Uwaga złodziej
To było do przewidzenia. Kilka lat temu dopadła nas plaga kradzieży jabłek z sadów, bo ceny owoców przemysłowych przekraczały 1 złoty. W tym roku temat powrócił:
Zarobek jest dość łatwy i dostępny dla każdego, nie trzeba mieć ani żadnych specjalnych umiejętności, ani specjalistycznych narzędzi. Praktycznie każdy może wejść do sadu z kilkoma workami, z jakimś wózkiem lub skrzynkami i w ciągu godziny zerwać te sto lub sto pięćdziesiąt kilo owoców. Na skupie nikt nie pyta o pochodzenie surowca, ale do kwestii skupów zaraz wrócimy. W ciągu godziny można więc zarobić całkiem przyzwoitą stawkę a dla ludzi którzy kuszą się na takie kradzieże, są to naprawdę spore pieniądze. Umówmy się, nie kradnie jabłek z sadu nam sycylijska Cosa Nostra czy japońska Yakuza, ale lumpenproletariat z okolicznych wsi, dla którego szansa na sto złotych w godzinę, to intratna propozycja.
Mieszkanie na wsi ma swoje zalety, ale ma też wady, jedną z nich są właśnie duże przestrzenie między sąsiadami (w tym wypadku to wada), które sprawiają, że złodziej może niczym nie niepokojony wejść spokojnie do naszego sadu, zerwać ile zaplanował i spokojnie pojechać z tym na skup. Nikt go nie widział, nikt nie słyszał. Amatorów łatwego zarobku zawsze jest pod dostatkiem, bardzo często ci ludzie pracują w naszych gospodarstwach, więc znają teren i otoczenie sąsiedzkie, czują się bezpiecznie. Nie oszukujmy się, nikt nie przyjechał z daleka, aby narawć sobie jabłek za dwieście złotych, zrobili to nasi bliżsi lub dalsi sąsiedzi. Pewnie w tym roku jeszcze nie raz usłyszymy o podobnych przypadkach. Przed kradzieżami się nie uchronimy, te może i są delegliwe rzeczy, ale nie aż tak, aby ktoś zakładał systemy kamerowe w sadzie. Wartości kamer przekroczyłyby wartości ukradzionych jabłek a – znając życie – policja i tak nic z tym nie zrobi i sprawa trafi do umorzenia, nawet jeśli złodzieja nagramy.
Sednem problemu jest to, że ktoś te jabłka kupuje od tych złodziei. Oni nie pojechali z tymi jabłkami na targowisko i nie sprzedawali w detalu, tylko zajechali na pierwszy czy drugi skup aby szybko spieniężyć łup. Nie wiem co kieruje skupami, które przyjmują takie owoce. Przecież my się wszyscy znamy, wiemy kto ma sad, kto może przywieźć owoce a kto zbiera jabłka z przydrożnych jabłonek. Nie mam nic przeciwko, aby ludzie zbierali owoce z dzikich jabłoni i wozili na skupy, lepsze to niż żerowanie na pomocy społecznej ale te owoce jeszcze nie spadają z tych drzew a ich wysokość nie pozwala na swobodny zbiór z ziemi. Ci dostawcy przyjadą w połowie września, teraz to przerywka jest z sadów a ten typ dostawcy raczej takowej nie prowadzi. Niestety, mamy społeczne przyzwolenie na takie praktyki i akceptację tych zachowań, dopóki one będą, dopóty nie ustaną kradzieże. Tu nie chodzi o wartość tych ukradzionych jabłek ale o społeczną aprobatę (albo przymykanie oka) na patologiczne zachowania, które dotykają nas – sadowników. Ten skup, który przyjął te owoce, to napluł w twarz okradzionemu sadownikowi.
Komentarze
Ten film dokumentalny pokazuje CAŁĄ prawdę. A Falzman co to wykrył to go zamordowali KGB owskim specyfikiem. Lewacką prokuratura trzęsła się że strachu i odmówiła sekcji zwłok. Jedyna sytuacja co tak się zachowała. Falzman mówił że grozi mu śmierć. Jak żył tylko nie zdążyli go z tamtąd zabrać ani pilnować. Córka i żoną obszernie o tym opowiada. Teraz znowu komuną wróciła.
W aferze FOZZ komuchy ograbili Polaków na miliardy. I prawie nikt nie siedział. A Balcerowicz z Rosatim mieli pilnować, tych pieniędzy. W radzie nadzorczej.
Dziś majątek Rosatiego to ok 6 mln zł.
W katolickim kraju,na ziemi która wydała największego z papieży niby kradną????
Bzdury
Od razu rozdawaj łubianki i mów po ile płacisz za zbiór to się zmyją i nie wrócą albo tablicę wywieś. Oni się bardziej boja pracować niż ukraść. To jest właśnie degeneracja społeczeństwa spowodowana rozdawnictwem. Nikt nie daje ludziom wędki tylko od razu rybę, to są przyzwyczajeni że się idzie i dostaje.
Nie wiesz, jak się zachować???