Certyfikat pozwolił zarobić
Powszechnie głoszone obawy o stawki ekoschematu "Integrowana Produkcja Roślin" nie sprawdziły się i niedawny komunikat Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa jasno wskazał, że stawka ta będzie wynosiła 1363,77 zł/ha. To bardzo wysoka dopłata i wszyscy, którzy się zgłosili do tego systemu wygrali finansowo. Natomiast istnieje duże ryzyko, że wysoka stawka skusi nową falę chętnych na rok 2024.
Jest pewną korzyścią, że komunikat Agencji o wysokości stawek pojawił się pod koniec lutego, a więc tuż przed końcowym terminem zgłoszeń do certyfikacji na rok 2024. Do tej pory większość głosów w przestrzeni publicznej wyrażał pewność, że dojdzie do znaczących redukcji stawek, bo było bardzo dużo chętnych. Jednak dwa argumenty przeważyły za utrzymaniem poziomu. Otóż nastąpiły przesunięcia środków budżetowych z obszarów o mniejszym zainteresowaniu oraz masowo odmawiano przyznawania certyfikatów IP.
Zacznijmy od tej drugiej kwestii: otóż z informacji od jednostek certyfikujących wiemy, że na 2023 rok pojawiła się ogromna liczba chętnych, niespotykana w poprzednich latach, natomiast też nigdy nie było takiej sytuacji, aby jednostki odmówiły aż tylu wydań certyfikatów. Jednak ta rzesza ludzi nie poradziła sobie z prowadzeniem reżimu produkcji integrowanej, choć w 2023 roku to nie było wielkie wyzwanie. Przerosło ich badanie gleby czy kalibracja opryskiwacza albo stosowanie środków z listy IP, a nie dowolnego zakupionego. Niby ta integrowana produkcja to rzecz całkiem prosta, ale to jest temat, o którym wspominam przy wielu okazjach: brak profesjonalizmu naszych producentów. Jestem z branży, znam sadowników i to było do przewidzenia, że nawet tak prosta certyfikacja jak IP spowoduje, że sporo ludzi się potknie. Wiem, że część ludzi bolą moje uwagi odnośnie poziomu naszych rolników, część broniła nas twierdząc, że na Zachodzie wcale nie jest lepiej, ale jednak fakty mówią coś innego. Nie na darmo Sanepid uznał, że w pierwszej kolejności weźmie się za higienę i standardy produkcyjne przy kontroli gospodarstw. Certyfikacja IP też potwierdza, że słabo u nas jest z profesjonalizmem.
Co będzie w sezonie 2024? Pewnie brak redukcji stawek zachęci nowe grono do sięgnięcia po dopłaty i certyfikaty. Jednak patrząc na metodykę ostatnią, to znów mam wrażenie, że spora część ludzi nie przebrnie przez certyfikację. Różnica w nowej i starej wersji metodyki jest dość znacząca. Warto się z nią zapoznać, aby nie popełniać niewymuszonych błędów, bo jednak pewne kwestie się zmieniły i doszły nowe obszary kontroli. Nie chcę tutaj napisać, że za rok 2024 znów nie będzie redukcji stawek, bo znów spora część rolników sobie nie poradzi, ale integrowana produkcja jabłek w tym sezonie będzie trudniejsza niż w 2023. Może to i dobrze?
Komentarze
Dzięki takim artykułom większość ludzi tak uważa
Zajmij się co rolnictwem, bierz dopłaty i stawiaj sobie mercedesa co drugie podwórko...