Przerywkę czas zacząć
W wielu krajach o wysokim poziomie produkcji jabłek, ich przerywanie latem stało się standardem. Letnia przerywka nie jest zamiennikiem dla przerzedzania wiosennego kwiatów czy zawiązków, lecz raczej ich uzupełnieniem oraz narzędziem korekty błędów w ochronie bądź wypadków naturalnych. Korekta ręczna zawiązków dokonywana latem ma już dużo słabszy wpływ na ostateczny rozmiar owoców podczas zbioru, nie ma też żadnego wpływu na ograniczanie zjawiska przemienności. Czemu więc ma służyć letnia przerywka i dlaczego jest u nas rzadkością?
Latem usuwamy zawiązki ze śladami chorób bądź uszkodzone przez owady, usuwamy też owoce ordzawione (przez naturę bądź opryski), usuwamy też owoce, które odstają rozmiarowo od reszty i nie rokują osiągnięcia docelowego rozmiaru. Na dojrzałych rynkach jabłek sadownik produkuje owoce pod konkretnego klienta, który ma konkretne wymagania, w tym rozmiar owocu. Wielkość owocu da się przewidzieć już latem (choć z pewnym ryzykiem błędu), toteż już latem, podczas przerywki możemy z dużą dozą prawdopodobieństwa wskazać, które zawiązki osiągną docelowy rozmiar, a które nie. Dlatego pracownicy przerywający jabłka, np.: w USA, dostają kalibrownice, dzięki którym wiedzą jaki minimalny rozmiar owoców pozostawić na drzewie. W efekcie podczas zbioru partie owoców są bardzo wyrównane i zdecydowana większość jabłek spełnia wyśrubowane kryteria handlowe. Przerywka staje się środkiem podniesienia jakości plonu i jego jednorodności.
Duży wpływ na późniejszą jakość ma przerywka również dzięki wyrównywaniu wybarwienia owoców. Podczas jej trwania rozrzedzamy kilkuowocowe grona, co eliminuje owoce, które mają nikłe szanse na osiągnięcie rozległego rumieńca. Także dalej chodzi o jakość owoców. No i tutaj dochodzimy do odpowiedzi na pytanie: dlaczego przerywka jest u nas rzadkością? Ponieważ nie produkujemy pod konkretnego klienta i jakość nie jest nagradzana wyższymi cenami. Ciągle pokutuje u nas myślenie, że sprzedamy to, co zbierzemy i to mimo brutalności z jaką rynek już kolejny sezon obnaża ułomność tej logiki. Nawet jeśli robimy przerywkę, to jesteśmy niekonsekwentni – nie eliminujemy wszystkich zbyt małych owoców. Rozrzedzamy grona, odrzucamy uszkodzone zawiązki ale gdy wychodzi na to, że z pewnych partii drzewa musielibyśmy wyrzucić większość owoców, to ręka zaczyna nam drżeć i przekonujemy się sami, że może jeszcze podrosną. Wszystko przez to, że nie produkujemy pod konkretne wymagania a w alternatywie jest jeszcze skup, który płaci tylko troszkę mniej niż sortownia. Gdybyśmy mieli umowę a w niej zapis o minimalnym rozmiarze, to inaczej byśmy na to patrzyli. Brak prawdziwego rynku na jakim przychodzi nam funkcjonować powoduje, że dalszy postęp w poprawie jakości naszej produkcji jest bardzo trudny.
Komentarze
Raczej tobie i sraczka że łba ci się ulala w poprzednim komentarzu...
Skończ te wycieczki personalne zanim znowu szambo się wyleje
Zaśpiewaj barkę,idź na wiec piss,mozexna miesięcznicę z pochodnia ...tam poszukaj chłopaka bo ja nie jestem zainteresowany
Uuuu...zwieracze puściły?....koledze pod burdelem i rąsia pozostała.Głupio mundry w każdym calu
Owoce
Ty masz gówno we łbie dlatego nigdy nie napisałeś nic sensownego
Ot taki inteligent....błysnął jak neon nad burdelem
A Ty co produkujesz????
Bo zauważyłem że na tym portalu to tylko Ty i Twoje gówniane komentarze .....ot taki prowadzisz biznes
Przecież wszystko zmarzło
Kolejki z wnioskami pomrozowymi miały kilometr
Co tu przerywać???
Jabłek będzie 3,7-4 mln moim zdaniem