Nauka to potęgi klucz
Czego uczą się amerykańscy rolnicy? Popatrzcie na poniższy screen z oferty edukacyjnej jednego z z ichniejszych uniwersytetów:
Szkolenie skierowane jest do branży rolniczej, właścicieli gospodarstw i osób nimi zarządzających i ma ich nauczyć podstaw zarządzania finansami w gospodarstwie. Od pojęcia zysków i strat, wartości netto swojej produkcji po przepływy finansowe, reagowania na katastrofy naturalne a także budżetowania i planowania produkcji. Ponieważ w USA rolnictwo, w tym produkcja jabłek, to biznes a gospodarstwa to przedsiębiorstwa i absolutnie każdy zdaje sobie z tego sprawę, to branża edukacyjna wychodzi z takimi inicjatywami. Tam nikt nie kwestionuje prawideł ekonomiki w rolnictwie i ludzie próbują się dokształcać aby jakoś znaleźć się na co raz bardziej konkurencyjnym rynku. Gdy patrzę na ofertę szkoleń Uniwesytetu Pennsylwanii, to aż prosi się aby przenieść je na nasz grunt, pierwszy przykład: artykuł z 8 marca br. o alokacji zasobów w gospodarstwie. Brzmi strasznie mądrze ale dokładnie jest o tym jak odnaleźć miejsca, które generują faktycznie generyją zyski w gospodarstwie i rzucić w to miejsce siły, które tracone są na mniej efektywnych polach. Tam jest mnóstwo szkoleń i poradników o prowadzeniu budżetu, o ustalaniu cen na produkty, o obliczaniu kosztów prowadzonej działalności. Naprawdę polecam, poniżej kilka przykładów:
Polecam też Państwu zapoznanie się z ofertą edukacyjną naszych ODR-ów, dokładniej rzecz ujmując, to nie polecam ich ofert, tylko zapoznanie się nią żeby wyrobić sobie zdanie o tym, jak dalego są oni od naszych potrzeb, poniżej oferta szkoleniowa ze ODR Modliszewice:
oraz ODR Bratoszewice:
To nie jest tak, że zagadnień stricte produkcyjnych nie powinniśmy się uczyć, bynajmniej, jednak dziś branża rolna zmaga się bardziej z problemami ekonomicznymi a nie produkcyjnymi. Wyzwaniem nie jest wyprodukowanie pożądnego produktu ale zarabianie na nim i właśnie tego, zarabiania, powinniśmy się uczyć na szkoleniach. ODR-y są państwowe, budżetowe, nie rynkowe, ma to swoje plusy i minusy (więcej tych drugich). Jednak plusem jest to, że nie muszą odpowiadać na popyt rynkowy i mogą sobie pozwolić na działalność paraoświatową, za państwowe pieniądze nieść wiedzę biznesową na wieś. Tylko, że nie robią tego, no i chyba ciężko byłoby aby pracownicy budżetówki, którzy z rynkiem to mają tyle wspólnego, że czasem chodzą tam na zakupy, mieliby uczyć prowadzenia firmy w konkurencyjnym otoczeniu biznesowym.
Komentarze
Już dawno to zauważyłem
To szczyt rozwoju.. wierzchołek piramidy masłowa
Samorealizacja,rozwój, świadomość,nirwana
Kwintesencja polskiego gumofilca
W tym kraju wspiera się pissowską patologię a reszta ma się na to zrzucić
Tak to wygląda w chorym kraju
Cytuję ach:
jestes pewny tego co piszesz?
ja slyszalem o jakichs interwencjach w rolnictwie czy to jak byl covid czy jak jakies sprzeczki z chinami byly, nie wiem jaka jest tego skala ale tez sa takie cuda i tam