Jakie jabłka preferowane są w Egipcie? Zapytaliśmy konsumenta

 

Jakie jabłka można znaleźć na półkach w egipskich supermarketach? Do czego przyzwyczajeni są tamtejsi konsumenci? Czy znają odmiany dwukolorowe? O opinię poprosiliśmy egipskiego konsumenta.  Podejście do tematu z jego punktu widzenia jest bardzo ciekawe i warto się z nim zapoznać.

O tym, jakie jabłka mają szansę zaistnieć na zagranicznych rynkach wypowiadało się już wielu ekspertów. Uświadamiano, że wpływ na to ma jakość owoców, dobór odpowiednich odmian, możliwości transportowe, a nawet, (a może przede wszystkim?) uwarunkowania polityczne.

Stwierdziliśmy, że dobrym pomysłem byłoby wypytanie o opinię zagranicznego konsumenta, bo przecież to on finalnie kupuje jabłka. Nasz wybór padł na 30-letniego mieszkańca miasta Giza w Egipcie, który jest rodowitym Egipcjaninem. Na naszą prośbę udał się on do supermarketu sieci popularnej również w Polsce, gdzie wykonał zdjęcia dostępnych tam jabłek. Co istotne, nasz korespondent nie jest on w żaden sposób związany z branżą owocową.

24891617_1809244169117334_525867295_n
24898869_1809244122450672_1579276378_n
24898908_1809244609117290_1108437943_n

Po otrzymaniu zdjęć poprosiliśmy o przetłumaczenie z pisma arabskiego nazw konkretnych odmian. Patrząc na zdjęcia spodziewaliśmy się Gali, Red Deliciousa oraz Golden Deliciousa. Jak się okazało, pierwsze pytanie stało się w zasadzie sednem rozmowy. Bowiem, na plakietkach nie widnieją nazwy konkretnych odmian, tylko podział ze względu na kolor skórki tj.: jabłka czerwone, jabłka zielone, żółte, pomarańczowe.

Jak mówi nasz rozmówca, w większości dostępnych dla „zwykłych” konsumentów sklepach i supermarketach jabłka są etykietowane w ten sposób. Polacy, jako najwięksi producenci jabłek na świecie, wielką uwagę przywiązują do odmian, mutacji. Przez to, że tak głęboko jesteśmy zatopieni „w branży” przywiązujemy dużą uwagę do kwestii odmian. Natomiast na odległych rynkach, gdzie nie produkuje się takiej ilości jabłek, liczy się przede wszystkim wygląd zewnętrzny i smak.

Jak widać na zdjęciach, w zwykłym egipskim supermarkecie, dedykowanym dla przeciętnych mieszkańców jakość jabłek jest (naszym zdaniem) porównywalna do tej produkowanej przez polskich sadowników. Oczywiście, nawet nie śmiemy porównywać jej z jakością proponowaną przez wiele polskich supermarketów.  W „zwykłym” egipskim supermarkecie owoce są nienagannie ułożone, uwagę zwraca  też wyrównanie pod względem rozmiaru. Daje się jednak zauważyć, że odmiana o zielonej barwie skórki posiada pewne niedoskonałości, tj. obicia i ordzawienia. Rozmówca podkreśla, że zazwyczaj ogólnie dostępne jabłka nie są doskonałe. Owoce te pochodzą głównie z Turcji, Włoch i Hiszpanii, a ich ceny wahają się na poziomie 5,00 – 6,00 zł/kg po przeliczeniu na złotówki. Co należy jednak zaznaczyć, nasz rozmówca nie ukrywa, że wielu Egipcjan stara się jednak wybierać produkty lokalne i sięga po często gorszej jakości, ale rodzime.

Nie można jednak powiedzieć z całą pewnością, że odmiana nie ma znaczenia, bo mimo że przeciętni Egipcjanie kupują jabłka ze względu na kolor, to jednak ktoś podejmuje decyzję, że takie a nie inne jabłka mają znaleźć się na półkach sklepowych. Bo trzeba zauważyć, że to nie Idared a Gala leży na półce i Red Delicious a nie Gloster. Należałoby postawić pytanie czy odmiany dobierane są ze względu na znane już dobrze preferencje konsumentów czy decydują o tym inne czynniki.

Według naszego rozmówcy, absolutnie nie jest prawdą, że odmiany dwukolorowe (Ligol, Idared) nie mają szansy zaistnieć na tamtejszych rynkach. Z jego punktu widzenia, dwukolorowość nie jest cechą wykluczającą. Ważne, żeby jabłka miały „apetyczny” wygląd.

Łatwo jednak wejść w polemikę z taką opinią. Jesteśmy ciekawi czy konsument szybko podjąłby się kolejnych zakupów, gdyby spod plakietki „czerwone jabłka” miał okazję posmakować przykładowo Glostera, podczas gdy przez lata przyzwyczajony był do słodkiego Red Deliciousa. Nie da się bowiem zaprzeczyć, że konsumentom smakują przede wszystkim słodkie odmiany. Z wielkiej piątki najbardziej popularnych na świecie odmian, tylko Granny Smith jest kwaśną odmianą.

Podsumowując, można powiedzieć, że najłatwiejszym sposobem zwojowania odległych rynków byłoby jednak dostarczenie odmian, które są tam najpopularniejsze. Oczywiście, można podejmować próby promocji, bo jak widać, wielu konsumentów nie zna dwukolorowych jabłek i chociaż nasz rozmówca był wyjątkowo pozytywnie nastwiony, słyszeliśmy opinie, że dwukolorowe jabłka uznawane są za błąd w produkcji i niedojrzałe. A prawda jest przecież inna…

Nie przegap najnowszych wiadomości

icon googleObserwuj nas w Google News

Komentarze  

+1 #1 Piotr 2017-12-29 19:46
Jako sadownik dostarczam jabłka bezpośrednio do polskich sklepów. Oceniając sklep pod kątem możliwości zbytu kieruję się ilością sprzedawanych tygodniowo jabłek przy istniejącej cenie i wyglądzie owoców. Pomocna jest liczba czynnych kas. W średnim sklepie - 3-4 kasy jestem w stanie sprzedać do 2 ton tygodniowo. Moje jabłka nie wyglądają na sklepie zbyt dobrze. Zaraz po dostawie są przebierane i dosypywane nowe. Czasem sklep kupuje jabłka z hurtowni w kartonach . Prezentują się bardzo dobrze. Po dwóch tygodniach dzwonią do mnie z prośbą o dostawę bo paleta 200 kg z hurtowni ciągle leży na sklepie, a klienci pytają o moje jabłka
.Dostarczam jabłka do sklepów od 30 lat. Sklepy zmieniają właścicieli, moi klienci wciąż ci sami. Jabłka w zasadzie są do jedzenia. Odbiorcą końcowym jest konsument. Sklepy, hurtownie - to tylko pośrednicy. Wygląd jest ważny - kupujący zgaduje po nim smak. Jak zna smak - kupuje regularnie duże ilości ze sprawdzonego żródła. Pozdrawiam!
Cytować

Powiązane artykuły

Jesienne cięcie korzeni

Sadownicy polują

X