiście w centrum uwagi będą rolnicy. Taki kongres będziemy chcieli zwołać co rok i będzie on przedstawiał stan wsi polskiej oraz diagnozy jej rozwoju.
Po wymianie ministra rolnictwa nie spodziewałbym się poprawy, gdyż zwykle PIS na tym resorcie zamienia jednego na jeszcze gorszego. Całe szczęście, że zostały tylko dwa lata, w najgorszym wypadku, rządów PiS-u.
Wzrost kosztów to efekt znacznego wzrostu wynagrodzeń, cen nawozów, środków ochrony roślin, paliwa oraz energii elektrycznej.
O cenach w naszym kraju decydują korporacje przetwórców i sieci handlowych. To one decydują o cenie skupu polskich jabłek, to one ustalają cenę ich sprzedaży na poziomie pięciokrotnie wyższym od ceny skupu. Godzą tym samym w interes polskiego sadownika oraz konsumenta.
Sytuacja ta trwa od wielu lat. Nie ulega zmianie mimo obietnic kolejnych rządów. Pokazuje ona słabość rządzących wobec poczynań handlowców i przetwórców.
To bezczynność i arogancja rządzących, nieliczenie się z interesami rodzinnych producentów doprowadziła do dzisiejszej katastrofalnej sytuacji.
To rządzący od 2014 roku w całości przerzucają skutki prowadzonej w stosunku do Rosji polityki na barki polskich rolników w tym sadowników.
Ceny skupu obowiązujące w państwach Unii Europejskiej dla naszych sadowników są marzeniem, a przecież państwa te prowadzą podobną do Polski politykę w stosunku do Federacji Rosyjskiej, przecież w tych krajach gospodarka również opiera się na regułach wolnego rynku.
Nowa Lewica w tej sytuacji uznaje, za bezwzględnie konieczne:
W trwającym sezonie wprowadzenie działań interwencyjnych między innymi w postaci skupu jabłek przez rząd np.( poprzez dostawy jabłek do szkół szpitali domów pomocy społecznej banków żywności itp.) Rozwiązanie to może wpłynąć pozytywnie na poprawę sytuacji na rynku jabłek w tym sezonie co umożliwi oddalenie ostatecznej katastrofy Polskiego Sadownictwa.
Niezwłocznego przystąpienia do opracowania i wdrożenia kompleksowego programu naprawczego dla polskiego rolnictwa z uwzględnieniem sadownictwa.
W innym przypadku w ciągu kilku lat polskie rolnictwo upadnie i będziemy zmuszeni sprowadzać żywność do Polski.
Nowa Lewica ze swej strony deklaruje swój aktywny udział we wszelkich działaniach zmierzających do poprawy obecnej sytuacji polskiego rolnictwa.
Źródło i fot.: klub-lewica.org.pl
Komentarze
To rolnicy mają jeszcze kredyty po 7 latach rządów PiS nie wstali z kolan?
...Lewica deklaruje aktywny udział we wszelkich działaniach zmierzających do poprawy sytuacji polskiego rolnictwa... ach... kluczowe słowo: obecnej. Bo za rok to już tak jak zawsze "tylko rolnik postempowy z klasą pracującą..."
Rolnik - zakała, krnąbrny, skłonny do kułactwa.
Pan Czarzasty martwi się o rolników??? gdyby nie to, że w "stajniach" stoją traktory - słychać byłoby rżenie ze śmiechu.