Efekty przerzedzania
Od paru dni, w zasadzie od pełni kwitnienia jabłoni, mamy w internecie wysyp wypowiedzi o braku kwiatów na odmianach triploidalnych. Sporo też osób wskazuje na dużo mniejsze kwitnienie odmian takich jak Szampion, Idared a nawet Golden czy Gala. O problemach z przemiennością na Jonagoldach czy Ligolu osobiście wnioskowałem już późną zimą, upatrując jej przyczyn w braku chęci do przerzedzania, jaka panuje u większości polskich sadowników oraz głębokich oszczędnościach w agrotechnice. Obfite owocowanie w roku ubiegłym odbiło się też na tegorocznym kwitnieniu pozostałych odmian. Aczkolwiek w przypadku Gali obstawiam raczej pewne błędy agrotechniczne (może zbyt dużo hormonów?) niż naturalne wyczerpanie roślin. Lament o "zielonym kwitnieniu" naprawdę mnie nie dziwi. Raczej dziwię się ludziom, którzy lamentują.
Rok temu pisałem o konieczności przerzedzania (https://www.e-sadownictwo.pl/wiadomosci/z-kraju/11189-rozmiar-jest-coraz-wazniejszy), w zasadzie piszę o tym wielokrotnie również w innych artykułach. Zarówno pod tym konkretnym artykułem, jak i pod pozostałymi w tej tematyce, wylewa się na mnie fala hejtu, oskarżająca mnie o kryptoreklamę jakichś produktów do przerzedzania:
albo o słabą jakość merytoryczną i tabloidyzację moich artykułów:
Dwa powyższe komentarze mają najwięcej polubień. Jak widzcie ich treść Państwo z perspektywy roku? Kto miał rację? Rzeczywistość brutalnie zweryfikowała treści komentarzy i komentujących oraz dobitnie potwierdziła moje tezy z artykułu. Czy my naprawdę dalej musimy sobie udowadniać oczywiste oczywistości? Konieczność przerzedzania jest faktem, nie "biciem piany" czy kryptoreklamą. Ktoś jeszcze ma, po tym sezonie, wątpliwości czy lepiej produkować 60 ton Goldena od 60 mm czy też 40 ton ale od 70 mm? Są jeszcze ludzie poddający w wątpliwość sens przerzedzania Jonagoldów, aby utrzymać regularne plonowanie w następnych latach? Dam sobie rękę uciąć, że wśród dziś płaczących o braku Jonagoldów, są ci, którzy zaplusowali komentarze jak te powyższe pod moimi artykułami. Z resztą to samo było podczas zimowego płaczu nad tym, że rynek chciał Szampiona od 75 a nie od 70 mm.
Kiedyś Mikołaj Davilla napisał, że "ludzie o wiele częściej waliliby się młotkiem w palec, gdyby ból występował dopiero po roku". Mam niedoparte wrażenie, że my się dlatego tak uparcie walimy tym młotkiem, bo w sadownictwie ból występuje właśnie z tak dużym opóźnieniem. Do tego bardzo nam pasują "autorytety", które podważają związek między bólem a młotkiem, jeszcze jak ktoś dosadnie pociśnie autorowi takich artykułów jak mój, to już cieszy się ogromnym aplauzem tłumu. Tylko za kilka miesięcy czy nawet za rok przychodzi brutalne zmierzenie sie z rzeczywistością i jednak to uderzenie młotkiem zaczyna boleć. Problem polega na tym, że u nas dalej nikt nie chce dokonać autorefleksji, tylko ciągle ludzie próbują się bronić przed oczywistymi prawdami. Jak dziś słyszę argumenty mówiące, że mimo przerzedzania w ubiegłym roku, gdzieś tam kilka drzew w rządku i tak nie ma kwiatów, to mnie aż krew zalewa. Chodzi przecież o generalną skuteczność tego zabiegu, a nie jego stuprocentową efektywność, bo takiej, w praktyce polowej, nigdy nic nie ma.
Czego jeszcze musi doświadczyć przeciętny polski sadownik, żeby jednak przestał przyklaskiwać "autorytetom", które hejtują każdy artykuł sugerujący potrzebę gruntownych zmian w sadownictwie? Sady "kwitną na zielono", bo były nieprzerzedzane – fakt, nie opinia. Nie były przerzedzane, bo ludziom wygodniej jest robić wszystko tak jak zawsze, a nie coś zmieniać – fakt ,nie opinia. Dlatego regularnie będą ponosić konsekwencje swoich błędnych wyborów – fakt, nie opinia.
Komentarze
Tu nie chodzi o sposób pisania tylko o merytoryczną treść
Diagnoza trafna i trudno się z nią nie zgodzić
Przekaz nie musi każdemu odpowiadac...on ma trafić do adresata i czegoś go nauczyć
Częściej się nie udaje jak udaje
Za dużo zmiennych...temp nocy,przed zabiegiem i po, wilgotność, nasłonecznienie,siła wzrostu itp
Co tylko potwierdza tegoroczne kwieltnienie bo takiego zróżnicowania obłożeniem pąków w tym samym rzędzie mimo 2 czasem 3krotnego przerzedzwnia to jeszcze nie widziałem
Zapraszam do siebie dwie działki traktowane tak samo zabiegi takie same często wykonywane na dwa zestawy w tym samym czasie jeden jonagored piana drugi zielony w zeszłym roku plonowanie na obydwu dobre.
Nie płaczę nie narzekam akceptuje fakt że natura ma ostatnie słowo .
Przerzedzanie to nie wszystko