Wilki pomogą nam z dzikami?

Zapewne już wszyscy słyszeli o wilkach, które zagryzły psa w Kaleniu czy w Regnowie lub Babsku. Wszystkie te wsie to powiat rawski, w centralnej Polsce. Tu nie ma wielkich kompleksów leśnych, w których zazwyczaj bytują watahy tych drapieżników. Mieszkam niedaleko od tego obszaru, o wilku w mojej okolicy słyszałem już w zeszłym roku zimą, potem udało się jednego sfilmować, wykrywano też jego ślady. Jednak pod Rawą Mazowiecką mamy informacje o całej watasze tych zwierząt. Pojedynczy, napotkany wilk nie musi oznaczać, że obok siebie mamy ich rodzinkę i mieszkamy na ich rewirze łowieckim. Jednak duża regularność ataków na psy w tej okolicy, a także liczne doniesienia o obserwacji całej rodziny, pozwalają sądzić, że gdzieś tam, w tych rejonach wilki się zadomowiły.

Obszar polowań takiej rodziny wilczej to około 100-300 km2, w zależności od wielkości stada i dostępności pokarmu. Na co polują wilki? Głównie na sarny i dziki. Ponieważ tych drugich mamy w okolicy naprawdę dużo, to właśnie one mogą stanowić główny powód zadomowienia się tych drapieżników. Z perspektywy sadowników, którzy borykają się z problemem dzików od dawna, to redukcja ich populacji przez wilki może być wręcz porządana. To co dziki potrafią zrobić w sadzie przyprawia naprawdę o ból głowy. Łatwy dostęp do wysokokalorycznego pokarmu oraz brak zagrożeń ze strony drapieżników, spowodowały, że dzików mamy aż za dużo. Było kwestią czasu aż jakiś drapieżnik pojawi się tutaj na stałe. Przez kilka lat obserwowaliśmy regularne wędrówki rysiów przez kompleksy leśne od Kampisonu aż po lasy nad Pilicą. Jednak te płochliwe zwierzęta są samotnikami, dużo wędrują, łowią mało i przeszkadza im obecność człowieka. Wilki natomiast polują dużo, więc są w stanie mocniej wpłynąć na populację dzików w naszym regionie. Oczywiście te dość śmiałe wejścia tych groźnych drapieżników do obszarów zwartej zabudowy, na oświetlone chodniki między ludzkimi domami, budzą pewien niepokój. Wilki na pewno są zagrożeniem dla psów, szczególnie tych wolno chodzących po polach, ale nie mają żadnych problemów, aby psa zagryźć też na podwórku. Czy są w stanie zrobić krzywdę człowiekowi? Jasne, choć przypadki ataków na ludzi są naprawdę bardzo rzadkie.

Zaczadzone bambinizmem warszawskie elity nie pozwoliły na istotne zwiększenie limitów odstrzału dzików i zapanowanie nad ich populacją. Od kilku lat borykamy się więc z ich nadmierną aktywnością na polach uprawnych. Jeszcze 20 lat temu spotkanie dzika było po prostu trudne, dziś jest to codzienność. Sam prawie każdego dnia widzę świeże ślady ich racic czy efekty ich działalności w murawie. Natura też chyba uznała, że dzików jest za dużo i należy zmniejszyć ich populację. Gdy rozmawiam ze znajomymi z rejonów gdzie spotkano wilki, to raczej właśnie postrzegają to jako efekt zbyt swobodnego rozrostu populacji dzików i upatrują w nich sojuszników w tej sprawie. Obszar ataków wilków jest zdominowany raczej przez sady i roślinną produkcję rolniczą, wilki nie będą więc dużym zagrożeniem dla hodowli, bo ich tam raczej nie ma. Ze strony rolników nie ma więc obaw o własną produkcje, raczej życzliwe spojrzenie na sojuszników. Natomiast już z perspektywy tych samych ludzi, ale jako mieszkańców, to dość ciężko przyzwyczaić się do myśli, że za oknem grasują tak groźni drapieżnicy.

Nie przegap najnowszych wiadomości

icon googleObserwuj nas w Google News

Powiązane artykuły

Sadownicy polują

X