Amatorzy kończą dostawy
Po chwilowym wahnięciu, ceny jabłek przemysłowych powróciły do poprzedniego poziomu, można nawet zauważyć lekkie odchylenie ku górze. Patrząc po tym co i kto przywozi na skupy, to jest to rzecz całkowicie zrozumiała. Otóż absolutną większość dostaw stanowią transporty z sadów amatorskich.
Po dostawach przerywki, która siłą rzeczy pochodzi od profesjonalistów, to dziś ciężko zaobserwować na skupach traktory sadowników. Praktycznie wszyscy tam to ludzie, dla których sad stanowi drugorzędne źródło dochodów. Stary traktor, przyczepka na 3 skrzynie, które i tak często są pożyczone ze skupu i codzienny zbiór jabłek ze starych, często kilkudziesięcioletnich drzew. Sady, w których nie ma cięcia ani ochrony lub występują one szczątkowo. Przed zbiorami wykoszono trawę, aby móc teraz wejść między drzewa, bo kusi cena. Dla 3-4 osobowej rodziny nazbieranie tych 3 skrzyń to naprawdę godzina pracy a profit niezły, bo około tysiąca złotych. Stanowi to wabik do wyzbierania wszystkich owoców pod drzewami. Z rozmów z dostawcami wynika, że wykorzystywali oni często ostatnie chwile wakacji i pobyt dzieci w domu, aby pozbierać owoce nim zacznie się rok szkolny. Ten typ dostawców dominuje aktualnie i dominował w poprzednim tygodniu. Teraz może się to zmienić.
Po pierwsze skończyły się wakacje a więc dzieci wróciły do szkół i już coraz mniej będą miały czasu na pomaganie rodzicom. Po wtóre kończą się urlopy pracownikom etatowym, którzy często synchronizują je z sezonem wakacyjnym a więc dzieci wrócą do szkoły a rodzice do pracy. Po trzecie kończą się powoli jabłka do zbierania. Te stare sady to głównie odmiany wczesne, które przyspieszyły wegetację w związku ze wczesnym startem sezonu. Profesjonalni sadownicy zrywają aktualnie Galę czy Lobo, pewnie jakieś skrzynie przemysłu już stoją na podwórkach, ale aktualnie jeszcze tego tak nie widać na skupach.
Za chwilę więc będą hamowały dostawy z sadów amatorskich a jeszcze za wcześnie na duże dostawy z sadów profesjonalnych. Do Szampiona nie ma co liczyć na takowe. Póki co profesjonalni sadownicy jeszcze nie zaczęli dostaw jabłek przemysłowych w normalnej skali. Dlatego za wcześnie jest, aby twardo obstawiać kształtowanie się ich cen. Gdy przyjdzie moment zwiększenia dostaw (po zbiorach Szampiona), to może się pojawić tendencja do obniżek, które mogą być dziełem zarówno przetwórni jak i podmiotów skupujących. Oczywiście nie są one w stanie utrzymać się zbyt długo, bo realna podaż nie będzie zbyt wielka i zaraz zacznie się rywalizacja o surowiec. Najważniejsze, aby sadownicy wytrzymali presję i nie rzucali się na siłę z dostawami gdy tylko nastąpią zawirowania cen, za dzień, dwa lub trzy ceny ponownie wzrosną, bo jabłek po prostu jest zbyt mało. Warto sobie przypomnieć miniony sezon i wzrost cen na sam koniec października, a w tym roku jabłek jest zdecydowanie mniej.
Komentarze
Moim zdaniem przetwórnie będą jak zawsze przycinać, ale w tym roku jabłek jest po prostu mniej więc lepsze jabłko będzie szło na deser więc zakłady aby się obkupić będą jednak walczyć i zdobycie tego surowca.
Nie dajcie się więc nabijać kupcom w butelkę w tym roku sytuacja jest po Waszej stronie i to Wy rozdajecie karty.
Pozdrawiam braci sadowników
Cierpliwi będą wynagradzani? Niech cena jak najbardziej sprzyja ale ciekawe jaką część z tej sprzyjającej ceny weźmie elektrownia
Co roku cierpliwi będą wynagrodzeni
Wstajemy z kolan
Ten rok jest nasz