Groźne piękno morza kwiatów

Jakże piękny widok przedstawiają aktualnie nasze sady. Jak okiem sięgnąć, rozciąga się morze białoróżowych kwiatów. Niestety, w tym pięknie kryje się zalążek problemów. Wprawdzie mamy przed sobą ogromne ryzyko przymrozków, które mogą pojawić się już od weekendu. Jednak jeśli one się nie ziszczą lub ich siła nie będzie zbyt duża, to grozi nam prawdziwa klęska urodzaju.

My naprawdę mamy problem z zagospodarowaniem 3 mln ton owoców z tego roku, a jeśli plonów będzie jeszcze więcej, to grozi nam cenowa katastrofa. Już teraz trzeba o tym myśleć, a nie ulegać populistycznym hasłom, mówiącym, że "najpierw się zbiera, a potem myśli o sprzedaży". To mity, potwierdzające tylko to, że ludzie nie rozumieją rynku, że dalej pokutują w nas chłopskie pomysły na funkcjonowanie i nie potrafimy prowadzić gospodarstw towarowych.

W latach urodzaju mamy zdecydowanie zbyt dużo owoców małych, szczególnie dotyczy to odmian drobnoowocowych. Jeśli aura pogodowa się nie odwróci, grozi nam również susza, a to tylko pogłębi problem zbyt małych owoców. Dlatego tak ważne będzie w tym roku przerzedzanie. Może z ATS-em nie trzeba się spieszyć, ale przy terminach na BA trzeba będzie podjąć konkretne decyzje. Ci, którzy przerzedzą jabłonie, będą mieli większe owoce i dużo łatwiejszą sprzedaż.

Odkąd pamiętam, lata bez przymrozków są pełne narzekań na trudny zbyt małych jabłek. Już ikoniczne są te oskarżenia, że nabywcy zawsze szukają tego, czego akurat nie ma na rynku: jeśli jest rok małych jabłek, to szukają dużych i odwrotnie. Tylko że to oczywiście nieprawda. Już kiedyś o tym pisałem, ale pisać trzeba dopóki nie przestaniemy produkować dla siebie, a zaczniemy produkować dla rynku.

Rynek polski potrzebuje zdecydowanie więcej jabłek dużych niż małych. Najpopularniejszy rozmiar na marketach to 75-90 mm. Oczywiście, jesteśmy w stanie ulokować też pewną ilość małych owoców, ale jaki to procent? 20%? 10%? Dużą słabość do mniejszych owoców (65-75 mm) ma rynek czeski, istotny dla naszego eksportu. Jednak pamiętajmy, że oni mogą mieć naprawdę duże zbiory w tym sezonie, bo w 2024 roku mieli tragiczne przymrozki.

Duże zbiory to duże koszty, potrzeba dużej ilości ludzi do pracy, skrzyń, chłodni itd., lecz absolutnie duże zbiory nie dają gwarancji dużych dochodów, wręcz przeciwnie. Pamiętacie Państwo trudności ze sprzedażą Goldena w poprzednich sezonach? Owoce od 70 mm wzwyż spokojnie znajdowały nabywców, lecz mniejsze jabłka były gigantycznym obciążeniem, nabywcy woleli w ogóle ich nie brać, bo nie mieli co zrobić z małymi jabłkami.

Zamiast tych 70 czy 80 ton z hektara Goldena zrywanego od 60 mm, lepiej więc wyprodukować 50-60 ton, ale od 70 mm. Finansowo na pewno nie stracimy, a łatwość sprzedaży będzie nieporównywalna.

Oczywiście, są wśród nas tacy producenci, którzy lokują swoje owoce na rynku niemieckim, gdzie preferowane są mniejsze rozmiary, więc ich podejście musi być inne. Także producenci współpracujący z przetwórniami inaczej podchodzą do kwestii przerzedzania, ich nie interesuje rozmiar owoców, lecz pewność, że zbiorą też plony za rok.

Mimo wszystko wielu z nas twardo deklaruje produkcję na rynek deserowy, więc produkujmy dokładnie to, czego ten rynek pragnie. Jeśli ktoś chce użyć argumentu, że przy takich zbiorach nawet ceny deseru będą niskie, to proponuję w ogóle machnąć ręką na ochronę, będzie na pewno taniej, a na skupach wezmą owoce niezależnie od parcha, rozmiaru czy koloru.

Nie przegap najnowszych wiadomości

icon googleObserwuj nas w Google News

Komentarze  

0 #1 Guest 2025-04-22 17:41
Będzie dobrze

Jest masa jest kasa

Czas placu nie odmiana

Przemysl już co roku będzie minimum 1 pl a pracownicy po 18


To będzie nasz rok... Straty w cale Europie tylko nie u nas

Do tego parch

Dobrze to wygląda
Cytować

Powiązane artykuły

X