Plaga dotacji
Jakaś dziwna moda nastała w Polsce, wszyscy wszystko chcą za darmo albo chociaż z dotacją lub dopłatą. Już memiczne stały się te słynne "madki", które chcą wszystko za darmo lub wszędzie szukają zasiłków. Nic nie może powstać bez unijnych bądź rządowych dopłat. Największą jednak furorę zrobiło "500+" dla "bombelków", choć jest tylko symbolem Polski zasiłkowej, dotowanej. Niedługo ludzie nie będą sobie wyobrażali życia bez dotacji. Oczywiście wszystko to z pieniędzy zebranych w podatkach, bo przecież "rząd nie ma żadnych własnych pieniędzy" (Margaret Thatcher). Ta plaga dotyka również rolnictwo.
Wczoraj KRIR wystosowała list do premiera, aby w tarczy antyinflacyjnej uwzględnić dopłatę do zakupu nawozów. Powinna ona wynosić 1000 zł do każdej tony nawozu. Wiecie Państwo, ile nawozów mineralnych zużywamy w Polsce? Jakieś 2 mln ton, jeśli te tony pomnożymy przez 1000 złotych, to rząd miałby wypłacać rolnikom 2 mld złotych! Rolnicy rzadko operują sumami z taką ilością zer, więc przeliczę to na samoloty, za te 2 mld złotych rząd mógłby kupić 3 nowiutkie F-35, albo 200 czołgów typu Abrams, albo wynieść na orbitę 330 razy rakietę FalconX Elona Muska. Ma to być element tarczy antyinflacyjnej. Czyli państwo dodrukuje 2 mld złotych i rozda je rolnikom, co ma przeciwdziałać inflacji. Zamiast dodruku państwo może ludziom je zabrać też w podatkach. Tak czy siak raczej będzie to działanie proinflacyjne a nie antyinflacyjne. Cały nasz naród wpadł w jakąś manię oczekiwania dopłat do wszystkiego, do każdego aspektu życia.
Wzrost cen nawozów jest niebotyczny, faktycznie, lecz rzucenie 2 mld złotych w celu utrzymania popytu na nawozy, nie wpłynie na spadek ich cen, wręcz przeciwnie. Z prawa popytu i podaży wynika, że dopiero spadek popytu jest najlepszym lekarstwem na wysokie ceny. Jeśli rolnicy, zaopatrzeni w rządowe dopłaty, rzucą się na zakupy, to nikt tych cen nie obniży, bo niby po co? To szaleństwo podwyżek, zarówno w sektorze nawozowym, ale też na każdym innym rynku zostanie zatrzymane dopiero gdy ludzie przestaną kupować. Dopóki społeczeństwo będzie nabywało produkty, dopóty ich ceny będą rosły. Dopłaty rządowe do zakupu nawozów nie zmienią ich cen ani nie zmniejszą też inflacji. Przerażające jak nasze społeczeństwo samo się ubezwładnia ekonomicznie, jego los, byt już nie jest zależny od pracy własnych rąk, ale od armii urzędników, którzy mu wydzielają zasiłki, dopłaty, dofinansowania. Kiedyś naród ludzi miłujących wolność do absurdu wręcz, dziś stał się narodem żyjącym z pańskiej łaski. Nie tylko sięgnęliśmy dna, my na tym dnie się okopujemy i będziemy bohatersko bronić tych pozycji.
Komentarze
Po twoich wpisach widzę żeś typowy roszczeniowy cham,któremu wszystko się należy bez względu na koszty i konsekwencje.
Więcej luzu , nasz los sadowniczy raczej widzę w czarnych barwach i nie ma potrzeby się dodatkowo gnoić wzajem.A jak kto czarno widzi, jak ja ... niech włączy ku_wizję i od razu mu się zrobi banan na gębie bo tak na prawdę nie wiemy jak jest nam dobrze dzięki Słońcu Narodu
jak jazdy wyborca PiS nie masz bladego pojęcia o inflacji i o przyczynach jej występowania.
zanim napiszesz kolejna bzdurę poczytaj trochę,to nie boli .
Tak. To prawda. Za dużo UE dała i za dużo jabłek jest. Jak nie ma urodzaju cena jest. Ja bym chciał dożyć czasów kiedy wyjdziemy z tego eurokołchozu który daje Polskie pieniadze a zabiera suwerenność . Nie pozwala pryskać już połową oprysków które pozwalali nawet ci źli komuniści. I wiele innych zakazów i NAKAZÓW. Bez " ich" tych pieniędzy mieli byśmy mniej jabłek i cene
Do ha i do tony czyli 2 tys dadzą
W sadzie rok bez nawozów postępowych nie jest żadnym problemem.Tym bardziej,że i tak dokarmiasz solidarnie
Problem jest w warzywach i zbożach.
ły rok a najwięcej wysiewa się na wiosnę i gdy na tę wiosnę nie będzie nawozów to nie będzie plonów i wtedy dopiero będzie inflacja że Ho Ho Ho i te twoje 2 mld to pikuś się okaże