‘Burgred’ – odpowiednik „Eveliny” bez licencji
Na targach Interpoma w Bolzano swoją premierą miała nowa odmiana jabłek ‘Burgred(s)’ zaproponowana przez największą włoską szkółkę, Nischler. Odmiana jest mutacją Pinovy. Nie jest to odmiana klubowa – drzewka dostępne są dla wszystkich bez licencji. ‘Burgred(s)’ ma być bezlicencyjnym odpowiednikiem ‘Eveliny’, odznaczającym się przede wszystkim pełniejszym wybarwieniem.
Mutacja odkryta została w Allitz (Południowy Tyrol). Jak zapewnia Nischler, jabłka mają mieć od 20 do 25 procent lepsze wybawienie niż Pinova, co oznacza, że rumieniec będzie pokrywał do 70 proc. skórki. Jabłka o stożkowatym kształcie, lekko spłaszczone przy szypułce, skórka błyszcząca. Owoce jędrne i soczyste, o smaku słodko-kwaśnym. Termin zbioru owoców taki sam jak Golden Delicious. Odmiana ma bardzo dobre zdolności przechowalnicze. Wzrost drzewa od średniego do słabego, kwitnienie średnie do późnego.
Dla polskich sadowników jest to dobra wiadomość, ponieważ Pinova jest jedną z popularniejszych odmian na Zachodzie. Lepszą jej mutacją jest ‘Evelina’, która jest odmianą licencyjną, niedostępną dla nas. Natomiast ‘Burgred’ jest odmianą swobodnie dostępną. Dla tych wszystkich, którzy widzą swoją przyszłość w eksporcie owoców na rynki zachodnie jest to bardzo ciekawa propozycja. Warto też podkreślić, że Pinova to odmiana drobnoowocowa, gdzie dopiero za owoce +70 mm można uzyskać zadowalające pieniądze, natomiast owoce ‘Burgreda’ są średnie do dużych, czyli będą mieściły się w najlepszym przedziale cenowym.
Komentarze
Produkuje To czego oczekuje rynek...tyle w temacie
Z lubienia niestety ciężko żyć więc trzeba dobrze liczyć
Tyle mam do powiedzenia na koniec naszej dyskusji:)
To doskonała wiadomość dla wielu sadowników(podobnie myśli wielu oraz zaopatrzeniowcy z marketów), połowa klientów będzie zawsze chciała kupować jabłka poza marketami.Taaak jestem , działkowcem tylko mam sporą działkę, Ty masz zapewne kilkadziesiąt ha z plonem minimum 70t klasy ekstra i sprzedajesz wszystko po minimum 2 zł a swe włości patrolujesz ze śmigłowca ... ale nie zamieniłbym się z tobą .Ja po prostu jestem sadownikiem i lubię swoją pracę oraz kontakt z klientem.
Tak jak w zyciu ludzie dali się zapędzić reklamodawcom i wciskaczom niepotrzebnych klamotow tak sadownicy dali się podejść szkoljarzom i hodowcom
Co rok nowy sport gali jonagolda itp....ciembiejszy lepszy cuda na kiju....
Szkółkarz z pewnością zarobi....konsument pewnie nie zauważy zmiany odcienia jabłka....a sadownik posadzi nowość i sprzedaż za 40gr
udxd3
Jeśli jesteś działkowiczem i lubisz detal to życzę powodzenia w sprzedaży miękkiego szajsu ...
Jabłka w fazie dojrzałości konsumpcyjnej moim zdaniem nigdzie oprócz bazaru lub gospodarstwa oferować się nie powinno i tyle
Nie mam kontroli a w chłodni zwykłej jest jak piszę,nie jestem jakimś ciemniakiem który nie wie jakie śor są na rynku dostępne.
I całe szczęście że myślicie jak zaopatrzeniowcy marketów, dzięki temu bez problemów sprzedaję teraz jabłka także miękkich odmian.Mam klientów w każdym wieku, różnego wykształcenia i g. prawda że wszyscy chcą jabłka twardego, z resztą wskazują na to badania rynku, które sadownikowi warto by znać !U mnie na jabłko twarde jest około połowy klientów, reszta wg marketów i Was panowie się nie liczy...To samo ze śliwką, Wy sadownicy odnieśliście pełen sukces oferując twarde zielone g. , miast śliwki smacznej pół twardej, sprzedaż śliwki deserowej leży.Pomidor z genem twardości, bez smaku królował przez lata i co ... klient się na niego w końcu wypiął i dużo droższy jest ten który ma smak i nie jest twardy jak ziemniak.Porównajcie kiedyś smak Pinovy prosto z chłodni z taką która dojrzewa dłużej i wcale nie jest to miękki kapeć.
Ale , w zasadzie mówimy o dwu różnych klientach- ja mam klienta, który często płaci za moje jabłko drożej jak za marketowe bo wie że nie sprzedam mu niedojrzałego ligola we wrześniu czy Pinovy w grudniu , a wy mówicie o trzepaniu kasy przy 70t z ha jabłka na eksport, to dwie całkiem inne filozofie sadownictwa.Róbcie swoje, a ja zadowalam się swoim niszowym rynkiem.
Przy czym ja was nie posądzam o brak wiedzy sadowniczej w kwestii ochrony.
I tu Cię Roman popieram. Wysuwanie wniosku, że Polacy mają inne gusta, bo na bazarkach sprzedaje się Lobo jest dużym nadużyciem. W Polsce jabłka sprzedają się głównie w marketach a tam ma jabłko chrupać, strzelać sokiem i dawać uczucie świeżości, czego na pewno nie da Lobo. Oczywiście mówię o generalnej tendencji. Przecież Lobo chętnie nawet markety kupują, lecz tylko jako uzupełnienie oferty. Pinovę da się zrobić bez oczek, ten problem został już rozwiązany. Poza tym widać wyraźnie, po nowych mutacjach, że rynek chce tej odmiany najlepiej o większych owocach i lepszym kolorze. Gdyby był tak duży powszechnie problem z gorzką zgnilizną, to by sadownicy ją wyrywali a nie szukali lepszych mutacji.
W tej chwili jest cała gama preparatów przeciw gorzkiej zgniliźnie....do tego Smart fresh i nie ma problemów z przechowaniem
Gorzka włazi gdy jabłko mięknie....
Oprócz smaku ważne też jest życie na półce....market to nie bazarek gdzie tłuste,kapciowate lobo pogonisz.....jabłko ma chrupać i tyle
A staccato oficjalnie nie ma w Polsce .....
Wszystko jest od lat i mnożone jest na potęgę