Kilka ważnych słów od Wojciecha Kota o solidarności między sadownikami
Na wczorajszym spotkaniu z Ministrem Ardanowskim w Błędowie, głos zabrał również Pan Wojciech Kot, sadownik z gminy Grójec. W swojej wypowiedzi zwrócił uwagę, że między sadownikami brakuje solidarności. – Ile apeli było w tym roku o niedostarczanie do przetwórstwa? Ile, pytam – zwracał się do zebranych sadowników.
Jak powiedział Pan Kot, jadąc na spotkanie z Ministrem miał świadomość, że to, co powie, może nie spodobać się wielu sadownikom, jednak jak się okazało, Minister sam poruszył kluczowe kwestie. Jak zauważył Pan Kot, sadownicy nie są bez winy, ponieważ nie ma wśród nich solidarności.
– Wiem, że narażę się, ale dobrze wiecie, że przez 20 lat jak było trzeba protestowałem z Wami na ulicach Warszawy – zwrócił się do sadowników. – Ostatnio przestałem. Wiecie dlaczego? Bo jedziecie, protestujcie, ale przyjeżdżacie i robicie co innego.
– Ile apeli było w tym roku o niedostarczanie do przetwórstwa? Ile, pytam. Ile można krzyczeć? – zapytał pełną salę sadowników. Ja mam 20 hektarów. W tym roku zgnije u mnie około 100 ton jabłek przemysłowych. Ja nad tym nie rozpaczam, bo to jest odpad – powiedział.
Jak mówił, sadownicy mieli 25 lat, żeby zrozumieć. Było przez te 25 lat było popełnionych masę błędów. – Zakłady przetwórcze były sprzedane – zgodzę się. Nasz wina też była w tym, bo przymykaliśmy oko. Wtedy nie mieliśmy pieniędzy. Jednak rynek owoców i warzyw przez ostatnie 15 lat skonsumował olbrzymie wsparcie. Ale połowę wzięło przetwórstwo. Co zaoferowali w zamian? Nic od nich nie dostaliśmy. Wymuśmy teraz coś od nich: wreszcie ta umowę kontraktacyjną. Jeśli ktoś chce produkować przemysł za te 25 groszy i uważa, że utrzyma za to rodzinę, dobrze, niech produkuje. Niech podpisze tą umowę, niech ma to zagwarantowane – wyjaśnił.
– Słuchajcie, można było się tego spodziewać. Może ja jestem za uczciwy i nie postąpiłbym w ten sposób, ale jeśli się daje, to kupują. Ręczę Wam – 5 groszy powiedzą i tak będą kolejki na punktach skupów. Ludzie będą szczęśliwi, że wysypali. Do czego to podobne?
– Wiemy Ministrze, że sytuacja jest trudna – kontynuował . – Nadprodukcja jest nie tylko u nas, ale i w całej Europie. Chorwaci już dziś nie zbierają jabłek przemysłowych, bo uwaga, dostają jedną kunę, czyli około 55 groszy. A my się cieszymy, że ktoś będzie je za 25 groszy kupował…
– Nie będę ukrywał, interwencyjny skup jabłka jest dla sadowników, którzy produkują najsłabszą jakość, bo to oni produkują przemysł. Karze Pan w ten sposób producentów jabłek deserowych. To my poniesiemy ogromne koszty, za sam prąd w chłodniach zapłacę więcej niż 25 groszy na kilogram jabłek. A może być taka sytuacja, że jabłka nie da się sprzedać i oddamy go za tyle, ile ktoś proponuje… – zakończył.
Komentarze