
Nie wszyscy pokonają parcha
Wraz z gwałtownym nastaniem iście letnich temperatur, dość istotnie wzrosło zagrożenie ze strony parcha jabłoni. Z perspektywy profesjonalistów było to oczywiste, bo przy bardzo wysokich temperaturach i lekkich zwilżeniach liści w ubiegłym tygodniu, choroba ta musiała wreszcie dać znać o sobie. Niestety, bardzo wielu naszych producentów dalej nie rozumie biologi tego grzyba, ani mechanizmów rządzących zagrożeniami z niego płynącymi. Stosunkowo rzadko korzystamy z programów symulacyjnych chorób, a nawet jeśli mamy do nich dostęp, to pokaźna grupa nie potrafi ich odczytać.
Parch dalej jest najgroźniejszą chorobą jabłoni w skali kraju i w sposób istotny wpływa na jakość plonu. W tygodniu poprzedzającym Święta grożą nam dwie dość silne infekcje, zależne od przebiegów pogody. Pierwsza już za chwilę, kiedy będzie przechodziła fala opadów, druga w Wielką Sobotę, kiedy opady ponownie zawitają do nas. Może dojść do bardzo dużych wysiewów i rozwoju groźnych infekcji. Zarówno wysiewy jak i infekcje mogą mieć skale rzadko spotykane. Strategie walki z takim zagrożeniem to już kwestie poszczególnych producentów oraz instytucji ich wspomagających. Choć należy wprost stwierdzić, że jeden zabieg prewencyjny na pewno nie jest w stanie powstrzymać całości zagrożenia. Kiedyś takie superinfekcje były rzadkością, zdarzały się raz na kilka lat, lecz od pewnego czasu możemy obserwować ich nasilenie, prawie każdy sezon ma w sobie 1-2 takie momenty, kiedy dochodzi do bardzo dużych wysiewów i zwilżenie liści pozwala na zakażenie drzew. Związane jest to chyba ze zmianami przebiegu pogody, kiedyś wiosenne deszczyki bywały standardem, który powodował regularność wysiewów. Jeśli opady pojawiały się co kilka dni, to zarodników systematycznie ubywało, więc szansy na duże kumulacje nie było. Aktualnie coraz częściej bywa tak, że mamy dość długie okresy dezdeszczowe, a po nich wybuchy parcha. Dlatego tak ważne jest korzystanie z narzędzi pozwalających ocenić skalę zagrożenia, czyli wszystkich programów symulacyjnych. Do tego dość powszechnie brakuje nam wiedzy o właściwościach poszczególnych fungicydów.
Oczywiście profesjonalni sadownicy doskonale rozumieją różnice w skuteczności produktów miedziowych, ditianonu czy kaptanu, lecz olbrzymia część sadowników takiej wiedzy nie posiada. Doświadczaliśmy już sezonów z epidemią parcha, który dziesiątkował jakość produkcji, a wszystko to wynikało właśnie z braku profesjonalizmu sadowników, braku dostępu do informacji, jej niezrozumienia lub braku wiedzy. Wcale nie ubolewam jakoś nad tym, bo mam wrażenie, że części osób nic a nic się już nie nauczy (i wcale siwe włosy niekoniecznie są główną przyczyną), więc niech oni męczą się później z tymi porażonymi owocami, niech przeznaczają całe kawatery do otrząsania. Być może dzięki temu choć ciut mniejsza będzie presja na rynku jabłek deserowych. Natomiast byłoby wskazanym dla wszystkichm aby ludzie ci zdali sobie sprawę ze swoich słabości i od początku kierowali swoją produkcję na rynek owoców do przetwórstwa (różnorakiego). Naprawdę nie jest grzechem ani ujmą robić jabłko przemysłowe, robić je taniej, łatwiej i sprzedawać prawie prosto z sadu.
Komentarze
Jak w tym roku nie zapłaciło to sie boje co sie będzie działo w Grójcu jak zapłaci
To dlatego w 2018 roku mieliśmy tak tanie jabłka,bo PiS importował drogie niemieckie ,tak by wynikało z tego według teorii sPISkowej prawactwa
To zaco Niemcy zablokowali w 2018 r nasze najtańsze jabłko na świecie, a karmili Niemców swoim - droższym a nawet drogim ?
Bo teorie liberałów są dla GŁÓPCÓW !
I frajerów takich jak ty !
Każdy kraj broni swój rynek. Ameryka importowała tanie jajka, bo tańsze, za Bidena, ich produkcja była wyparta, to teraz nie mają jaj, a jak są to ceny z kosmosu.
To Niemcy produkowali jeszcze taniej?
To że mamy tyle jabłek, to wina dobicia małych gospodarstw w produkcji trzody chlewnej. Naprawdę dużo ludzi zrobiło się sadownikami z braku alternatywy i problemów, dokładania do ich produkcji. Przypomnijcie sobie cenę żywca 2,8 zł. A winni są politycy, I sprowadzanie mięsa z Niemiec. Przy pełnych magazynach.
W poprzednim roku zmarzło i nie zaplacilo
W tym nie zmarzło i nie zapłaci
Tyle
Piszesz że nie zmarzło to nie zapłaci a może i bez zmarzniecia zapłacić i tyle
A 20 lat temu było. Znakomicie
Rozbraka mnie mówienie o przyszłości przez pryzmat przeszlosci
To że raz się zdarzyło nie znaczy że co roku będzie się powtarzac
Na dzień dzisiejszy zapowiada się piękna katastrofa
Czynnikiem krytycznym nie będzie parch, grad ani susza tylko dostępność siły roboczej
Dziś wyprodukować to najmniejszy problem dla sredniorozgarnietego sadownika bo wystarczy umiejętność czytania SMS ow
Problemem jest sprzedaż po opłacanych cenach i przelew na konto
2 lata temu nie zmarzło i było całkiem ok dzięki parchowi
Czy Pan pisze artykuły z pasji i nie ważne, co w nich jest, najważniejsze aby pisać, czy z innych przesłanek?
Nie zmarzło to nie zapłaci
Komory jeszcze pełne bo nikt nie chce płacić bo jest za drogo a dolar tani
Ile więcej będzie za baltone? 10-20gr???
Nie ma się co wyginac... A te parę parszywych jabłek odrzuci się prze zbiorze