Chcesz dorodniejszą Łutówkę? Posadź zapylacz

 

 

Chociaż wiśnie przemysłowe nie przynoszą ostatnimi laty dużych zysków producentom, to wciąż nie tracą na swojej popularności, głównie ze względu na stosunkową łatwość produkcji. Sadzą ją zarówno profesjonalni sadownicy, jak i „działkowcy”, którzy kupili hektar, dwa ziemi i zajmują się swoim sadem  „po godzinach”. Ani jedni, ani drudzy kokosów nie zbijają. W ubiegłym sezonie za naszą Łutówkę mogliśmy dostać początkowo 1,50 zł/kg, później cena spadła do 1,00 zł/kg. Zaczęło się nawet mówić o zmowie cenowej. Polecamy przeczytać ciekawe artykuły, które publikowaliśmy podczas zeszłorocznych zbiorów: Wiśnie – kosztowne hobby; Wiśnie sprzedałem po najniższej cenie; Pierwsze sady wiśniowe idą pod topór. Wielu producentów jest jednak dobrej myśli mając nadzieję, że kolejny sezon będzie lepszy.

Bardzo interesującą rozmowę odbyliśmy z Panem Krzysztofem Krawcem, sadownikiem z Linowa (mazowieckie). Pan Krawiec uprawia Łutówkę od 20 lat i nie narzeka na niskie ceny, ponieważ często sprzedaje ją jako wiśnię deserową. Jak mu się to udaje? Pan Krawiec zaobserwował ciekawe zjawisko. – Uprawiam wiśnie już wiele lat. Mam zarówno Groniastą, jak i Łutówkę. Kilka lat temu dosadzałem kilka arów Gronistej i jak się później okazało, posadziłem kilka pomylonych drzewek Łutówki. Nie wyrwałem ich, a po kilku sezonach zauważyłem, że pod względem rozmiaru owoców, nie było widać pomiędzy tymi odmianami żadnej różnicy – opowiada nasz rozmówca. 

Zdaniem Pana Krawca mimo że Łutówka jest odmianą samopylną, warto posadzić w jej kwaterach zapylacze. – Według moich obserwacji, dzięki zapyleniu krzyżowemu, różnica jest naprawdę znacząca. Ja dosadzam Groniastą i Debreczyn. Ważne, żeby odmiany miały ten sam termin kwitnienia.

Polecam użyć także preparatów wabiących pszczoły, które swoją pracą wspomagają zapylenie krzyżowe. Dzięki niemu, owoce łutówki są większe (około 28 mm) i można sprzedać je jako deserowe, nawet mimo ich mało atrakcyjnego smaku –  mówi.

Dobrym pomysłem może być również uczenie pszczoły miodnej smaku wiśni, podając jej pożywkę o smaku wiśniowego pyłku. Owad ten wierny jest poznanemu gatunkowi, więc prosto z pożywki przeniesie się na kwiaty wiśni.
Można też hodować murarkę, której lotami jest łatwiej sterować, ze względu na krótki ich zasięg (makymalnie 100 metrów). Równomiernie rozstawiając przygotowane dla niej gniazda na kwaterze wiśni, zapewnimy sobie dobre zapylenie. – Pamiętajmy jednak, że kluczowa jest obecność pyłku innej odmiany, co osiągniemy nasadzeniem zapylaczy – podkreśla nasz rozmówca. 

Wysiewanie da pszczół roślin kwitnących nie jest dobrym pomysłem, poniważ pszczołę miodną możemy niechcący odciągnąć od wiśni (biała barwa kwiatu jest nieatrakcyjna dla nich).

 

 

 

Nie przegap najnowszych wiadomości

icon googleObserwuj nas w Google News

Powiązane artykuły

Sadownicy polują

X